My blog about my house, garden, flowers, what I think about, animals overall life in peace with nature.

And all my passions.


sobota, 26 maja 2018

Wiewiórek

Myślę, że wiewiórek to forma męska od wiewiórki. Jak myślicie?

Tak nazywałam małą rudą kulkę znalezioną w naszym lesie.
Nie wiedziałam czy to dziewczynka czy chłopiec, więc zwierzątko zostało najpierw bezimienne, po prostu wiewiórka.
Jednak po jakimś czasie zauważyłam, że to chyba jest chłopiec:) Czyli jest Wiewiórek!
Historia Wiewiórka zaczęła się w dzień 1 maja. Wracałam z rannego spaceru nad stawem, przez nasz lasek. Pieski biegły przodem, niczym się nie interesując (i dobrze), a ja zobaczyłam w trawie coś rudego. Była to malusieńka wiewióreczka.

Nie wiemy skąd się wzięła, nie miała siły wchodzić na drzewo, ledwo się trzymała na nóżkach.

Poczekaliśmy... może gdzieś kręci się wiewiórcza mamusia. Jednak nie pojawiła się.
Wzięliśmy zwierzątko do domu, nakarmiłam je mlekiem bez laktozy. Piło łapczywie kropelki mleka ze strzykawki.


Niesamowicie się tuliło do mnie, wprost przylgnęło do mojego ciała. Było zziębnięte i niedożywione.  Mała wiewióreczka bardzo potrzebowała ciepła.

Po jakimś czasie nabrała sił, a my do mlecznego menu zaczęliśmy wprowadzać inne smakołyki. Dostaje obecnie orzeszki ziemne i laskowe, bardzo lubi biszkopty. Nauczyła się pić wodę.

Wiewiórek jest tak piękny, że potrafię się na niego patrzeć bez przerwy. Mieszka w klatce dla ptaków, dostał najpierw pudełeczko wyścielone bawełną, taka namiastka gniazda. Potrafi się tak zakopać pod materiał, że go nie widać.


We wtorek minęły trzy tygodnie od kiedy opiekujemy się naszym małym pupilem. Wiewiórka nabrała sił i sporo podrosła, zaczęła się zachowywać jak dorosłe już zwierzątko. W dzień skacze jak małpka po klatce, jest niesamowicie zwinna. Nie boi się nas. Gdy wsunę dłoń do klatki, od razu siada na nią i leciutko skubie moje palce.
Strasznie mi żal, że muszę ją wypuścić na wolność, ale przecież nie może być inaczej. Ona jest do tego stworzona.

Zaczęliśmy z moim M przygotowywać się do jej wypuszczenia. Mąż odnowił starą budkę dla ptaków i wstawiliśmy ją do klatki. W środku budki jest materiał z gniazdka naszego Wiewiórka no i on:) Od razu zaakceptował nowe miejsce spania. Myślę, że nawet bardziej mu odpowiada.

Nie jesteśmy pewni ile może mieć tygodni. Z różnych wypowiedzi w necie wiemy, że młode wiewiórki wchodzą w samodzielność około 10 tygodnia życia. Wydaje się nam, że zbliża się do tego wieku lub już go osiągnęła. Jeszcze więc chwila i wypuścimy Wiewiórka... Budka zawiśnie na drzewie w pobliżu miejsca, w którym go znalazłam. Tam (mamy nadzieję) będzie spało nasze maleństwo. Na razie będziemy go oczywiście dokarmiać, tak by inne zwierzęta mu nie podbierały pożywienia. Może się wszystko uda i Wiewiórek będzie żył spokojnie obok nas...
Pracujemy nad naszym Reksiem, który nie lubi konkurencji i jest zaniepokojony naszym nowym przyjacielem. Inne pieski nie wykazują tak wielkiego zainteresowania. Liczymy, że Wiewiórek jest już na tyle zwinny, by umknąć przed ewentualnym niebezpieczeństwem, tak jak już było parę razy, gdy samodzielnie wydostał nam się z klatki.
Luna lubi wąchać Wiewiórka
Oby wszystko się udało i cała nasza wiewiórcza przygoda zakończyła się pozytywnie dla wszystkich.

Pozdrawiam bardzo serdecznie i dziękuję za miłe odwiedziny i za to, że jesteście.
Życzę miłego wypoczynku i słoneczka.

