Ten nieproszony gość w ogóle się nie bał psa, który podkopywał w brzegu jego norę. Wypływał sobie tylko na środek stawu lub pod pomost i czekał kiedy się uspokoi. Często, o tej samej porze, wychodził na brzeg czyścił sobie futerko i drapał się za uchem. Nie powiem, aby był to rozkoszny widok, ogromny zwierz budził respekt, a nawet strach.
Przygotowanie do wieczornej toalety |
Czy widzicie z daleka jego żółte zęby? |
Właśnie otarł się o moje nogi i czym prędzej znika do wody!
Sąsiedzi kupili specjalną pułapkę, aby odłowić bobra i wywieźć w miejsce, gdzie są chronione. Niestety, pewnego ranka zauważyli bobra martwego, leżącego na brzegu, koło wylotu z nory.
Na jego ciele nie było śladów pogryzienia, przypuszczamy, że był chory lub po prostu stary, a w tym stawie znalazł sobie miejsce ostatnich dni życia.
Czytałam, że zwierzęta te opuszczają żeremia tylko wtedy, gdy poszukują dla siebie pary! Wtedy mogą przewędrować nawet 200 km!
Wychodzą też z miejsca zamieszkania, gdy są chore, podejrzewam, że w tym wypadku tak było. Ten bóbr niczego się nie bał, a to nie było normalnym zachowaniem.
A pozostałe bobry, urzędujące na naszej rzece, mają się dobrze. Ba, wyśmienicie! Tną drzewa jedno za drugim, w niektórych partiach lasu robiąc olbrzymie spustoszenie. Zainstalowały się nawet, budując żeremia, na dużym rowie melioracyjnym łączącym się ze starym korytem rzeki, od lat zarastającym i które – jak nam się wydawało – nie nada się na taką budowlę. A jednak! Nic dziwnego, że stale monitorujemy teren, sprawdzając czy nam szkody nie zrobią. Jeszcze jedno, dodatkowe dla nas zajęcie…
Pozdrawiam wszystkich bardzo, bardzo mocno!
Pawanna
Jako dziecko też miałam przyjemność złamać obojczyk i do dziś pamiętam ten okropny ból, dlatego wiem i szczerze współczuję.
OdpowiedzUsuńLatarenka jest przeurocza a bóbr , no szkoda go, szkoda
Dziękuję Aldono za miłe słowa:) Pozdrawiam Cię serdecznie.
UsuńAle numer, ja też bym się bała takiego zwierzaka. Widok jak dla mnie rzadko spotykany :)
OdpowiedzUsuńCiezko zobaczyć bobra, są nieufne;)
UsuńPiękne, ale potrafią być uciążliwe!!!
OdpowiedzUsuńWitaj Basiu, bobry to niszczyciele! Niestety poczynają sobie dobrze w lesie, niszcząc drzewa.
UsuńWspaniały, ale rzeczywiście uciążliwy gość.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aniu:)
Bardzo uciążliwy i szkodliwy!!!
UsuńIntruz i szkodnik a na zdjęciach wygląda przyjaźnie. Nie wiem co bym zrobiła jakby taki zwierz stanął mi na drodze.... Na szczęście mieszkam daleko od wody i nie widuję tych intruzów. Ale za to walczę z mrówkami....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Och mrówki to też są bardzo uciążliwe! Współczuję!
Usuńale miałaś przeżycie, byłabym przerażona takim bliskim - śliskim kontaktem :)
OdpowiedzUsuńale i tak szkoda zwierzaka...
Kontakt śliski, niewątpliwie:0 brrrr na samo wspomnienie.
Usuńja bym się bała takiego gościa ...
OdpowiedzUsuńi co z nim zrobić?
u nas mrówem za to inwazja - są wszędzie....
Bobry są fajne jeśli trzymają się daleko od ludzi . Wolę z daleka na bobry popatrzec .
OdpowiedzUsuńMasz niewątpliwą rację! To okropne szkodniki!
UsuńFascynujące spotkanie i opowieść. Trochę zazdroszczę tego spotkania.
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze będziesz miała takie spotkanie:) Ale Ty też masz wspaniałe przygody z ptakami i nie tylko:)
UsuńAleż Wy tam macie atrakcje! Ja nie miałam szczęścia zobaczyć z bliska bobra. Myślę, że też bym się przestraszyła. Szkoda stworzenia ale szkoda też drzew które niszczą. Natura rządzi się jednak swoimi prawami. Świetne zdjęcia udało Ci się zrobić Aniu.
OdpowiedzUsuńJak tam Twoja ręka? Przesyłam buziaki.
Ewuniu, atrakcje są, ale nie życzę bobrów w okolicy!!! Buziak!
UsuńZ tymi bobrami różnie bywa ja mam jakieś 200 m od domu małą rzekę która cała jest zaanektowana przez bobry.Jest ich mnóstwo i niespecjalnie przejmują się obecnością moją i mojego psa kiedy chodzimy na spacery. Co dziwne mój pies zagląda z ciekawością , ale nie szczeka i nie goni bobrów . Tak naprawdę to dzikie zwierzęta i powinny być bardzo płochliwe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
One już tak żyją blisko człowieka, że może nas biorą za swoich pobratymców:) Pozdrawiam.
UsuńAniu jak tam Twoje ręka.Fantastyczne zdjęcia a bobra też bym chciała zobaczyć no jeszcze nie widziałam tyl co na zdjęcia. Aniu posyłam buziaki i pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Zosieńko! Też zostawiam buziaki!
