My blog about my house, garden, flowers, what I think about, animals overall life in peace with nature.

And all my passions.


sobota, 26 maja 2018

Wiewiórek

Myślę, że wiewiórek to forma męska od wiewiórki. Jak myślicie?

Tak nazywałam małą rudą kulkę znalezioną w naszym lesie.
Nie wiedziałam czy to dziewczynka czy chłopiec, więc zwierzątko zostało najpierw bezimienne, po prostu wiewiórka.
Jednak po jakimś czasie zauważyłam, że to chyba jest chłopiec:) Czyli jest Wiewiórek!
Historia Wiewiórka zaczęła się w dzień 1 maja. Wracałam z rannego spaceru nad stawem, przez nasz lasek. Pieski biegły przodem, niczym się nie interesując (i dobrze), a ja zobaczyłam w trawie coś rudego. Była to malusieńka wiewióreczka.

Nie wiemy skąd się wzięła, nie miała siły wchodzić na drzewo, ledwo się trzymała na nóżkach.

Poczekaliśmy... może gdzieś kręci się wiewiórcza mamusia. Jednak nie pojawiła się.
Wzięliśmy zwierzątko do domu, nakarmiłam je mlekiem bez laktozy. Piło łapczywie kropelki mleka ze strzykawki.


Niesamowicie się tuliło do mnie, wprost przylgnęło do mojego ciała. Było zziębnięte i niedożywione.  Mała wiewióreczka bardzo potrzebowała ciepła.

Po jakimś czasie nabrała sił, a my do mlecznego menu zaczęliśmy wprowadzać inne smakołyki. Dostaje obecnie orzeszki ziemne i laskowe, bardzo lubi biszkopty. Nauczyła się pić wodę.

Wiewiórek jest tak piękny, że potrafię się na niego patrzeć bez przerwy. Mieszka w klatce dla ptaków, dostał najpierw pudełeczko wyścielone bawełną, taka namiastka gniazda. Potrafi się tak zakopać pod materiał, że go nie widać.


We wtorek minęły trzy tygodnie od kiedy opiekujemy się naszym małym pupilem. Wiewiórka nabrała sił i sporo podrosła, zaczęła się zachowywać jak dorosłe już zwierzątko. W dzień skacze jak małpka po klatce, jest niesamowicie zwinna. Nie boi się nas. Gdy wsunę dłoń do klatki, od razu siada na nią i leciutko skubie moje palce.
Strasznie mi żal, że muszę ją wypuścić na wolność, ale przecież nie może być inaczej. Ona jest do tego stworzona.

Zaczęliśmy z moim M przygotowywać się do jej wypuszczenia. Mąż odnowił starą budkę dla ptaków i wstawiliśmy ją do klatki. W środku budki jest materiał z gniazdka naszego Wiewiórka no i on:) Od razu zaakceptował nowe miejsce spania. Myślę, że nawet bardziej mu odpowiada.

Nie jesteśmy pewni ile może mieć tygodni. Z różnych wypowiedzi w necie wiemy, że młode wiewiórki wchodzą w samodzielność około 10 tygodnia życia. Wydaje się nam, że zbliża się do tego wieku lub już go osiągnęła. Jeszcze więc chwila i wypuścimy Wiewiórka... Budka zawiśnie na drzewie w pobliżu miejsca, w którym go znalazłam. Tam (mamy nadzieję) będzie spało nasze maleństwo. Na razie będziemy go oczywiście dokarmiać, tak by inne zwierzęta mu nie podbierały pożywienia. Może się wszystko uda i Wiewiórek będzie żył spokojnie obok nas...
Pracujemy nad naszym Reksiem, który nie lubi konkurencji i jest zaniepokojony naszym nowym przyjacielem. Inne pieski nie wykazują tak wielkiego zainteresowania. Liczymy, że Wiewiórek jest już na tyle zwinny, by umknąć przed ewentualnym niebezpieczeństwem, tak jak już było parę razy, gdy samodzielnie wydostał nam się z klatki.
Luna lubi wąchać Wiewiórka
Oby wszystko się udało i cała nasza wiewiórcza przygoda zakończyła się pozytywnie dla wszystkich.

Pozdrawiam bardzo serdecznie i dziękuję za miłe odwiedziny i za to, że jesteście.
Życzę miłego wypoczynku i słoneczka.

piątek, 11 maja 2018

Dżinsowa przeróbka

Witam Was bardzo serdecznie i niezmiernie dziękuję za wspólny spacer po moim wiosennym ogrodzie. Było mi bardzo miło Was gościć!
Dziś chciałabym Wam pokazać coś innego, nie ogród, ale pracę bardzo związaną z ogrodem... To torebeczka na telefon komórkowy. Tak, ona naprawdę przydaje się w ogrodzie. Może będzie dla kogoś przydatną inspiracją.
Mam ponad hektarowy ogród i ciągle się po nim przemieszczam. Ten raj wymaga stałego doglądania. Raz jestem w lesie, to znów nad stawem, to przykucnę w warzywniku...  Noszę ze sobą komórkę, aby mąż łatwo mnie ODNALAZŁ. 
W czasach kiedy nie było telefonów komórkowych (pamiętacie, że były takie czasy!) poszukiwaliśmy siebie głośno wołając: Aaaaanniuuuu, gdzie jesteś? Tuuuuutaj! Cała wieś wiedziała :)
Przez jakiś czas telefon wkładałam do koszyczka i tak sobie z nim chodziłam. Przyznam, że nie było to wygodne. Wpadłam na pomysł torebeczki i już ją, od jakiegoś czasu, mam. Jest skromna.


Uszyłam ją ręcznie z kieszeni starych spodni dżinsowych. Niestety, kieszenie nie były zamykane, więc doszyłam klapkę zapinaną na guzik. Dziurkę zrobiłam też ręcznie. Sam guzik wycięłam z kawałkiem paska przy rozporku i przyszyłam do całości. Jeszcze z boków doszyłam dwie patki, aby można było zapinać łańcuszek, czyli tzw. rączkę torebki. Łańcuszek jest długi, więc torebkę przekładam ukośnie przez ramię. Jest też kwiatuszek, aby torebka była bardziej kobieca :)


Moja torebeczka jest tak bardzo wygodna, że nawet podczas prac nie zdejmuję jej z ramion. Już jakiś czas ją użytkuję i jestem bardzo zadowolona z pomysłu.

Nie napisałabym o tym moim "uszytku", gdyby nie wyzwanie na blogu DIY. Właśnie tam znalazłam temat przeróbki dżinsu, który poleca nam Inka. Pomyślałam, że może z mojego pomysłu ktoś skorzysta i będzie zadowolony.
Poniżej banerek do zabawy. I zapraszam po inspiracje na blog DIY.

Pozdrawiam bardzo serdecznie i idę do prac polowych. Nie postępują one szybko, tak jak to było dawniej. Jest to raczej zwolnione tempo, tempo pełzającego ślimaka :) Cóż lata lecą, ciągle przyplątują się jakieś dolegliwości. Ale trzymam głowę do góry, nie daję się i nadal dopieszczam ogród!
Życzę aby słoneczko nadal nam tak pięknie świeciło! Do następnego...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Treść i zdjęcia umieszczone na blogu są moją własnością, jeżeli będzie inaczej to zaznaczę pochodzenie, a Ciebie proszę o uszanowanie mojej pracy, jeśli chcesz skopiować , to zapytaj mnie o pozwolenie. Dziękuję