66 komentarzy:

  1. Aniu, jesteście niesamowici :-). Sama bardzo lubię wiewiórki i bardzo mnie cieszy, gdy spotykam je w lesie czy Parku Oliwskim, a mamy też przesympatyczne wspomnienia ze spaceru po Łazienkach Królewskich, gdy wiewiórki wdrapywały się na nas po orzeszki :-).
    Wspaniały post, bardzo przyjemnie czyta się takie historie, to takie moje klimaty :-). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo my God!! So sweet squirrel!!
    I hope everything will be OK with squirrel.
    Anna you are well done!!
    I had the same experience with a kitten and puppy many years ago. They are OK. But little squirrel! I see the first time! Good luck my dears!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dwa tygodnie temu spotkaliśmy w lesie wiewiórkę, która była agresywna. Dopiero po pewnym czasie zrozumiałam, że w pobliżu musiała mieć młode i odstraszała nas...
    Życzę wiewiórkowi dużo szczęścia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś pięknego :) Jestem ogromnie wzruszona Wami, tą historią i zdjęciami... To jest najpiękniejsze piękno dobra :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne, słodkie maleństwo, dobrze, że trafiło na Was.
    Nie wiem, czy jest ktoś, kto nie lubiłby rudych kitek.
    Kilka lat temu często obserwowałam przez okno, jak wiewiórki kicały po przydrożnych drzewach i wyjadały jakieś przysmaki z koszy wystawianych przed willami. Teraz jest już mniej drzew, a wiewiórki też gdzieś się zapodziały.
    Oby Wasz Wiewiórek dostosował się do życia na wolności.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  6. Aniu, naprawdę jesteście niesamowici !! To wielka sprawa uratować takie biedne maleństwo i odpowiedzialność rodzicielska bo teraz jesteście rodzicami wiewiórka :) Świetnie poradziliście sobie z organizacją domku dla maluszka :) Gdy uratowaliśmy wróbelka Niuniusia, przegrzebałam cały internet aby dowiedzieć się jak najwięcej szczegółów o opiece nad ptaszuniem. Ze stron ornitologicznych dowiedziałam się że na tydzień przed wypuszczeniem trzeba rozluźniać więzi emocjonalne aby zwierzątko spokojnie wróciło na łono przyrody. Z tym rozluźnianiem nie jest tak prosto, ja nie mogłam bo wróbelek cały czas podfruwał do mnie i trzepotał skrzydełkami... Aniu, życzę powodzenia i wierzę że Wiewiórek będzie szczęśliwy na wolności !
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aniu, trzymam kciuki za wiewiórka! Śliczne zwierzątko, cudowni opiekunowie:))) Napisz jeszcze, jak mu się wiedzie "na swoim":)
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzięki za wspaniały wiewiórczy post. W dobie wielkiego pośpiechu nie wszyscy mieliby chęć opieki nad takim zabiedzonym wiewiórkiem. Pięknie się nim opiekujecie, a Ty pięknie to nam opisałaś. Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  9. Miał szczęście, że go znalazłaś, nie przeżyłby, z jakiegoś powodu matka go musiała porzucić. Czy myślałaś żeby my trochę mięska dawać, wiewiórki w naturze zjadają jaja i pisklęta często. Może gotowane jajko żeby nabrał sił.
    Mam nadzieję, że przeżyje na wolności. Jesienią będzie potrzebował wsparcia by zdobyć zapasy na zimę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Lunko za podpowiedź. Jutro dostanie jajeczko. Nie doczytałam w internecie, że jest to dozwolone...
      Mam nadzieję, że się uda jego usamodzielnienie, jak nie to zostanie adoptowany:)

      Usuń
  10. Aniu, fantastyczna ta Twoja opowieść o Wiewiórku. Przyznam, że zaglądałam tu, czy już jest. Jesteście wspaniałymi ludźmi, rozumiecie naturę i szanujecie ją. Życzę Ci by Wasz pupil był szczęśliwym wiewiórkiem na wolności i do Was zaglądał. MariaSt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Mario, miło mi, że zaglądałaś i ...się doczekałaś mojej opowieści:)
      Pozdrawiam Cię.

      Usuń
  11. Ojej jak słodko :))

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękna przygoda i piękna pomoc.

