Witam serdecznie.
Dziś opowiem Wam o magii. O magicznej metodzie ekologicznego malowania tkanin materiałem roślinnym tzw. ECO PRINT :) Temat ten zaprzątał moje myśli przez ostatnie miesiące. Studiowałam wiele internetowych stron, z których trochę się dowiedziałam, ale większość, jak się okazało, to eksperymenty osób zajmujących się tym malowaniem.
Uwierzcie, jest to prawdziwa MAGIA!
Chciałam bardzo spróbować swoich sił w tym zadziwiającym procesie, a lato sprzyja tej metodzie, gdyż w zasięgu ręki mamy wiele produktów malarskich.
Zachwyciłam się projektami mistrzyń w tym zakresie. India Flint czy Irit Dulman tworzą niesamowite rzeczy! Zapraszam też do odwiedzenia Terrie Kwong z Hongkongu, jej prace są przepiękne. Niestety, panie niewiele piszą, jak otrzymać takie efekty. Na warsztaty artystyczne, jakie są organizowane z Irit Dulman trudno się dostać. Irit prowadzi je w wielu krajach Europy i obu Ameryk. Widać jak wielkie zainteresowanie budzi ten artystyczny temat.
Oto efekty moich eksperymentów :)
W tym celu kupiłam dwie białe, męskie, bawełniane koszulki o rozmiarze XXL
Uszyłam sukienkę.
Na nią nałożyłam liście, owoce i kwiaty...
Oraz trochę gwoździ i starą, zardzewiałą łyżkę do wyjmowania pierogów. Okazuje się, że niczego nie można wyrzucać!
Nawet nasza suczka zainteresowała się tymi dziwnymi rzeczami:)
Swoją sukienkę z ogrodowym materiałem malarskim i zardzewiałymi przedmiotami zawiązałam na puszkach aluminiowych. Następnie gotowałam na parze przez trzy godziny.
Całość pozostawiłam na dziesięć dni.
Dlaczego zawiązałam sukienkę na puszkach aluminiowych? Otóż, aby wydobyć barwniki z roślin. Do tej metody potrzebna jest zaprawa, albo inaczej katalizator, który wydobędzie kolor.
Te ciemne kropki to ziarnka z owoców bzu czarnego. Sok z jagód bzu dał szary kolor. Podobno, w zależności od zaprawy, kolory ulegają zmianom. I tu potrzebne są własne eksperymenty i zapisywanie doświadczenia w notesie, żeby nic nie umknęło nam z głowy... Tym bardziej, że wiedza z internetu nie zawsze się sprawdza. Różowe płatki kwiatów nie dadzą takiego koloru, zielone liście mogą pomalować na szaro lub czarno.
Jak dla mnie magia zaczęła się już w tym wielkim garze :) Korciło mnie, aby po wystudzeniu rozwiązać pakunek. Ale odczekałam, podobno im dłużej tak leżakuje materiał, tym lepiej i kolory są intensywniejsze.
Poniżej zdjęcie mojej sukienki z eco printem!
Ja jestem zachwycona uzyskanym efektem. Na pewno będę dalej eksperymentowała. Jest to niezwykłe doznanie, gdy zobaczymy naszą pracę po rozwinięciu zawiązanej paczki.
Efekt mojej pracy na modelce... czyli na mnie:)
Ciekawa jestem Waszych opinii na ten temat.
Dziękuję za liczne odwiedziny i pozostawione komentarze. Cieszę się, że jesteście!
Pozdrawiam serdecznie i miłego tygodnia życzę.
Rewelacja Aniu, sama się zapaliłam:-) ale dobrze, że nie mam czasu- może wystygnę. Wyglądasz jak bogini.
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu za dobre słowo:) Pozdrawiam...
UsuńMasz rację, to prawdziwa magia. Wyglądasz obłędnie, więc możesz sobie pozwolić na takie eksperymenty, bo ładnemu, we wszystkim ładnie !
