My blog about my house, garden, flowers, what I think about, animals overall life in peace with nature.

And all my passions.


środa, 2 marca 2022

Lepiej późno niż wcale

Tak, tak każdego miesiąca miałam wstawić jakiś post, ale nie miałam siły, chęci. Teraz jestem i nie będę mówiła, że stale tu będę, bo życie samo pisze scenariusze...

Witam Was kochani bardzo serdecznie. Prawie pół roku nic nie pisałam i nie dlatego, że znudziło mi się pisanie, blogowanie. Nie, nadal lubię pisać i dzielić z Wami swoimi przemyśleniami,  Niestety życie czasem daje pstryczka w nos. A ja w ubiegłym roku miałam tych pstryczków sporo. Osiągnęłam stan, że nic mi się nie chciało...Boję się tylko, że o mnie zapomniałyście, a byłoby to dla mnie bardzo bolesne. Starałam się do Was wpadać podczytywać co robicie i jak się macie... Sama nie pisząc nic, tak było dla mnie łatwiej.  

A tu los znów zadecydował za nas, tym razem pstryczka dostaliśmy my wszyscy. Przypomniał nam jak ważną rzeczą jest samo życie, szanowanie drugiego człowieka i tego wszystkiego co posiadamy. Wojna na Ukrainie przydusiła nas wszystkich. Dlaczego jeden człowiek bawi się życiem innych ludzi. To nie jest polityka. Nie to bratobójstwo. Mieszkam blisko, na wschodzie Polski i boję się co będzie dalej? Nie ma odpowiedzi... Nie boję się o siebie, bo ja już swoje piękne dni przeżyłam. Ale moje dzieci, moje wnuki?  Mój wnuk jest w wieku walczących zarówno Ukraińców jak i Rosjan. Tam walczą dzieci. To okrutna wojna, jak każda z wojen. Oby tylko nie rozprzestrzeniła się na sąsiadujące państwa! Mam nadzieję, że tak się nie stanie i tego się trzymam. Powtarzając słowa piosenki Czesława Niemena  -..."Dziwny jest ten świat, gdzie jeszcze wciąż, mieści się wiele zła"... "Lecz ludzi dobrej woli jest więcej i mocno wierzę w to, że ten świat nie zginie nigdy dzięki im."

Chciałam zmienić nastrój i zaproponować Wam mały spacer po moim wczesnowiosennym ogrodzie. Pierwsze moje wiosenne kwiatki. Bratki same się wysiały w ubiegłym roku, a teraz zdobią rabatkę swoimi kolorami. Dzięki nim jest radośniej.

Z ziemi nieśmiało wychodzą żonkile.
Kwitną także ciemierniki.
Powyżej poletko przebiśniegów.
Panorama mojego ogrodu jest pełna słońca.
Już rozmarzł staw i kaczuszki mogą sobie pływać do woli . Były dokarmiane całą zimę.
To poniższe zdjęcie jak dla mnie jest niesamowite:) Gdzie to drzewo rośnie...

A tu, poniżej, mamy rzekę i ścięte przez bobry drzewo. Wiele złego zrobiły i w tym roku. Plaga jedna. Ścięły nam cały młody las. Aż serce boli. Drzewa sadzone były 15 lat temu. One, te bobry, w jeden wieczór załatwiły wszystko.
Drzewo było bardzo stare, taki pomnik przyrody. Było pochylone nad rzeką i robiło wrażenie, że upadnie. Pięknie się prezentowało. Cóż....
I jeszcze jedno zdjęcie z drzewami do góry nogami:)

Tyle na dziś moi mili. Myślę, że nadal będą się pokazywały moje posty, bo przez czas mojej nieobecności trochę coś robiłam. Mam nadzieję Wam te rzeczy pokazać. Do następnego...
Życzę wszystkim zdrowia i pogody ducha,

poniedziałek, 20 września 2021

Gdzie diabeł mówi dobranoc

 Witam wszystkich serdecznie. U mnie dziś pada deszcz, jest nieprzyjemnie ale w takim dniu zawsze można pomarzyć o słońcu. Ja postanowiłam opowiedzieć Wam o naszych wakacjach, gdzie było słoneczko i  pogoda ducha. A jest o czym wspominać. Już kolejny raz byliśmy w tym miejscu na wakacjach. Zakochaliśmy się w nim. Cisza, spokój, niewielu turystów. Najwięcej przejeżdżających na rowerach. Wokoło góry i jeziora polodowcowe. Teren przypomina mi trochę Bieszczady z wieloma jeziorami. Są tu nawet wyciągi narciarskie. I niedaleko Puszcza Romincka. Wierzcie, naprawdę na tych terenach diabeł mówi dobranoc. Czy ktoś zgadnie gdzie byłam? Byłam na dalekiej Suwalszczyźnie, blisko Trójstyku granic, Polski, Rosji Litwy.

To ja
Powyżej gospodarstwo rolne w Wisztyńcu, gdzie granica Litwy z Polską przechodzi przez jego środek. Wózek z dzieckiem stoi w Polsce, a obora ze zwierzętami na Litwie. Bardzo mi się to podobało.
My natomiast urlop spędzaliśmy nieopodal, nad uroczym jeziorem Wiżajny. W tym, zaznaczonym strzałką, zakątku rozkoszowałam się nic nierobieniem . Ciągłe kąpiele wodne, czytanie, kawka i czasem coś malowałam. 

Nasz pokój znajdował się w uroczej wilii z własnym dostępem do przejrzystej wody. Z pokoju był przepiękny widok na jezioro.
Po lewej ja, rozkoszująca się nic "nierobieniem"
Jezioro Wiżajny wieczorem.
Tu piliśmy kawkę
Mogłam obserwować ptaki. Były białe czaple, łabędzie i żurawie. Po prostu rozkosz.  Zwiedzaliśmy też okolice, jest tutaj bardzo ciekawie, lodowiec pozostawił po sobie wzniesienia i doliny, w których powstały jeziora. Co krok jest jezioro większe lub mniejsze, a jest ich na prawdę dużo.
Krów tutaj jest także bardzo dużo
Wystarczy przybliżyć sobie mapę tego terenu w Internecie, a zobaczycie jak to miejsce jest usiane jeziorami. Spokojnymi, bez ludzi. 
Płynęliśmi kajakami  Starą Hańczą, było fantastycznie. Trochę najedliśmy się strachu jak kajak zaczepił o brzeg, ale obyło się bez upadku do wody. Rzeka Hańcza stała się komercyjną gdyż przy każdym pomoście miejscowe gospodynie sprzedają dobroci ze swoich  domowych przetworów, są nawet pierogi. Na spływie nie będziecie głodni, zapewniam!
Zdjęcie z pływania kajakiem po jeziorze.
Na tym terenie są fajne nazwy jezior i miejscowości, które bardzo mnie urzekły. Na przykład Jezioro Szurpiły, Stameluszki, Szelment, prawda, że urocze nazwy. W Jeziorze Szelment kąpaliśmy się na plaży Bacejły Hills:)Plaża niby nieczynna, ze względu na COVID, ale nikt nas nie wypędził.
W miejscowości Ejszeryszki, kupowaliśmy znakomite ciasto robione na miejscu tzw. mrowisko, jest to regionalny przysmak. Ciasto składało się z faworków polanych (chyba) karmelem i posypane makiem. Miało kształt wysokiej piramidy. Przepyszne, chociaż dla mnie było zbyt słodkie. Natomiast w miejscowości Szypliszki jedliśmy obiad w karczmie "Wilczy głód". Pyszne regionalne danie, wielkie kartacze nadziewane mięsem i farszynki. Jeszcze mam ich smak w ustach.
Prawda, że te nazwy są bardzo wdzięcznie brzmiące. Robiliśmy także wycieczki do punktów widokowych jak na przykład Góra Cisowa, góra Pan Tadeusz. Roztaczały się z nich piękne widoki na okoliczne jeziora i lasy.
Widok z Góry Cisowej
Widok z Góry Pan Tadeusz
Góra Pan Tadeusz swą nazwę dostała po kręconym na tym terenie filmie p.t. " Pan Tadeusz". Piękne widoki, nie dziwię się, że tutaj znaleziono plener filmowy.
Pod koniec pobytu zaczął padać deszcz z przebłyskami słońca i postanowiliśmy wybrać się na grzyby. Podjechaliśmy do pobliskich lasów pokrywających góry. Nawet ja dałam radę wejść, chociaż było stromo. Na szczycie był piękny widok na okolicę i na masę grzybów. Osobiście znalazłam czterdzieści cztery prawdziwki!
W szybkim tempie zapełniłam torbę. Powiem Wam, że do tej pory w swoim życiu znalazłam może pięć prawdziwków, a tu aż czterdzieści cztery!!! Byłam bardzo szczęśliwa. Chwilowo tyle z moich opowieści wakacyjnych. Może, niebawem nastąpi dalszy ciąg ...

Polecam te tereny, a dla  wszystkich, a najbardziej dla tych co uwielbiają ciszę i spokój. My bardzo odpoczęliśmy, a teraz czeka nas praca na własnych włościach. Oj dużo jest jej, a tu zimno i cały czas leje deszcz.

Pozdrawiam wszystkich bardzo optymistycznie

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Treść i zdjęcia umieszczone na blogu są moją własnością, jeżeli będzie inaczej to zaznaczę pochodzenie, a Ciebie proszę o uszanowanie mojej pracy, jeśli chcesz skopiować , to zapytaj mnie o pozwolenie. Dziękuję