    OdpowiedzUsuń
  13. Anulko u Was każde stworzonko znajdzie swój dom, to jest tak cudowne i wzruszające, że aż mi łzy pociekły jak czytałam tego posta. A wiewióreczka jest cudna, te zdjęcia przepiękne, mogłabym tak na nie patrzeć i patrzeć bez końca. Ściska Cię mocno Aniu :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wzruszająca historia Anusiu, dzięki Waszej pomocy wiewióreczka ma szansę na przeżycie. To śliczne i sympatyczne stworzonko, trudno będzie się rozstać :) Może będzie Was odwiedzać?
    Przesyłam serdeczne uściski.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jaka kochana wiewiórka... Albo wiewiórek. Mam nadzieję, że wszystko dla niego zakończy się szczęśliwie i mimo wszystko poradzi sobie z życiem na wolności. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  16. Widać dobre serduszko ☺. Faktycznie szkoda,że trzeba ją wypuścić,ale taka jest kolej rzeczy niestety.

    OdpowiedzUsuń
  17. Aniu, w Waszym tajemniczym ogrodzie dzieją się prawdziwe cuda. Myślę, że jeśli Wiewiórek nie poradzi sobie z życiem na wolności, znajdzie tu swoje miejsce i będzie szczęśliwy.
    Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Słodziutki ten wiewiórek,miał szczęście,ze spotkał Ciebie.Jest taki piękny, smutny wiersz Pawlikowskiej- Jasnorzewskiej o wiewiórce.Aniu,masz wielkie serce!

    OdpowiedzUsuń
  19. Aniu, podobnie karmiłam kociaka, jeszcze był ślepy i nikt mu nie dawał szansy, a ja zwyczajnie nie mogłam pozwolić aby umarł śmiercią głodową.
    Dziś ma 12 lat i jest jak lew, dostojny, pięknie wymaszczonny i czasem zachowuje się jak człowiek. Mocno Cię ściskam za Twoje dobre seducho :***

    OdpowiedzUsuń
  20. Wiewiorek na drugie powinien miec ....Szczesciarz :) , bo to wielkie szczescie , ze w Waszym ogrodzie sie zapodzial i dzieki Waszemu sercu , cierpliwosci i checi dostal szanse na przezycie :)
    Tu gdzie mieszkam sa takie " stacje ratownicze " dla jezy ( w ubieglym roku sasiedzi pedzili do takiej stacji na sygnale z maciupkim jezykiem - przezyl ) , sa tez i dla wiewiorek . Kolega mojego syna znalazl taka ruda kitke w stanie niemowlecym ...po tygodniu opieki musial oddac malucha do stacji ....stwierdzil , ze jego wiewiorek ma ADHD a on juz pragnie tylko sie wyspac hahaha
    Podziwiam i bardzo szanuje pomagajacych mniejszym braciom :))
    Pawanno - szacuneczek !

    OdpowiedzUsuń
  21. Piękna historia Aniu, miał ten mały rudzielec szczęście, ze nieszczęście przydarzyło mu się pod skrzydłami dobrych ludzi. Mam nadzieję, ze będzie happy end tej opowieści. A co do płci, mój kot przybłęda, chłopcem okrzyknięty przez i znawców materii właśnie matką został:-) Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  22. Miałaś Aniu niesamowitą przygodę, że tylko pozazdrościć... Wiewiórek prześliczny i dzięki, że trafił w Twoje czułe ręce. Kto wie co by mu się odpukać przytrafiło. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  23. Aniu! Wiewiórka miała szczęście że ją znalazłaś i że trafiła na Ciebie, Okazałaś jej dużo serca, Nie wiem czy ona będzie chciała od was odejść, Przyzwyczaiła się do Was i ma tu bardzo Dobrze, Ale może zew natury okaże się większe - Pozdrawiam Cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  24. Ojejku jaka śliczna wiewioreczka. Napewno wszystko będzie dobrze, macie dzień bry plan. Tez bym tak postąpiła. Gratulacje jesteście Wielcy :-)

    OdpowiedzUsuń
  25. Jaki piękny wiewiórek. Miał szczęście, że trafił do tak wrażliwych ludzi. Pozdrawiam:):):)

    OdpowiedzUsuń
  26. Wiewiór jest super!:) Sama bym się do niego przytuliła, do takiego wiewióra :) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Jak mój brat się urodził to ojciec przywiózł z poligonu wiewiórkę,też na odchowanie:)))spała w wózku obok głowy brata jak jeździli na spacery:)))ale jak podrosła to ją wypuścili na wolność:))))wiewiórki są śliczne i baaardzo mądre:))))

    OdpowiedzUsuń
  28. Jest urocza, ale rzeczywiście jej miejsce jest na wolności.

    OdpowiedzUsuń
  29. Śliczny wiewiórek/wiewióreczka........Tak, Aniu, masz wielkie serce. Pozdrawiam gorąco:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Wiewiórek miał wielkie szczęście trafiając na Was.Warunki do rozwoju ma wspaniale, a opiekunów pierwsza klasa . Życzę zwierzaczkowi szczęścia na wolności.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  31. Jejku jaka śliczna, urocza wiewióreczka :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Piekna historia aż miło się czytało .Masz z mężem wielkie serce .Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  33. Fabulous little baby Squirrel, thanks.

    OdpowiedzUsuń
  34. Specjalnie weszłam na Twego bloga, aby zobaczyć, czy może dopisałaś, że Wiewiórek już jest na wolności i daje sobie radę.
    Jeśli to nastąpi, to zrób fotoreportaż, bo jestem bardzo ciekawa.
    Gorąco pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  35. Piękna i wzruszająca historia, Wiewiórek miał wiele szczęścia że trafił na tak cudownych ludzi, pod Waszą opieką Aniu było mu z pewnością bardzo dobrze, to widać na zdjęciach, mam nadzieję że zostanie waszym przyjacielem na wolności i będzie przychodził po orzeszki :-) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  36. Witam serdecznie w ten gorący majowy dzień przepiękne zdjęcia wiewiórki i ogromne serce które okazało pomoc w naszym małym braciom Szkoda że tak mało ludzi na tym świecie którzy odważyli byś się na taki gest Wielkie brawo dla ciebie ja kilka lat temu opiekowałam się małym ptaszkiem pięknie wyrósł i cieszył się później wolnością pozdrawiam cię bardzo serdecznie i życzę przyjemnego wieczoru tobie i twoim bliskim 🙋


    💁 odnowionaja.blogspot.com

    Zapraszam Cię serdecznie na bloga swej Przyjaciółki Agnieszki , która chwyta piękne chwile w swój obiektyw , ale również pisze życiowe przesłania z serca dla drugiego człowieka .

    Pozdrawiam serdecznie Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  37. Całe szczęście, że znalazłaś tego wiewióreczka Anusiu i potrafiłaś się nim zająć. Rozumiem, że będzie Ci trudno pożegnać się z nim, ale może będzie do Was wracał? Przywiązał się z pewnością do Was i otoczenia. Czekam na ciąg dalszy tej przepięknej historii. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  38. Jestem pewna, że nie tylko mi szybciej zabiło serce podczas czytania. Jaka wspaniała historia, jacy Wy cudowni, piękne serduszka macie. Wiewiórek jest przesłodki, rozpływam się nad jego słodyczą. Zrobiliście coś niesamowitego. Mam wielką nadzieję, że będzie żył wspaniale, że zostanie z Wami, co tak obstawiam i obym dobrze obstawiała. Twój post to mój ukochany dzisiejszego dnia. Podziwiam dobrych ludzi, życzę Wam spełnienia marzeń, zdrówka.

    No i fotki, nie można o nich nie napisać, są prześliczne, przesłodkie, pełne czystego piękna i miłości!!!!!!

    Pozdrawiam bardzo serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Niesamowite !? macie więc własną wiewiórkę ! Szkoda, że będzie musiał opuścić ciepłe i przytulne rodzinne gniazdko... Ale wiadomo - to leśne zwierzątko i tam jest jego miejsce. Życzę powodzenia w przygotowaniu maleństwa do samodzielnego życia. Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  40. Aniu podziwiam umiejętności i zimną krew, bo chyba jest niewielu ludzi którzy wiedzieliby co z takim maleństwem zrobić, albo wręcz przeszłoby obok, bo jakoś sobie poradzi. W moim ogrodzie jest część grobli z starymi drzewami i mamy parkę wiewiórek i uwielbiam patrzeć jak mykają po drzewach:) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  41. Wielkie serce okazaliście tej kruszynce. Dzięki Wam żyje i ma się dobrze!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  42. W dzieciństwie moją ulubioną książką były Opowiadania Grabowskiego, właśnie o takich uratowanych zwierzątkach, dlatego Twój post czytam jak najpiękniejsze opowiadanie! Jesteście wspaniali Aniu! Na pewno wiewiórek pod Waszą opieką nie zginie.
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  43. Jak dobrze, że spotkał Ciebie Aniu ten piękny Wiewiór:)
    Piękne zdjęcia.
    W moim ogrodzie miałam niedawno wiewiórkę, ale gdzieś przepadła...