OdpowiedzUsuńOstatnio oglądałam program " Ucieczka na wieś ", tematem jest wyprowadzka głównie chodzi o Anglię, ale w każdym jest pokazana jakaś atrakcja miejsca, do którego para zamierza się przenieść. I z tej okazji była pokazana farbiarnia, wielkie kadzie, w których moczyły się zielone liście ... no właśnie, jakiejś roślinki ( spóźniłam się z usłyszeniem nazwy ), podobnej do szpinaku, po zamoczeniu na jakiś czas należało rozwiesić na słońcu i wtedy magia, rzecz stawała się niebieska. Podobnie wymienione przez Ciebie artystki, mające dostęp do różnych egzotycznych roślinek i innych różności, z pewnością uzyskają ciekawszy efekt niż w naszych warunkach. Wielkie brawa za odwagę i chęć eksperymentów, że o efektach nie wspomnę. W razie potrzeby ciut zardzewiałego żelastwa mogę podesłać :)
Pozdrawiam :)
Bożenko, oglądam ten program i pamiętam ten odcinek z farbiarnią. Niestety tajników takiego eco printu nie zgłębimy od razu. Wiem, że eukaliptus pięknie wychodzi, a niebieski barwnik powstaje z indygo. Obie rośliny są nie do zdobycia. Nie rosną w naszym klimacie.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
To było coś co rośnie w naszym klimacie, w końcu Anglia nie jest zbyt gorącym krajem. Znalazłam takie info http://www.mojpieknyogrod.pl/ochrona-roslin/artykul/rosliny-farbujace-barwniki-prosto-z-natury pewnie to znasz, ale może się przyda innym :)
UsuńEfekt, jak dla mnie nieco zbyt nieskoordynowany, ale bardzo fajny pomysł. Ślicznie wyglądasz. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWzór z roślin wyglądał na skoordynowany, ale na tym polega magia, nie wiemy co z tego wyjdzie:)
UsuńSerdeczności.
Pieknie wygladasz Pawanko ! Podziwiam Twoje pasje ! Ja nie mam talentow tym bardziej zachwyca mnie takie zaangazowanie w prace artystyczne ...Pozdrawiam serdecznie znad Menu ;)Ps: Wspominam nasze lipcowe spotkanie ,skrobne cos na @ !
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wpadłaś do mnie chociaż na moment:) Napisz do mnie na @. Buziaki ślę:)
Usuńszczerze?
OdpowiedzUsuńw pierwszej chwili pomyślałam, nie!
ale na Tobie Aniu kiecka wygląda fantastycznie!
nie znam i nie słyszałam o tej technice i na razie tak zostanie, ale fajnie wiedzieć że coś takiego można samemu zrobić:)
pozdrawiam serdecznie
Dziękuję za miłe słowa Renatko. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńPierwszy raz o tym slysze, czego to ludzie nie wymysla, super wygladasz w tej sukience, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJuż w starożytności wykorzystywano rośliny do malowania szat. A my brniemy dalej:) Pozdrawiam ciepło.
UsuńJak kocham eksperymenty to na taki pomysł bym nie wpadła. Czasem pracując w ogrodzie zwracam uwagę na rośliny które zostawiają kolorowe ślady na rękawiczkach ale takie zabarwienie jest nietrwałe. Twoja sukienka to czysta abstrakcja. Może to model nie dla każdego ale mnie się bardzo podoba. Wogóle wyglądasz Anusiu odjazdowo! Kombinuj dalej, chętnie zobaczę Twoje nowe dzieła a może kiedyś i ja się skuszę. Buziaczki.
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńMusisz się skusić, bo to niezwykłe doznanie rozwijać takie zawiniątko i czekać co z tego wyszło. Pozdrawiam serdecznie.
Och! To niezwykle interesujące! Sukienka jest wyjątkowa. Eksperymentuj i informuj proszę. Serdeczności kochana...
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł :)
OdpowiedzUsuńCiekawy eksperyment, podoba mi się fason Twojej sukienki, kolorystyka na razie dosyć uboga, ale jestem ciekawa co jeszcze wymyślisz.Powodzenia!
OdpowiedzUsuńNo i uboga zostanie:) Nie lubię ostrych kolorów, a w eco princie jest nieosiągalne uzyskanie ostrych kolorów, jak czerwień czy zieleń. Zawsze będzie ubogo, no może gdybym posiadała roślinę o nazwie indygo, byłby dodatkowo kolor niebieski. Pozdrawiam...
