Jeże są mięsożerne, żywią się owadami, dżdżownicami, żabami, a nawet jajami ptaków. Ale jajo musi być pęknięte, bo jeże nie mają tak silnego uzębienia, aby przegryźć skorupkę.
Wyjątkową porą dla tych zwierząt, jak zresztą i dla wielu innych, jest wiosna. Wtedy łączą się w pary. Jeśli samica zaakceptuje samca, to ten wykonuje wokół niej szalony taniec fukając i tuptając - to musi być piękne przeżycie, dla nas oglądających i dla jeżowej pani. Z tego mariażu, po dwóch miesiącach, na świat przychodzą małe jeżyki.
Taką rodzinkę chciałabym właśnie przedstawić. Mamę i dwa maleństwa. Rodzinka ta mieszkała pod starym jałowcem płożącym.
Jeżowa mama opiekuje się maleństwami karmiąc je tylko swoim mlekiem do czterech tygodni. Później uczy je zdobywać pokarm i na lekcje te najczęściej wszyscy wychodzą nocą. Tym razem wybrały się na spacer w biały dzień.
Cała opieka nad wychowaniem nowego pokolenia spoczywa na jeżowej mamie, tata nie jest zainteresowany pomocą. Można stwierdzić, że jeżyki nie znają swojego ojca, biedactwa :) Ciekawe jednak, że ta opiekuńcza mama najzwyczajniej przegania swoje młode na cztery strony świata, gdy te osiągną 7-8 tygodni. Chce aby zdobywały nowe terytoria.
Ich obecność w naszych ogrodach jest ze wszech miar pożyteczna! W swoim posiłku zjadają wiele chrząszczy, pędraków i innych dla nas niemile widzianych gości. W ten sposób pomagają nam w walce z nimi.
Jeże są zwierzętami bardzo ciekawskimi i przy tym nie boją się nas. Zawierzają swoim kolcom, bo w razie niebezpieczeństwa zwijają się w kulkę.
Nasz Reksio obszczekuje piskliwym głosem wszystkie jeże, także tę jeżową mamę z dziećmi. Oczywiście Reks nic by im nie zrobił, bo nie raz był ukłuty w nos, ale u niego zawsze instynkt bierze górę, a my od razu reagujemy na takie jego dziwne szczekanie.
Inny charakter ma Luna, to dama. Ona tylko z zainteresowaniem wącha i zastanawia się cóż to może być? A to jest miła rodzinka na spacerze.
Jeże są zwierzętami bardzo ciekawskimi i przy tym nie boją się nas. Zawierzają swoim kolcom, bo w razie niebezpieczeństwa zwijają się w kulkę.
Inny charakter ma Luna, to dama. Ona tylko z zainteresowaniem wącha i zastanawia się cóż to może być? A to jest miła rodzinka na spacerze.
Ale uwaga! Pies jest zagrożeniem dla jeży, bowiem wystarczy, że w zimie rozkopie ich legowisko. Jeż niechybnie zginie, musimy zabezpieczyć to zimowe leże.
Ulubionym miejscem zimowania tych zwierząt jest kompostownik, znajdują tam dużo pożywienia, no i ciepło. W ubiegłym roku jesienią mój M obsypywał róże kompostem. Narzucił na taczkę sporą jego ilość i ze zdziwieniem stwierdził, że wsypał też sporą bryłę. Okazało się, że to był śpiący jeż. Zawiózł go z powrotem i ponownie umościł w kompoście :)
Warto jeżom zostawić też liście i gałęzie na zimę, najlepiej gdzieś w trudniej dostępnym kącie, np. przy ogrodzeniu. Zróbmy z liści pryzmę, narzućmy na to gałęzi i ściętych jesienią łodyg, a bardzo pomożemy jeżom w przezimowaniu.
Czasem, gdy siedzimy cicho na tarasie i patrzymy w dal, widzimy jak z lasu szybko wyłania się jeż i tupta sobie w inne krzaki. Jest uroczy. O dziwo, potrafi biegać szybko, a na swoich chudych nóżkach wygląda jak mini-pancernik.
Wszyscy bardzo lubimy jeże, więc gdy zobaczymy je w potrzebie musimy im pomóc. Nie pozwólmy, aby ranny lub pozbawiony schronienia jeż odszedł, bo on najzwyczajniej w świecie zginie. Naszym obowiązkiem jest zabezpieczyć go lub dostarczyć do lecznicy.
Dziękuję wszystkim za pamięć, pozdrawiam ciepło.
Ulubionym miejscem zimowania tych zwierząt jest kompostownik, znajdują tam dużo pożywienia, no i ciepło. W ubiegłym roku jesienią mój M obsypywał róże kompostem. Narzucił na taczkę sporą jego ilość i ze zdziwieniem stwierdził, że wsypał też sporą bryłę. Okazało się, że to był śpiący jeż. Zawiózł go z powrotem i ponownie umościł w kompoście :)
Warto jeżom zostawić też liście i gałęzie na zimę, najlepiej gdzieś w trudniej dostępnym kącie, np. przy ogrodzeniu. Zróbmy z liści pryzmę, narzućmy na to gałęzi i ściętych jesienią łodyg, a bardzo pomożemy jeżom w przezimowaniu.
Czasem, gdy siedzimy cicho na tarasie i patrzymy w dal, widzimy jak z lasu szybko wyłania się jeż i tupta sobie w inne krzaki. Jest uroczy. O dziwo, potrafi biegać szybko, a na swoich chudych nóżkach wygląda jak mini-pancernik.
Wszyscy bardzo lubimy jeże, więc gdy zobaczymy je w potrzebie musimy im pomóc. Nie pozwólmy, aby ranny lub pozbawiony schronienia jeż odszedł, bo on najzwyczajniej w świecie zginie. Naszym obowiązkiem jest zabezpieczyć go lub dostarczyć do lecznicy.
Dziękuję wszystkim za pamięć, pozdrawiam ciepło.
Śliczna rodzinka :)
OdpowiedzUsuńLubię te sympatyczne stworzonka. Kilka razy widziałam je na swojej działce, ale nie wiem, gdzie mają swoją kryjówkę. Rano tylko znajduję ich ślady, między innymi dziurki w trawniku, po wydłubaniu pędraków :)
Aniu ja lubię czytać te Twoje opowieści o zwierzakach z Twojego ogrodu. Dziś też się nie zawiodłam i z wieka ciekawością czytałam o jeżach i ich zwyczajach . Fajne są takie maluchy z mamą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Taki ogród to moje największe marzenie, pełen zwierząt, porośnięty roślinnością częściowo rodzimą pożyteczną dla ptaków i reszty. Wspaniały i mądry wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAniu kolejna fantastyczna opowieść o mieszkańcach Waszego ogrodu. Dzięki niej znów dowiedziałam się sporo ciekawych rzeczy. U nas pod blokiem też co jakiś czas można jeża spotkać, przeważnie w późnych godzinach i mój mąż będąc na spacerze z psem wiele razy już zabierał jeża z ulicy i zanosił na trawę, żeby nikt go nie rozjechał. My tylko w ten sposób możemy zadbać o jego dobro. Piękne zdjęcia kochana, a jak dobrze pójdzie to za dwa tygodnie będę mogła to wszystko podziwiać na własne oczy :) Już się nie mogę doczekać. Buziam
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia☺️ i świetne wiadomości o jeżach, czytałam z przyjemnością. Pozdrawiam serdecznie, Grazyna B
OdpowiedzUsuńKiedyś na działce zobaczyłam jeża, mąż szybko wziął komórkę, ale jeż piorunem przelazł przez podmurówkę do sąsiada. Mąż przeskoczył przez płot i wreszcie dogonił uciekiniera, który już z ziemi wyciągał dżdżownice.
OdpowiedzUsuńZdjęcie się udało. Gdybym nie widziała biegającego jeża, to nie uwierzyłabym, że z niego taki sprinter.
Serdeczności.
Bardzo miłe tuptusie i bardzo pożyteczne. A swoją drogą ciekawe skąd wzięła się ta wizja jabłek na kolcach jeża?
OdpowiedzUsuńUściski, Aniu.
Jeże są takie słodkie. Nie wiedziałam o tych zalotach, chciałabym zobaczyć, to na pewno jest wspaniałe przeżycie. Życzę Nam wszystkim, byśmy zobaczyli taniec jeża i radość pani jeżowej. hehe :)
OdpowiedzUsuńPrzeurocze zdjęcia. No kocham Twoje podejście do zwierząt, to jak pomagasz. Ile Ty już istot uratowałaś, obdarowałaś miłością. Ty jesteś przyjaciółką natury, podziwiam i bardzo cenię. Jesteś kobietą o wielkim sercu. Ta rodzinka kretów znalazła najlepsze miejsce do życia, do wychowania dzieci. :) Pozdrawia super serdecznie i przytulam bardzo mocno. :) <3
Przepiękna opowieść o jeżach:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKocham jeże, a raczej kocham podglądać, jak przechadzają się wieczorami po naszym osiedlu. I naprawdę jest mi bardzo, bardzo przykro, kiedy któryś z tych sympatycznych stworzeń zostaje przejechane przez nieuważnego kierowcę. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBardzo lubię opowiadania o wizytach "gości" w Twoim ogrodzie. Mieszkam na osiedlu, nie widuję zbyt często tych sympatycznych stworzeń. Zaloty jeży faktycznie mogą być zabawne. Pozdrawiam gorąco:)
OdpowiedzUsuńAniu! Przepięknie opisujesz te Swoje zwierzątka, Jerzyki są Takie słodkie zwierzaczki, Mimo swoich kolców, Piękne zdjęcia - Pozdrawiam Cieplutko
OdpowiedzUsuńJeże są super:))szkoda wielka że tyle ich ginie na naszych drogach.Jeżowi można też wybudować domek z drewna i karmić go karmą dla psów albo kotów:))))
OdpowiedzUsuńPasjonująca historia :) Dowiedziałam się dzięki Tobie wiele ciekawych faktów dotyczących jeży... I w dodatku: poznałam śliczną rodzinkę:)
OdpowiedzUsuńStrasznie dużo jeży ginie w miastach...Tym bardziej więc miło, że u Was mają taką spokojną przystań.
OdpowiedzUsuńW domu babci też czasami były - te, które dopadły psy i trochę poturbowały. Dziadkowie umieszczali je w kuchni, kartoniku pod piecem i kurowali. Kiedy w nocy zaczynały tuptać bardzo energicznie, wracały do ogrodu.
Pozdrawiam
Bardzo lubię te Twoje opowieści Anulko :)
OdpowiedzUsuńJeżowa rodzinka jest urocza i zrobiłaś im mnóstwo fajnych zdjęć. U nas jeży nie ma. Czasem się zastanawiam dlaczego? W naszym ogrodzie miałyby mnóstwo miejsc do zamieszkania. Jeże widuję niestety tylko na drogach - przykro patrzeć na takie obrazki.
Serdecznie przytulam :)
Och te tuptusie,co za sympatyczna rodzinka.Niestety oprócz zniewalającej urody roznoszą całe mnóstwo pchełek,które kożystając z kontaktów z naszymi milusińskimi kotkami i pieskami i ochoczo przesiadają się na drugiego żywiciela.
OdpowiedzUsuńPięknie Aniu opowiadasz a i zdjęcia są urocze.
Do nas zaglądały w zeszłym roku i ochoczo wyjadały suchą karmę dla kotów wolnożyjących.
Uściski zostawiam.
Ja też jestem miłośniczką jeży. Choć niestety nie mogę dbać o nie tak jak Ty Anulko, bo mieszkam w bloku. Ale z radością zawsze podziwiam te zwierzątka i chętnie o nich poczytuję. Super opisałaś jeżowy temat!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:))
W naszym ogrodzie od siedmiu lat żyje pani jeżowa. Raz miała dwa maluchy, które zadomowiły się w ogrodach sąsiadów. Wszyscy lubimy jeże - szczególnie, że skrupulatnie wyjadają ślimaki i inne mało sprzyjające roślinom żyjątka. :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńAniu, odwiedzę Twojego bloga gdy wrócę do domu !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ze Spa !
W moim ogrodzie tez w pewnym momencie zagnieździła się jeż. Fukał jak wyczuwał naszą bliską obecność, niestety po jakimś czasie wyniósł się w siną dal...
OdpowiedzUsuńAniu, piękne zdjęcia :)
Pięknie opisałaś i pokazałaś swoje jeżyki. U nas też gości rodzinka. Niestety nie udało mi się zrobić fotek. Zawsze wieczorem przychodzą i wyjadają jedzenie pozostawione kotom. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńMamy problem ponieważ jeden z naszych psów nie odpuści jeżowi do końca choćby się sam miał wykrwawić, dlatego w okresie gdy do nas przychodzą, zamykamy psy na noc do kojca. I jeszcze jeden problem jest z tymi sympatycznymi zwierzaczkami- mają ogrom pcheł wśród ostrych igieł przy skórze, te insekty są bezpieczne. Ale są niezwykle urokliwe, Wasza rodzinka ma w tym ogrodzie super bytowanie Aniu.
OdpowiedzUsuńale supcio rodzinka.slodziaczki ;-)aż zazdrozcze, u nas ich nie widać ale za to w lasach ich pełno pozDRAWIAm ANULKO SERDECZNIE
OdpowiedzUsuńNic dziwnego, że ta urocza rodzinka zamieszkała w Twoim ogrodzie Aniu, ja też bym skorzystała z takiego pięknego lokum:-) U mnie też czasem jeże się pojawiają ale raczej "tranzytem" wtedy mamy niezły ubaw z zachowania psa, który nie rozumie, ze te kuleczki nie są do zabawy;-) Piękne zdjęcia! Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńSuper opowieść!!! Wspaniała rodzinka zamieszkała w Twoim ogrodzie!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))
Przepiękna opowieść. Jeżowa rodzinka jest śliczna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Wspaniały post :) taki sympatyczny... jeżowa rodzinka bardzo mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam jeże serdecznie :)
Olá Pawanna, que lindas fotos!
OdpowiedzUsuńjanicce.
Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że Twój ogród jakiś conajmniej zaczarowany jest. O jeżu w moim nawet by mi się nie śniło, a ty miałaś całą rodzinę. Niesamowite :).
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia! -tuptusie i w moim ogródku zagościły - mam niskie poidelko, więc chętnie korzystały z wodopoju podczas tych upałów i zawsze chodzą tą samą ścieżką - pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńFantastyczne jest życie tak blisko natury. Obserwowanie na co dzień jak żyją nasi mali sąsiedzi musi być niebywale ciekawe. Jeże, niby takie nocne marki a Tobie Aniu udało się sfotografować całą rodzinkę.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam jeże! Dwa lata temu pojawiły się na moim osiedlu,buszowały w przydomowych ogródkach,można było spotkać je wieczorem. Znikły równie
OdpowiedzUsuńnagle jak się pojawiły. Piękne fotki,fantastyczna jeżowa rodzinka!Pozdrawiam!
Sweet ☺ jeża na oczy widziałem może z raz,więc miło było poczytać ☺ pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚliczna jeżowa rodzinka, cudowna opowieść i fantastyczne fotki !!!!
OdpowiedzUsuńAniu, w Twoim ogrodzie jeże mają wspaniałe warunki do życa, czują się bezpiecznie i są szczęśliwe skoro wychodzą z ukrycia w dzień. U mnie jeże uaktywniają się nocą, Maja gnębi ich podczas nocnego patrolu...
Pozdrawiam
Urocza jeżowa rodzinka .Twój ogród jest Aniu bardzo przyjazny dla zwierząt .
OdpowiedzUsuńW moim ogrodzie tez często zwłaszcza wieczorami słychać szelest między liśćmi, a czasami można zobaczyć jeża .Pozdrawiam Aniu cieplutko .
Aniu, cudownie, że napisałaś o jeżach i że o nie dbacie.
OdpowiedzUsuńA może nagłośnisz tę akcję (ośrodek z moich okolic, a Pan Jerzy jest tu znany i ceniony za opiekę nad jeżami)?
https://www.herosiprzedsiebiorczosci.pl/project/jerzy-dla-jezy-wszyscy-dla-jezy/
Ja głosuję codziennie, może się uda i Jerzy z jeżami dostaną zastrzyk gotówki. Pozdrawiam Cię serdecznie. :-))
Super się czytało, z prawdziwą przyjemnością :) Taka jeżowa rodzinka to skarb. W naszym ogrodzie też się pojawiają od czasu do czasu (raczej nie mieszkają na stałe, bo pies ich serdecznie nie cierpi). Świetne zdjęcia, a te maluchy są przeurocze :)
OdpowiedzUsuńRozpływam się... Takie one urocze ;)
OdpowiedzUsuńWspaniała jeżowa rodzinka, cudownie mieć taką w ogrodzie. Do mojego ogrodu, kiedyś zawitał w nocy jeż,ale pies potraktował go jak zabawkę i musiałam biedaczka w środku nocy wynosić do lasku,a tak bym chciała mieć u siebie jeża.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Fajny artykuł o sympatycznych mieszkańcach Waszego ogrodu. I dobrze, że przypomniałaś o naszych obowiązkach wobec jeży. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń