My blog about my house, garden, flowers, what I think about, animals overall life in peace with nature.

And all my passions.


sobota, 22 listopada 2014

Staw i jego cztery pory roku


Listopad to taki przygnębiający miesiąc. Co prawda jego połowa była piękna i słoneczna, ale teraz jest szaro, buro i ponuro, a dzisiaj spadł u mnie śnieg. Aby trochę zmienić aurę, chciałam pokazać zdjęcia naszego naturalnego stawu, jego przemianę przez cztery pory roku. Dla mnie jest piękny o każdej porze. Lubię w ciszy przysiąść na molo i wsłuchiwać się w toczące wkoło życie.
 O budowie stawu  i przygodach z tym związanych pisałam kiedyś TUTAJ i TUTAJ

lilie wodne, water lilias, staw,, mallard duck, lake, rośliny wodne
lilie wodne, water lilias, staw,, mallard duck, lake, rośliny wodne

























Staw jest blisko rzeki, ale nie pobieramy z niej wody tylko oddajemy. Woda pochodzi ze źródła bijącego w dnie. Na początku staw był tylko dziurą w ziemi, napełnioną wodą, bez roślinności. Przyroda jednak, nie dała na siebie długo czekać. Nie wiadomo skąd pojawiły się rośliny wodne i nadbrzeżne.Wysiały się olchy i wierzby. My zasadziliśmy tylko lilie wodne. Po wielu latach lilie bardzo się rozrosły, musimy je wyrywać. Rozdajemy znajomym, którzy mają oczka wodne.
BIAŁE
lilie wodne, water lilias, staw,, mallard duck, lake, rośliny wodne

























RÓŻOWE
lilie wodne, water lilias, staw,, mallard duck, lake, rośliny wodne
 ŻÓŁTE
lilie wodne, water lilias, staw,, mallard duck, lake, rośliny wodne

W stawie pływają różne ryby: szczupaki, jazie, słonecznice, leszcze, liny i mogłabym wyliczać i wyliczać. Kaczki zapewne naniosły ikrę tych wielu gatunków. Sami wpuściliśmy tylko złote orfy- czyli czerwone jazie.
W sezonie dokarmiamy ryby, zimą zapadają w letarg.
Ryby też są mądre! Wiedzą kiedy wchodzimy na molo, płyną z różnych kierunków, czują, że będzie jedzonko.
lilie wodne, water lilias, staw,, mallard duck, lake, rośliny wodne

























Na zdjęciu powyżej widać różne gatunki podpływające do jedzenia. Ta wielka czerwona ryba, to złota orfa - Janek. Janek ( u mnie wszystkie zwierzęta mają imiona) żył 10 lat, jako jedyny z 30 wpuszczonych do wody złotych orf. Dla niego napowietrzaliśmy staw zimą. Niestety, wiosną tego roku już się nie pojawił. Szkoda, zawsze wyczekiwaliśmy na jego pojawienie się i cieszyliśmy się gdy podpływał.

Wiosna to czas porządków w całym ogrodzie. Na stawie mamy sporą wyspę, kiedyś urządzaliśmy na niej ogniska, ją też porządkujemy. Spalamy po zimie różne części roślin.  Teraz wyspa służy tylko kaczkom, ale mimo tego porządek musi być.
lilie wodne, water lilias, staw,, mallard duck, lake, rośliny wodne

























Pojawiają się pierwsze pływające parki.  Nikt z nas nie pływa na wyspę i nie zakłóca spokoju kaczkom, więc .mogą zakładać tam gniazda i wysiadywać w spokoju jaja . W ubiegłym roku postawiliśmy im nawet psią budę, aby miały dach nad głową:)
.
lilie wodne, water lilias, staw,, mallard duck, lake, rośliny wodne

Po jakimś czasie, pojawia się kacza mama z przychówkiem.
lilie wodne, water lilias, staw,, mallard duck, lake, rośliny wodne

lilie wodne, water lilias, staw,, mallard duck, lake, rośliny wodne





















 



Dzikich roślin mam nad brzegiem wiele. Czyściec wełnisty,  kosaciec żółty , firletka i wiele innych - wysiały się same.
lilie wodne, water lilias, staw,, mallard duck, lake, rośliny wodne

























Na łące przy stawie, wiosną , kwitną dzikie orchidee. Co roku mam ich coraz więcej, jest to storczyk zwany kukułką szerokolistną. Lubi mokre i zakwaszone środowisko.

lilie wodne, water lilias, staw,, mallard duck, lake, rośliny wodne

























Lato, to pora kiedy nasze wnuki przyjeżdżają na wakacje i wtedy najwięcej czasu spędzamy nad stawem. Korzystamy z niego jak z basenu. Kąpiemy się, pływamy łódką, plażujemy, nawet posiłki tutaj jadamy.   Rozkosz!!!
lilie wodne, water lilias, staw,, mallard duck, lake, rośliny wodne


lilie wodne, water lilias, staw,, mallard duck, lake, rośliny wodne












lilie wodne, water lilias, staw,, mallard duck, lake, rośliny wodne


lilie wodne, water lilias, staw,, mallard duck, lake, rośliny wodne
Nawet ja skaczę:)

lilie wodne, water lilias, staw,, mallard duck, lake, rośliny wodne 
Lilie w pełni kwitnienia. Wieczorem zamykają swoje kielichy, idą spać.