UsuńNigdy nie słyszałam o tej metodzie! Od Ciebie Aniu pierwszy raz. Piękną uszyłaś sukienkę. A efekt po barwieniu rewelacyjny. Sama metoda jest widzę świetna - taka niespodzianka, bo twórca nie zna właściwie efektu. Bardzo podoba mi się ślad po łyżce:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie.
P.S. Cudowna modelka!!!
Ja też zachwycam się śladem łyżki:) Jak z niczego można wyczarować cuda:) Polecam, spróbuj tej magicznej metody.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
aś się umazała:)))))
OdpowiedzUsuńa tak serio,serio-super:)))aż muszę poszperać w necie o co chodzi:)))ale efekt bardzo ciekawy:))pozdrawiam
No tak, umazałam się i to nieźle:) Dzięki Bożenko, pozdrawiam.
UsuńAniu, to rzeczywiście magia! Jestem zaczarowana i oczarowana. Coś mi się wydaje, że powstanie cała kolekcja...
OdpowiedzUsuńSerdeczne uściski:)
Miło mi Małgosiu, że zaczarowała Cię ta metoda malowania tkanin. Może i Ty spróbujesz?
UsuńPozdrawiam ciepło.
Oglądałam kiedyś program o farbowaniu tkanin naturalnymi sposobami, ale już nie kojarzę w jakiej części świata to było. Podziwiam Twoje zacięcie i dążenie do celu. Uzyskałaś świetny efekt. Twoje kreacje, bo jestem pewna że będzie ich więcej, będą niepowtarzalne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aniu:)
Aniu, właśnie lubię mieć inne rzeczy niż wszyscy:) Obiecuję, kreacji będzie więcej:)))
UsuńPozdrawiam ciepło.
Aniu! Twoje pierwsze próby wypadły znakomicie,Nie tylko farbować potrafisz ale jeszcze i szyć, Modelka w nowej sukience wygląda rewelacyjnie i imponująco - Pozdrawiam Cię Serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję Krysiu i pozdrawiam serdecznie.
UsuńTeż nie słyszałam o tej metodzie farbowania tkanin. Weszłam na stronę Terrie Kwong, u niej to troszkę inaczej wygląda. Sądzę, że to kwestia nie tylko doboru odpowiednich roślin czy innych dodatków ale i użytego materiału. Pierwsza próba wyszła Ci całkiem fajnie, ale na Tobie bardziej mi się podoba. Brawa za zacięcie, za próby i za efekty jak najbardziej też. Pozdrawiam gorąco:)
OdpowiedzUsuńJasne, że u Terrie inaczej to wygląda. Ona od dawna tak maluje materiał. Nie zdradza swoich tajników wiedzy na ten temat. A ja dopiero eksperymentuję:) Poza tym Terri była na kilku warsztatach Irit Dulman.
UsuńPozdrawiam Wandeczko serdecznie.
Aniu, podziwiam Ciebie za genialne pomysły i zapał do eksperymentowania !! Metamorfoza sukienki wyszła wspaniale, masz rację to magia !
OdpowiedzUsuńWyglądasz pięknie w tej letniej kreacji !!
Pozdrawiam serdecznie !
Wróciłam jeszcze....bo tak sobie pomyślałam że mam kilka nieciekawych bluzek i sukienek i chętnie poddałabym je takiej metamorfozie ! Problem w tym że ja jestem w tych sprawach strasznym leniem....! Tym bardziej Aniu podziwiam Twoje dzieło !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Elu, po prostu nie masz zacięcia do takich spraw, na pewno nie jesteś leniem:))
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Oooo, pięknie! Świetny pomysł i wzorowe wykonanie. Pamiętam, że sporo ponad 30 lat temu podobną metodą farbowaliśmy koszulki zwane teraz t-shirtami. Wtedy na rynku nie było nic fajnego, a jako fani rocka potrzebowaliśmy różnych szałowych ciuszków :-) Serdeczności!
OdpowiedzUsuńPrzypomniałeś mi młodzieńcze lata:) Malowałam koszulki znajomym. To dopiero był odlot!!!
UsuńPozdrawia Cię serdecznie.
