Strony

niedziela, 1 czerwca 2014

Intruz czy nieproszony gość...

W stawie naszych sąsiadów zamieszkał bóbr. Na początku jego pojawienia się  powstał wśród nas popłoch. Baliśmy się o brzegi stawu i groblę, bo wiadomo, że on robi podkopy w brzegu, przygotowując sobie mieszkanko. Woda jest żywiołem tych sympatycznych stworzeń. Do swoich domków budują podwodne wejścia, a na wodzie transportują ścięte i pokawałkowane drewno.  Ten bóbr też pościnał wierzby i brzozy otaczające staw, poobgryzał je bardzo dokładnie, zostawiając tylko białe środki gałązek. Bardzo misterne, trzeba przyznać. Pomyślę nad ich wykorzystaniem, wyglądają jak obrobione i wyrzucone przez fale morskie gałęzie.
życie bobrów, european beaver, castor fiber


życie bobrów, european beaver, castor fiberżycie bobrów, european beaver, castor fiber
życie bobrów, european beaver, castor fiber
Ten nieproszony gość w ogóle się nie bał psa, który podkopywał w brzegu jego norę. Wypływał sobie tylko na środek stawu lub pod pomost i czekał kiedy się uspokoi.  Często, o tej samej porze, wychodził na brzeg czyścił sobie futerko i drapał się za uchem. Nie powiem, aby był to rozkoszny widok, ogromny zwierz budził respekt, a nawet strach.
życie bobrów,życie bobrów, european beaver, castor fiber
Przygotowanie do wieczornej toalety
życie bobrów, european beaver, castor fiber
Czy widzicie z daleka jego żółte zęby?
Miałam z nim przygodę - było to bliskie spotkanie trzeciego stopnia!  Mój pies, bardzo podniecony, szczekał w miejscu, gdzie znajduje się płot graniczący z łąką. Podeszłam więc bliżej sprawdzić, co się wydarzyło. W pewnym momencie Reks odskoczył, a między moimi nogami przemknęło śliskie cielsko bobra! Wierzcie mi, nie było to przyjemne doznanie! Zrobiłam mu z bliska to słabe zdjęcie (poniżej), ale dziwne, że w ogóle zrobiłam!!!
życie bobrów, european beaver, castor fiber


 Właśnie otarł się o moje nogi i czym prędzej znika do wody!


życie bobrów, european beaver, castor fiber







Sąsiedzi kupili specjalną pułapkę, aby odłowić  bobra i wywieźć w miejsce, gdzie są chronione. Niestety, pewnego ranka zauważyli bobra martwego, leżącego na brzegu, koło wylotu z nory.
Na jego ciele nie było śladów pogryzienia, przypuszczamy, że był chory lub po prostu stary, a w tym stawie znalazł sobie miejsce ostatnich dni życia.
Czytałam, że zwierzęta te opuszczają żeremia tylko wtedy, gdy poszukują dla siebie pary! Wtedy mogą przewędrować nawet 200 km!
Wychodzą też z miejsca zamieszkania, gdy są chore, podejrzewam, że w tym wypadku tak było. Ten bóbr niczego się nie bał, a to nie było normalnym zachowaniem.
A pozostałe bobry, urzędujące na naszej rzece, mają się dobrze. Ba, wyśmienicie! Tną drzewa jedno za drugim, w niektórych partiach lasu robiąc olbrzymie spustoszenie. Zainstalowały się nawet, budując żeremia, na dużym rowie melioracyjnym łączącym się ze starym korytem rzeki, od lat zarastającym i które – jak nam się wydawało – nie nada się na taką budowlę. A jednak! Nic dziwnego, że stale monitorujemy teren, sprawdzając czy nam szkody nie zrobią. Jeszcze jedno, dodatkowe dla nas zajęcie…

Pozdrawiam wszystkich bardzo, bardzo mocno!
Pawanna


62 komentarze:

  1. Jako dziecko też miałam przyjemność złamać obojczyk i do dziś pamiętam ten okropny ból, dlatego wiem i szczerze współczuję.
    Latarenka jest przeurocza a bóbr , no szkoda go, szkoda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aldono za miłe słowa:) Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń
  2. Ale numer, ja też bym się bała takiego zwierzaka. Widok jak dla mnie rzadko spotykany :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne, ale potrafią być uciążliwe!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Basiu, bobry to niszczyciele! Niestety poczynają sobie dobrze w lesie, niszcząc drzewa.

      Usuń
  4. Wspaniały, ale rzeczywiście uciążliwy gość.
    Pozdrawiam Aniu:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Intruz i szkodnik a na zdjęciach wygląda przyjaźnie. Nie wiem co bym zrobiła jakby taki zwierz stanął mi na drodze.... Na szczęście mieszkam daleko od wody i nie widuję tych intruzów. Ale za to walczę z mrówkami....
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och mrówki to też są bardzo uciążliwe! Współczuję!

      Usuń
  6. ale miałaś przeżycie, byłabym przerażona takim bliskim - śliskim kontaktem :)
    ale i tak szkoda zwierzaka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kontakt śliski, niewątpliwie:0 brrrr na samo wspomnienie.

      Usuń
  7. ja bym się bała takiego gościa ...
    i co z nim zrobić?
    u nas mrówem za to inwazja - są wszędzie....

    OdpowiedzUsuń
  8. Bobry są fajne jeśli trzymają się daleko od ludzi . Wolę z daleka na bobry popatrzec .

    OdpowiedzUsuń
  9. Fascynujące spotkanie i opowieść. Trochę zazdroszczę tego spotkania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jeszcze będziesz miała takie spotkanie:) Ale Ty też masz wspaniałe przygody z ptakami i nie tylko:)

      Usuń
  10. Ależ Wy tam macie atrakcje! Ja nie miałam szczęścia zobaczyć z bliska bobra. Myślę, że też bym się przestraszyła. Szkoda stworzenia ale szkoda też drzew które niszczą. Natura rządzi się jednak swoimi prawami. Świetne zdjęcia udało Ci się zrobić Aniu.
    Jak tam Twoja ręka? Przesyłam buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewuniu, atrakcje są, ale nie życzę bobrów w okolicy!!! Buziak!

      Usuń
  11. Z tymi bobrami różnie bywa ja mam jakieś 200 m od domu małą rzekę która cała jest zaanektowana przez bobry.Jest ich mnóstwo i niespecjalnie przejmują się obecnością moją i mojego psa kiedy chodzimy na spacery. Co dziwne mój pies zagląda z ciekawością , ale nie szczeka i nie goni bobrów . Tak naprawdę to dzikie zwierzęta i powinny być bardzo płochliwe.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One już tak żyją blisko człowieka, że może nas biorą za swoich pobratymców:) Pozdrawiam.

      Usuń
  12. Aniu jak tam Twoje ręka.Fantastyczne zdjęcia a bobra też bym chciała zobaczyć no jeszcze nie widziałam tyl co na zdjęcia. Aniu posyłam buziaki i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  13. ♫ ♫ CUDOWNEGO DNIA ŻYCZĘ:-) ♫ ♫
    ♫ ♫ BUZIACZKI ♫ ♫

    OdpowiedzUsuń
  14. Bliskie spotkania z naturą:)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Zazdroszczę Ci takich przerażających kontaktów z naturą, w mieście spotykamy przeważnie wściekłe homo sapiens :)))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja Ci nie zazdroszczę tych spotkań z wściekłym homo sapiens:)) Pozdrawiam.

      Usuń
  16. Spotkanie z tym zwierzakiem to coś niesamowitego,ta bliskość z naturą.U nas na łące daleko od domu mają swoje żeremia.Tam jak spaceruję ,nigdy nie zauwarzyłam bobra,jedynie pościnane drzewa olchy lub ślady ponich na drzewie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bobry są płochliwe, ten był wyjątkiem i zamieszkał tu gdzie nie powinien:) Pozdrawiam.

      Usuń
  17. Aniu, ale mieliście moc przeżyć, no i nie zazdroszczę takiego gościa :(

    OdpowiedzUsuń
  18. To się nazywa obcowanie z naturą:)))))) Aniu,pozdrowienia letnie przesyłam:)))) LidiaL

    OdpowiedzUsuń
  19. Szczerze współczuję z powodu złamania ręki.
    To wielkie szczęście móc obserwować te płochliwe zwierzęta.
    Żałuję, że zakończyło życie. Często jeżdżę oglądać żeremia ale bobrów nigdy nie widziałam.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko je zobaczyć, są płochliwe, ten był inny. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  20. słyszałam w telewizji jak mówili o szkodach robionych przez bobry .....sama nigdy takiego osobnika z bliska nie widziałam..... macie na pewno problem...... pozdrawiam serdecznie!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nutko , mamy ogromny problem, jest ich tak dużo, wycięły las, pobojowisko zupełne. Nie mogę na to patrzyć.

      Usuń
  21. ANIU !!!!!pozdrawiam serdecznie doczytalam ze zlamanie masz ?mialas !juz lepiej ja strasznie zachorowalam i juz 6-miesiecy sie kuruje jak dale bedzie zobaczymy !!!!!!a bobry to szkodniki i tak i nie !!!!!!!!!!!!!trzymaj sie cieplo GOSIA

    OdpowiedzUsuń
  22. Dziękuję Gosiu, że do mnie zajrzałaś, uściski!

    OdpowiedzUsuń
  23. Ale masz Aniu przygody - miłe i mniej miłe uroki życia blisko natury. U mnie w mieście, jak na razie, największą atrakcją którejś zimy były kaczki na trawniku przed blokiem. Pozdrawim serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też miałaś super widok!!Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń

  24. Czytałem z ciekawością ale niestety historia bez happy-endu ...

    OdpowiedzUsuń
  25. A to historia. Bobry to łobuzy jednak tego mi szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak! Wielkie łobuzy, ale i mnie też tego bardzo szkoda.

      Usuń
  26. A to ci niespodzianka !!! Fajnie, że miałaś okazję obserwować bobra przy jego codziennych czynnościach. Niewielu ma taką możliwość. Szkoda tylko , że zakończył żywot. Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obd
      Obserwacja bobra była niesamowita, szkoda tylko, że zakończył życie na naszych oczach.

      Usuń
  27. Świetne fotki i relacja !!!! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  28. Piękne fotki kocham taką naturę,przyrodę.

    Buziaki i milutkiego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  29. Nigdy na żywo nie widziałem bobra, tylko pozostałości po jego pracy. Szkodnik niesamowity i do tego pod ochroną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak! Mam na co dzień przed oczami nasz las w opłakanym stanie!

      Usuń
  30. powiem Ci, że tak bliskiego spotkania nie zazdroszczę ;))) A bobry niestety i u nas są utrapieniem - ich tamy wielokrotnie sprawiały sporo kłopotów podczas ulewnych deszczy. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu, ja też byłam wystraszona, moje psy również:)) To osobniki, za którymi nie przepadem, zniszczyły ogromne połacie naszego lasu. Pozdrawiam.

      Usuń
  31. Aniu jesteś moją bohaterką :) Nie dosyć, ze robisz przetwory jedną ręką, to jeszcze udało Ci się zrobić zdjęcie bobra w wstrzymującej krew w żyłach akcji :) Pozdrawiam Cię serdecznie :) Mniej tak stresujących życiowych sytuacji Ci życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justynko, zdjęcie bobra było zrobione przed incydentem złamania ręki:) Ale przetwory nadal lewą ręką macham! Pozdrawiam Cię serdecznie!

      Usuń
  32. To niesamowicie pracowite zwierzątka. U nas też były ślady ich działalności.
    U mnie przypomnienie takiej książeczki : http://natanna-mojezaczytanie.blogspot.com/2014/06/ja-tez-kiedys-byam-dzieckiem-chociaz.html

    OdpowiedzUsuń
  33. Mimo, że bóbr z wyglądu słodki to jednak potrafi nabroić... świetnie zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za pozostawienie śladu odwiedzin na moim blogu...