Już jesień.
lilie wodne, water lilias, staw,, mallard duck, lake, rośliny wodne
lilie wodne, water lilias, staw,, mallard duck, lake, rośliny wodne
lilie wodne, water lilias, staw,, mallard duck, lake, rośliny wodne

Jesień to pora, kiedy przyroda zasypia przygotowując się do zimy. Staw też zmienia swoje oblicze. Nenufary przekwitły, ich liście zbrązowiały, staw posmutniał. Kaczki nadal pływają, nawet już nie są tak płochliwe jak wiosną. Przychodzą podjadać zboże i inne dobrodziejstwa, które im przygotowujemy:)

Zimową porą też jest pięknie. Skrzący śnieg, lód na stawie, można jeździć na łyżwach:) Staw napowietrzamy (obrót wody zamknięty) aby ryby miały więcej powietrza. Czasem widać ich mordki w tej przerębli.

lilie wodne, water lilias, staw,, mallard duck, lake, rośliny wodne

lilie wodne, water lilias, staw,, mallard duck, lake, rośliny wodne
 
























A tu Ziucio z kolegą, ślizga się po lodzie.
lilie wodne, water lilias, staw,, mallard duck, lake, rośliny wodne 
Patrząc na zdjęcia zimowego stawu, zaczynam marzyć już o wiośnie!

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze pod moim ostatnim postem. Cieszę się, że tyle osób do mnie zagląda i czyta moje różne historie. Jest to niezmiernie miłe.
Witam też nowe obserwatorki i cieszę się, że dołączyłyście do mnie.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie,

Pawanna 

sobota, 8 listopada 2014

Wioska duchów - trochę angielskiej historii


Będąc w Anglii zazwyczaj , gdy chwile na to pozwalają, zwiedzam ciekawe miejsca i poznaję tamtejszą historię. Takie wycieczki przybliżają mi drugą Ojczyznę moich dzieci.
      Dziś, chciałam Was zabrać do zaginionej wioski Tyneham, w hrabstwie Dorset, nad zatoką Worbarrow.
Kiedyś o tym wybrzeżu pisałam TUTAJ, jest bardzo interesującym miejscem wypraw turystycznych.
      Wioska została opuszczona, przez ponad 200 jej mieszkańców, tuż przed Świętami Bożego Narodzenia w grudniu 1943 roku. Z rozkazu Churchilla zostali wysiedleni, mając miesiąc na zabranie dobytku. Dostali jedynie lichą rekompensatę, tylko za plony z upraw i obietnicę powrotu do domów po wojnie...
Wioskę zajęła armia brytyjska. Miejscowość miała być miejscem do szkolenia żołnierzy brytyjskich i amerykańskich. Jak się później okazało przygotowaniami do operacji desantowej D-Day, mającej na celu otwarcie drugiego frontu w zachodniej Europie i w rezultacie pokonanie Niemców.
       Niestety po wojnie, mimo licznych protestów, mieszkańcy nigdy nie powrócili do swoich domostw . Po dziś dzień część wybrzeża wraz z wioską stała się poligonem wojskowym. Do tego miejsca możemy dotrzeć tylko samochodem, w wyznaczone weekendy i w okresie wakacyjnym i to jedyną drogą, z której nie wolno zboczyć. Teren to własność armii, ogrodzony drutami kolczastymi.
Ruiny Tyneham i widok na Zatoke Worborrow
         Położenie Tyneham jest bardzo malownicze, zaledwie kilka minut i jesteśmy na plaży, wokół rozległe wrzosowiska i las. Nawet i tu na chwilę nie można z drogi zboczyć, teren jest zagrodzony i oznaczony jako niebezpieczny. Widać ślady po pociskach, jest mrocznie i dziko, nikt nie porządkuje terenu.
Z tej maleńkiej wioski niewiele dziś pozostało. Wszystko co możemy podziwiać to ruiny kilkunastu domów. Pozostałości ścian, ślady po kominkach, piecach...  Przy domach istnieją witryny ze starymi fotografiami i opisem kto zamieszkiwał dany dom. Czytając ich zawartość można poczuć wyjątkowość tego, niegdyś sielankowego, miejsca i dowiedzieć się o życiu jego mieszkańców, poczuć powiew historii.
 W wiosce była poczta, kościół, szkoła, domy mieszkańców, plebania, publiczna pralnia...
 Najlepiej zachowała się szkoła  i osiemnastowieczny kościół pod wezwaniem Św.Marii.
tyneham
Kościół i stary cmentarz
Tyneham UK
Stare, kościelne organy
















Tyneham UK
Zdjęcia domu proboszcza i jego rodziny

Największe wrażenie zrobiła na mnie szkoła. Wszystko zostało przedstawione tak, jakby ostatni dzień szkoły w grudniu 1943 roku, był wczoraj, a dzieci dopiero co ukończyły lekcje. Pozostały ich zeszyty na ławkach, wieszaki z ubraniami podpisane imieniem ucznia... Czułam dreszcz na plecach.
Tyneham UK
Czerwone okna w budynku szkoły























Wejście do szkoły























Wnętrze klasy




Pracownicy pralni





















Bojler do prania
Ruiny budynku miejscowej pralni
Tynehan UK
Stróż listonosza






















     Dzięki wspomnieniom rodzin dawnych mieszkańców Tyneham i starym fotografiom udało się odtworzyć w dużym stopniu obraz tej dawnej wioski. Dziś jednak, przez ponad 150 dni w roku jest ona raz na zawsze opuszczoną, cichą i otoczoną tajemnicą - wioską duchów.
Mam nadzieję, że historia, którą przedstawiłam , była ciekawa. Może kiedyś ktoś z Was odwiedzi to miejsce i poczuje się tam tak jak ja, nieswojo, jakby ktoś stał za moimi plecami...
Pozdrawiam serdecznie,

Pawanna

niedziela, 2 listopada 2014

Prezenty!

Witam serdecznie wszystkich, którzy do mnie zaglądają.
Długo nic nie pisałam gdyż bawiłam poza granicami kraju. Odwiedzałam moje wnuczęta w dalekim UK. No może teraz nie tak dalekim, bo wystarczy wsiąść do samolotu,jak do autobusu, dwie godzinki i już jest się tam! Co prawda czeka mnie trzy godzinna jazda z lotniska w Londynie, na południe Anglii. Ale tam same autostrady to i droga przyjemna, oby tylko nie trafić na jakieś nieprzewidziane zdarzenie. Ale nie o tym chciałam napisać.
Tuż przed wyjazdem ukończyłam prezent dla mojej wnuczki Anetki. Latem dużo rozmawiałyśmy o modzie.  Wymarzyła sobie sweter z grubej włóczki z dużym golfem.
Po jej wyjeździe kupiłam włóczkę "myboshi"  , 35 dkg. Pomyślałam, że wystarczy. Nie robiłam na drutach od 30 lat, to druga moja próba . Początki pracy pokazałam TUTAJ.
Poniżej ukończony sweter.

Tak prezentuje się mała modelka w sweterku.
Nie przypuszczałam, że zużyję na sweter aż 55dkg! Robiłam go drutami nr. 7, a jednak dużo poszło włóczki. W dzień wyjazdu jeszcze  szybciutko jechałam do sklepu, gdyż zabrakło mi na dokończenie golfa. W sklepie wraz z włóczką dostałam do przyklejenia na ukończonej pracy taki znaczek, logo firmy.
Jeszcze się pochwalę, że robiłam sweter "na oko", nie mając żadnej bluzeczki, czy innego sweterka, do którego mogłabym przymierzać robótkę. W głowie miałam tylko widok Anetki:)
Ale udało się i dziewczynka zadowolona.

Jeszcze jedna niespodzianka, tym razem dla mnie!
W dniu wyjazdu na lotnisko, listonosz przyniósł mi paczuszkę. Dostałam  piękny prezent od Justynki z bloga Sunfower-w wolnej chwili. Justynka ogłosiła candy z okazji Swoich urodzin. Mnie się poszczęściło:)

Oto co dostałam!

 Do tego jeszcze kolczyki zrobione przez Justynkę.

 Prezenty są piękne. Podziwiam kunszt hafciarski Justyny. Karteczki są haftowane cieniutkimi, błyszczącymi nitkami, bardzo delikatnie to wygląda. Jeszcze takich karteczek nie widziałam! Bardzo dziękuję Justynko.

Pozdrawiam Was serdecznie,

Pawanna


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Treść i zdjęcia umieszczone na blogu są moją własnością, jeżeli będzie inaczej to zaznaczę pochodzenie, a Ciebie proszę o uszanowanie mojej pracy, jeśli chcesz skopiować , to zapytaj mnie o pozwolenie. Dziękuję