Aniu, zacznę od tego że Pięknie wyglądasz, śliczna z Ciebie kobieta :) A sukienka... o metodzie słyszę po raz pierwszy i widzę po raz pierwszy i choć może to nie mój styl, to muszę przyznać że efekt jest świetny. Super sukienkę sobie wyczarowałaś :) Buziaki ślę.
OdpowiedzUsuńLideczko, bardzo dziękuję za te słowa. Podniosłaś mnie na duchu i dodałaś werwy do dalszych eksperymentów. Buziak.
UsuńO ja Cie. Pieknie to wyglada. Uwielbiam takie bohomazy. Co prawda sukienek nie nosze, ale koszula byłaby rewelacyjna, w sam raz pasowałaby do mojej nieujarzmionej osobowosci. Brawo kochana. Czekam na kolejne eksperymenty. Buziaki,
OdpowiedzUsuńHaniu, Ty jesteś podobna do mnie, bo wszystkiego próbujesz aby się kreatywnie sprawdzić. Wyczaruj bluzkę, koniecznie! Pozdrawiam serdecznie.
UsuńZaszalałaś. Ciekawy efekt. "Stempel" łyżki najfajniejszy 😀
OdpowiedzUsuńTak, łyżka wyszła super, jak nadajnik ufo:))) Pozdrawiam serdecznie.
UsuńChociaż nie bawię się w farbowanie, bardzo spodobała mi się Twoja sukienka. I od razu pomyślałam o poszewkach na poduszki. Ciekawe, czy na mocniejszym materiale efekt będzie podobny ?
OdpowiedzUsuńMyślę, że musiałabyś bardzo mocno związać materiał aby odbiły się rośliny. Pomysł z poduszkami bardzo przypadł mi do gustu:) Pozdrawiam serdecznie. Eksperymentuj, zachęcam do malowania:)
UsuńHm...często wyrzucamy poplamione ubrania a okazuje sie,ze można jeszcze bardziej dodać im kolorów.
OdpowiedzUsuńFajnie wyszło
Pozdrawiam
Na poplamione i sprane ubrania mam jeszcze inny sposób:) Ale masz rację to malowanie to jedno z wyjść oszczędnościowych:)
UsuńPozdrawiam Olu.
Fantastyczny oryginalny efekt, fajny pomysł i wspaniała zgrabna modelka! Ciekawa jestem czy jesienne kolory liści dałoby się tak zrobić. Pozdrawiam cieplutko Aniu, jeśli mogę tak się zwrócić
OdpowiedzUsuńMyślę, że liście jesienne odbiją się, mają w sobie taniny. Ale musisz przeprowadzić eksperyment, ja jeszcze nie posiadam takiej wiedzy:) Ale też będę eksperymentowała nadal! Pozdrawiam Cię serdecznie.
UsuńKAPITALNIE WYSZŁO...ANIU JESTEŚ WIELKA.
OdpowiedzUsuńAle do tego trzeba cierpliwości a ja jej nie mam kompletnie.
Pozdrowienia załączam.
Dziękuję:)))
UsuńAż mnie zamurowało jaki fantastyczny efekt uzyskałaś. Nie słyszałam jeszcze o takim eksperymencie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się Joasiu, że zainteresowały Cię moje eksperymenty:)
UsuńPozdrawiam.
WOW,
OdpowiedzUsuńAniu ale laska z Ciebie. Cudownie wyglądasz.
Twoja sukienka jest świetna.
Serdecznie pozdrawiam:)
he, he... dzięki!
UsuńEfekt jest powalający!!!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper efekt uzyskałaś! Pozdrawiam serdecznie!:)
OdpowiedzUsuńxxBasia
Ale cudnie wyglądasz !!!!Wow !Dosłownie oniemiałam ! Bluzka wyszła w stylu Boho, który uwielbiam, na prawdę pięknie ! A co najważniejsze prawdziwy handmade. Bardzo mi się podoba, zrobilaś na mnie wielkie wrażenie :) Buziaczki Kochana Moja
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że kiedy zobaczyłam tę sukienkę w wersji pierwotnej pomyślałam sobie - ot zwyczajna sukienka. Ale efekt końcowy rewelacja!. Na Tobie wygląda po prostu super. I jeszcze w zestawie z tymi butami - bomba:)
OdpowiedzUsuńsukienka jak marzenie, wspaniała i niepowtarzalna! a wzór z durszlaka najbardziej mi się podoba
OdpowiedzUsuńAniu... Wzór z łyżki niesamowity! Rdzawa pajęczyna, coś pięknego .Brawo!
OdpowiedzUsuńPrześliczna sukienka.Świetna technika .Pięknie wygladasz w tej sukience.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAniu mnie się najbardziej z tego eksperymentu podoba modelka ... wyglądasz świetnie i cieszę się , że mogłam Cię zobaczyć w pełnej krasie > A sam kiecka no jak dla mnie bomba. Ta pajęczynka wyszła rewelacyjnie, Daleka jestem od takich eksperymentów ale Ty sobie nie żałuj bo efekt powala.
OdpowiedzUsuńBuziaczki
Jestem zachwycona :) jak dla mnie bomba :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądasz w tej sukience :)
Wybrałaś świetną technikę,a sukienka stała się inna,piękna,taka niepowtarzalna,sukces.
OdpowiedzUsuńNie powiem z zaciekawieniem przeczytałam Twój wpis Aniu,przyznam technika mi nie znana,ale chętnie poczytam i pooglądam na ten temat.
OdpowiedzUsuńWidzę, że technika daje duże możliwości twórcze,wyobraźnia działa,a efekt końcowy fantastyczny,wręcz intrygujący.
Aniu wyglądasz ekstra ,sukienka jest z pazurem,wyjątkowa :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Aniu wielkie WOW - piękna ta twoja magia - technika mi całkowicie nie znana .masz wyobraźnię niesamowitą zupełnie jak ja i zauważyłąm ze masz styl jak ja - buziaki ślę i melduję swój powrót a przyczyna nie bycia na blogu mym była aż przeogromna i moze się zmobilizuję i napiszę kiedyś dlaczego pomijałam życie blogowe a przyczyniła się do tego jedna osoba i poszło w tan za nią wiele osób znanym nam - nie ważne ale kochana ale boli do dziś a minęło prawie dwa lata - ech po co ja ci to piszę nie wiem - buziaki ślę wielkie Marii
OdpowiedzUsuńCiekawa metoda. Myślę sobie, że na lnianym materiale, który jest mocno wchłaniający mocniejsze mogłyby być efekty. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAle bystra z Ciebie dziewczyna. Jestem pełna uznania i podziwu dla metody, i efektu. Przede wszystkim dla Ciebie oczywiście.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz coś takiego widzę i jestem zachwycona :) To rzeczywiście magia a Ty jesteś czarodziejką :)Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł jestem zafascynowana przemianą takiej "zwykłej" sukienki w cudeńko.Czaruj Aniu dalej :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)))
Coś takiego w życiu nie myślałam że można tak ubarwić sukienkę
OdpowiedzUsuńPomysł ciekawy, wykonanie wymagające cierpliwości, ale w tym wszystkim i tak najlepsza jest modelka :)
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita,nie dość ,że z podkoszulek uszyłaś sukienkę,to jeszcze stworzyłaś takie dzieło,bo sukienka wygląda jak obraz,jest genialna,a Ty pięknie w niej wyglądasz
OdpowiedzUsuńŁał !! Nie moge wyjść z podziwu! Kocham takie posty ! Rewelacja , jestes Królową !!! Sciskam mocno <3
OdpowiedzUsuńNiesamowity efekt uzyskałaś, jestem oczarowana!!!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa metoda i super efrkt!:) Podziwiam!
OdpowiedzUsuńSukienka jest ekstra !!! Normalnie nadzwyczajna i super !!! Pięknie w niej wyglądasz !!! Świetny pomysł - coś z niczego ! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAniu, najważniejsze, ze ta Twoja sukienka jest jedyna i niepowtarzalna, super !
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię do wzięcia udziału w Konkursie, szczegóły na moim blogu:)
Dasz radę, bo widzę, ze zdolna z Ciebie Kobieta :)
Bardo ciekawy pomysł ;)
OdpowiedzUsuńWow! Super efekt Aniu!!! Dziękuję za odwiedziny i też będę częściej odwiedzać Twojego bloga :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń