My blog about my house, garden, flowers, what I think about, animals overall life in peace with nature.

And all my passions.


poniedziałek, 22 czerwca 2015

Apetyt na czereśnie.

Czy ktoś z Was nie lubi czereśni? Bo ja uwielbiam! Czereśnie i śliwki to moje ulubione owoce.

W sadzie, siedemnaście lat temu, posadziłam cztery drzewa czereśni, o różnych terminach dojrzewania owoców, tak abym mogła się nimi najeść do syta :) Teraz drzewa są bardzo duże, mają dużo lat i dużo owoców.
Pierwsze zbiory zaczynamy pod koniec maja i na początku czerwca.
 


Objadamy się czereśniami razem z ptakami, które tak jak i my gustują w tych pysznych owocach.









W kolejce po owoce czekają dzięcioły.

Po   rozejrzeniu  się i sprawdzeniu, że nic im nie grozi, wchodzą po pniu wyżej i wyżej, aż dojdą do owoców.

Nawet wiewiórka się nimi raczy.
 Do tej pory ptaki zjadały tylko te owoce, do których nie mieliśmy dostępu, czyli na najwyższych gałęziach. Takie życie w symbiozie dawało dobre efekty, my byliśmy zadowoleni i ptaki chyba też.

W ubiegłą niedzielę, zerwaliśmy kilka koszyków. Dalsze zrywanie czereśni odłożyliśmy na następny dzień. Jakież było nasze zdziwienie, gdy nazajutrz nie znaleźliśmy żadnych owoców! Wszystkie, łącznie z leżącymi na ziemi, zostały pięknie sprzątnięte przez szpaki. Musiało być to ogromne stado, że dwa wielkie drzewa czereśni objedzone zostały w oka mgnieniu. Nie pomogły nawet "dyndałki" zrobione w celu ich odstraszenia.
No cóż, niech im będzie na zdrowie! Wszak i im dopisuje apetyt na czereśnie:)
Pozdrawiam serdecznie, 
Pawanna

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Ach! Co ja wygrałam!

Nie miałam czasu wcześniej napisać o cudownym prezencie jaki wygrałam u Małgosi, prowadzącej bloga : "Sutasz moje hobby". Jak wspaniałe są jej prace, możecie się przekonać zaglądając do jej bloga. Misterne wykonanie, cudownie wykończenie...Po prostu bajka!
Oto co dostałam: malutkie pudełko ślicznie ozdobione decoupage.






















W pudełeczku tajemnicza zawartość...

























Były w nim piękne kolczyki, bransoletka i zakładka do książki.

























Przepięknie Małgosia zrobiła tę biżuterię. Jest ona z szarego filcu, obszyta srebrnym sutaszem, czarne kamienie i srebrne metalowe dodatki tworzą niepowtarzalną całość.
Dokładność wykończenia jest niesamowita, kolczyki nawet od tyłu mają czarne koraliki.

























Ale to jeszcze nie jest koniec prezentu!
Dostałam do całości saszetkę, w której już noszę swoją komórkę. Saszetka także misternie zrobiona i wykończona. Boki obszyte koralikami... Brak mi słów nad pięknem wykonania!

























Całość prezentu wygląda tak:

























Dziękuję bardzo. Małgosiu, jestem szczęśliwa, że zostałam wylosowana. A myślałam, że mam szczęście tylko w miłości:)

W dalszej części tego postu, chciałam podsumować moją kolejną zabawę w "podaj dalej". Nie tak dawno, zapisałam się na nią u Klimju i dostałam od niej prezent. Do dalszego, u mnie, "podaj dalej" zapisały się dwie Ewy,  Ewa Jurewicz i Efka Raj:)
Dla Ew przygotowałam prawie takie same prezenty.
Dla Ewy Jurewicz zrobiłam wianek z lawendy i różyczek.
lavender wreath

























Dla Efci Raj troszeczkę inny, ale również z suszonej lawendy i innych suszonych kwiatów:)
lavender wreath

























Zrobiłam także po dwa serduszka z pachnącymi nasionami lawendy i lampioniki z małych słoiczków.
lawendowe serce





























Lampioniki ze słoiczków, przyozdobiłam koronką i zrobiłam uchwyty z drucika. Tak sobie gięłam te druciki, że wyszły mi fikuśne ozdóbki:)
 To tyle na temat prezentów dla mnie i ode mnie!

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie, życzę miłego tygodnia, może nie tak upalnego jak do tej pory. Nie wiem jak Wy, ale ja źle znoszę upały, chyba to przychodzi z wiekiem:) Temperatura oscylująca przy 20-22 stopniach jest wystarczającą dla mojego, lepszego samopoczucia.
Całusy
Pawanna


poniedziałek, 8 czerwca 2015

Wiosenny staw

Już od wczesnej wiosny w stawie zaczyna tętnić życie. Pojawiają się pierwsze kwiaty lilii wodnych, żaby składają skrzek, są też pierwsze ważki... Nasz staw jest dziki, rośliny w nim rosnące (oprócz lilii) same się wysiały.
Lubię oglądać "nasze" kaczory, które przesiadują na pomoście obserwując wyspę, gdzie założyły gniazda i pilnują wybranek wysiadujących jaja. Z tą naszą wyspą to jest im cudownie, brak jakichkolwiek zagrożeń z lądu, tylko ewentualnie z powietrza

Krzyżówki wiosną łączą się w pary.

 Na wyspę przetransportowaliśmy psią budę, aby kaczki miały dobre schronienie. Najczęściej jednak zakładają gniazda na ziemi, w płytkim dołku, wysłanym tylko trawą i puchem. Chodząc jesienią po wyspie często takie widzę, ale też i w psiej budzie znajduję dużo kaczego puchu.


Gniazda zazwyczaj są ukryte wśród wyższych traw i pokrzyw, których tutaj nie brakuje. To tak się ukrywają przed drapieżnymi ptakami. Upierzenie siedzącej na jajach samicy prawie całkowicie zlewa się z otoczeniem. Bidulki, siedzą tak około czterech tygodni.
Kaczor w czasie wysiadywania jaj przez samice zajmuje się przede wszystkim pilnowaniem i obroną gniazda, ale gdy tylko pisklęta się wyklują, porzuca rodzinę. Kaczory odlatują w ciche, ustronne miejsce, aby się wypierzyć. Wypierzanie to nic innego jak wymiana piór, przy tym tracą też zdolność lotu.

Poniżej zdjęcie panów pilnujących swoich wybranek, aby przykładnie wysiadywały jaja.

Młode od razu po wykluciu podążają za matką i są przez nią wychowywane. Ostrzega je ona przed niebezpieczeństwem i ogrzewa w nocy czy w niepogodę.

Spłoszone przeze mnie maleństwa szybko popłynęły za mamą.


Maluszki świetnie sobie radzą, pływają sprawnie od pierwszego dnia życia. Aby je zobaczyć i zrobić zdjęcie, trzeba być cierpliwym i zachowywać się cicho.

Pisklęta są żółtokremowe, z ciemnobrązowym wierzchem i charakterystyczną brązową przepaską przebiegającą przez oko. Niestety są bardzo płochliwe. Po jakimś czasie matka wyprowadza je z naszego stawu na rzekę i tam uczy życia. Pisklęta nie potrafią fruwać, zdolności tej nabierają dopiero po dwóch miesiącach.
Gośćmi stawu są też inne ptaki, często widzimy rybitwy i czaple. W okolicy mamy czaplę białą, to rzadki ptak, oraz stałą bywalczynię - czaplę siwą.

Rybitwa
W stawie mieszka także karczownik ziemnowodny,  jest bardzo sprytny. Założył swoją siedzibę przy pomoście, gdzie karmimy kaczki. Cichutko podjada im ziarno, niestety nie mam zdjęcia, szybko umyka, gdy tylko słyszy szmer. Jedynie słychać plusk wody. Wczoraj widziałam go, jak skakał po liściach lilii wodnych.

W stawie jest sporo ryb, dokarmiamy je, ale nie odławiamy.













Poniżej kacze jajo, które dryfowało w wodzie. zapewne wysunęło się z gniazda.

Część zdjęć, które zamieściłam powyżej, pochodzi z końca kwietnia i początku maja. A tu już mamy czerwiec, prawie lato i staw zmienił swoje oblicze. Kipi kwiatami wodnymi i zielenią otoczenia.

Na miejscu przekwitłych na łące żonkili, pojawiły się firletki i dzikie storczyki.W Polsce jest kilka odmian dzikich storczyków, wszystkie są pod ścisłą ochroną. Według mnie i książki, z której korzystałam, te moje to kukułki szerokolistne. Kwitną pod koniec maja i przez czerwiec. Co roku jest ich więcej, to znaczy, że sama się wysiewają. Mam szczęście, że zawitała do nas ta niezwykle piękna roślina.

 Firletka poszarpana jest równie piękna i delikatna. 

Każdego dnia oblicze stawu ulega zmianom, pojawiają się coraz to nowe rośliny i zwierzęta. Nasz akwen to mała enklawa dzikiego życia.
Pozdrawiam wszystkich ciepło,
Pawanna.

środa, 3 czerwca 2015

Podaj dalej

W ubiegłym tygodniu dostałam cudowny prezent związany z zabawą "podaj dalej". Całkiem niedawno zapisałam się na nią u Kami z bloga  "kami-mojemiejsce.blogspot.com", a przesyłka już jest!
Ostatnio ciągle się bawię w to "podaj dalej", bardzo mi się ta zabawa podoba, to taka (jak dla mnie) inna forma candy:)
Kamii, mistrzyni w hafcie i szydełkowaniu, przygotowała mi wspaniały prezent. Dostałam śliczną lnianą ściereczkę  zakończoną koroneczką własnej produkcji, haftowanego ptaszka, serduszko pachnące lawendą i dwa serduszka do decoupage. Prezent jak zwykle cudny! Dlaczego jak zwykle? Dlatego, że Kamii często robi mi prezenty, ot tak z serca:) Jestem fanką jej prac, mam w swojej kolekcji pełno serwet i serwetek, hafciki i nawet pawia (decoupage) dla pawanny :)
Oto nowy prezent w całej swojej krasie!























Koroneczka szydełkowa przedstawia czajniczek i filiżanki. Kamillko, chętnie bym wypiła z Tobą kawę:)

 
Haftowany ptaszek zawisł już w oknie kuchni.
Zgodnie z zasadą , chętne, dwie pierwsze osoby, które w swoim komentarzu wyrażą chęć wzięcia udziału w zabawie, dostaną ode mnie prezent. Zachęcam, to bardzo fajna zabawa. Ja już trzy razy się zapisałam i przygotowałam prezenty. Prezentem może być kupiony drobiazg, nie tylko hand made. Sympatycznie jest dostać niespodziankę w przesyłce:)
Zabawa dotyczy obserwatorów bloga. Niespodziankę wyślę wciągu dwóch miesięcy.

Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.
Pawanna
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Treść i zdjęcia umieszczone na blogu są moją własnością, jeżeli będzie inaczej to zaznaczę pochodzenie, a Ciebie proszę o uszanowanie mojej pracy, jeśli chcesz skopiować , to zapytaj mnie o pozwolenie. Dziękuję