Usuń♫ ♫ CUDOWNEGO DNIA ŻYCZĘ:-) ♫ ♫
OdpowiedzUsuń♫ ♫ BUZIACZKI ♫ ♫
Bliskie spotkania z naturą:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj bliskie:)))) Uściski!
UsuńU mnie nie na bobrów:)
OdpowiedzUsuńMasz szczęście!!!!
UsuńZazdroszczę Ci takich przerażających kontaktów z naturą, w mieście spotykamy przeważnie wściekłe homo sapiens :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A ja Ci nie zazdroszczę tych spotkań z wściekłym homo sapiens:)) Pozdrawiam.
UsuńSpotkanie z tym zwierzakiem to coś niesamowitego,ta bliskość z naturą.U nas na łące daleko od domu mają swoje żeremia.Tam jak spaceruję ,nigdy nie zauwarzyłam bobra,jedynie pościnane drzewa olchy lub ślady ponich na drzewie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBobry są płochliwe, ten był wyjątkiem i zamieszkał tu gdzie nie powinien:) Pozdrawiam.
UsuńAniu, ale mieliście moc przeżyć, no i nie zazdroszczę takiego gościa :(
OdpowiedzUsuńOj tak, co dzień była obserwacja tej zwierzyny:)
UsuńTo się nazywa obcowanie z naturą:)))))) Aniu,pozdrowienia letnie przesyłam:)))) LidiaL
OdpowiedzUsuńBuziaki Lideczko, dzięki za odwiedziny!
UsuńSzczerze współczuję z powodu złamania ręki.
OdpowiedzUsuńTo wielkie szczęście móc obserwować te płochliwe zwierzęta.
Żałuję, że zakończyło życie. Często jeżdżę oglądać żeremia ale bobrów nigdy nie widziałam.
Pozdrawiam serdecznie:)
Ciężko je zobaczyć, są płochliwe, ten był inny. Pozdrawiam serdecznie.
Usuńsłyszałam w telewizji jak mówili o szkodach robionych przez bobry .....sama nigdy takiego osobnika z bliska nie widziałam..... macie na pewno problem...... pozdrawiam serdecznie!!!!
OdpowiedzUsuńNutko , mamy ogromny problem, jest ich tak dużo, wycięły las, pobojowisko zupełne. Nie mogę na to patrzyć.
UsuńANIU !!!!!pozdrawiam serdecznie doczytalam ze zlamanie masz ?mialas !juz lepiej ja strasznie zachorowalam i juz 6-miesiecy sie kuruje jak dale bedzie zobaczymy !!!!!!a bobry to szkodniki i tak i nie !!!!!!!!!!!!!trzymaj sie cieplo GOSIA
OdpowiedzUsuńDziękuję Gosiu, że do mnie zajrzałaś, uściski!
OdpowiedzUsuńAle masz Aniu przygody - miłe i mniej miłe uroki życia blisko natury. U mnie w mieście, jak na razie, największą atrakcją którejś zimy były kaczki na trawniku przed blokiem. Pozdrawim serdecznie.
OdpowiedzUsuńTo też miałaś super widok!!Pozdrawiam serdecznie!
Usuń
OdpowiedzUsuńCzytałem z ciekawością ale niestety historia bez happy-endu ...
o kurcze..
OdpowiedzUsuńA to historia. Bobry to łobuzy jednak tego mi szkoda.
OdpowiedzUsuńOj tak! Wielkie łobuzy, ale i mnie też tego bardzo szkoda.
UsuńA to ci niespodzianka !!! Fajnie, że miałaś okazję obserwować bobra przy jego codziennych czynnościach. Niewielu ma taką możliwość. Szkoda tylko , że zakończył żywot. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńObd
UsuńObserwacja bobra była niesamowita, szkoda tylko, że zakończył życie na naszych oczach.
Świetne fotki i relacja !!!! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Miło, że zajrzałeś do mnie.
UsuńPiękne fotki kocham taką naturę,przyrodę.
OdpowiedzUsuńBuziaki i milutkiego dnia.
Nigdy na żywo nie widziałem bobra, tylko pozostałości po jego pracy. Szkodnik niesamowity i do tego pod ochroną.
OdpowiedzUsuńOj tak! Mam na co dzień przed oczami nasz las w opłakanym stanie!
Usuńpowiem Ci, że tak bliskiego spotkania nie zazdroszczę ;))) A bobry niestety i u nas są utrapieniem - ich tamy wielokrotnie sprawiały sporo kłopotów podczas ulewnych deszczy. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJolu, ja też byłam wystraszona, moje psy również:)) To osobniki, za którymi nie przepadem, zniszczyły ogromne połacie naszego lasu. Pozdrawiam.
Usuń
OdpowiedzUsuńThank you:)
Aniu jesteś moją bohaterką :) Nie dosyć, ze robisz przetwory jedną ręką, to jeszcze udało Ci się zrobić zdjęcie bobra w wstrzymującej krew w żyłach akcji :) Pozdrawiam Cię serdecznie :) Mniej tak stresujących życiowych sytuacji Ci życzę :)
OdpowiedzUsuńJustynko, zdjęcie bobra było zrobione przed incydentem złamania ręki:) Ale przetwory nadal lewą ręką macham! Pozdrawiam Cię serdecznie!
UsuńTo niesamowicie pracowite zwierzątka. U nas też były ślady ich działalności.
OdpowiedzUsuńU mnie przypomnienie takiej książeczki : http://natanna-mojezaczytanie.blogspot.com/2014/06/ja-tez-kiedys-byam-dzieckiem-chociaz.html
Mimo, że bóbr z wyglądu słodki to jednak potrafi nabroić... świetnie zdjęcia :)
OdpowiedzUsuń