    OdpowiedzUsuń
  44. Wzruszająca historia Aniu, cudownie że maleńka wiewiórka trafiła w tak dobre, opiekuńcze ręce i mam nadzieję że żyjąc już samodzielnie na wolności - zostanie Waszym wiernym przyjacielem :-) Oby wszystko się potoczyło dobrze a maluch mógł bezpiecznie wrócić tam, gdzie jego miejsce czyli na łono natury :-) Uściski i pozdrowienia cieplutkie!

    OdpowiedzUsuń
  45. Niesamowita historia. Podziwiam. Brawo WY:)

    OdpowiedzUsuń
  46. Aniu!
    Czytam Twój post kolejny raz i podziwiam każde zdjęcie z Wiewiórkiem.
    To wielkie szczęście, że spotkałaś go na swoje ścieżce spacerowej.
    Doskonale Cię rozumiem, że darzysz to zwierzątko prawdziwym, bardzo szczerym uczuciem.
    Dzisiaj rano obserwowałam naszą Basię - sarenkę. Trawy na łące są bardzo wysokie i nie mam pojęcia gdzie jest jej małe dziecko. trochę się niepokoję.
    ŻYCZĘ TOBIE I MALEŃKIEMU WIEWIÓRKOWI DUŻO ZDROWIA.
    ŚLĘ SERDECZNE POZDROWIENIA:)

    OdpowiedzUsuń
  47. Jakie to szczęście, że Wiewiórek trafił na Was, dzięki temu przeżył, nabrał sił. W innym przypadku nie wiadomo jakby się potoczyły jego losy.
    Jest śliczny :D
    Pozdrawiam, Agness :)

    OdpowiedzUsuń
  48. Całe szczęście że przez przypadek znalazłaś tego ślicznego wiewiórka.
    Masz dobre serduszko bo pomogłaś mu przetrwać i podarowałaś wolność .
    Pozdrawiam Aniu serdecznie .

    OdpowiedzUsuń
  49. Z całego serca życzę, żeby wszystko się udało, żeby Wiewiórek wrócił do lasu i żył spokojnie obok Was. Wszyscy razem przeżywacie piękne, ale i pełne emocji chwile. Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  50. Co za historia :) oby Wiewiórek radził sobie jak najlepiej na wolności, chociaż domyślam się, że niełatwo będzie się z nim rozstać (chociaż pewnie na ten moment już hasa sobie po lesie) :)

    OdpowiedzUsuń
  51. Wiewiórek jest naprawdę przepiękny! To wspaniale, że udało Wam się go uratować. Życzę malcowi dużo szczęścia w dorosłym życiu, oby szybko przystosował się do przebywania na wolności. Na pewno pod Waszą opieką ma szanse :).

    OdpowiedzUsuń
  52. Aniu, jak Twój śliczny wiewiórek ?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  53. Ojej... jakoś tak się wzruszyłam czytając Twój post :) niesamowita historia... wspaniale zajęliście się Wiewiórkiem; powiem szczerze, że ja bym chyba tak nie umiała, trzeba mieć do tego wyczucie :) Mam nadzieję, że Wiewiórek chętnie zamieszka obok Was. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  54. Miała szczęście......a teraz powróci do swojego środowiska.
    A Wam pozostaną wspomnienia i zdjęcia....
    Lubię obserwować wiewiórki, gdy jestem w Tuchowie a one odwiedzają orzechy.....w tym roku będą miały co jeść i gromadzić, bo orzechów w bród.

    Pozdrawiam Aniu.

    OdpowiedzUsuń
  55. Jakie słodkie maleństwo :) Macie wspaniałe serce, że zaopiekowaliście się bezbronnym zwierzątkiem. Piękna historia i wierzę, ze będzie wszystko ok. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  56. Anusia cudowny wiewiórek do Was zawitał
    Macie dobre serducha , myślę że Wasza przyjaźń z rudzielcem będzie trwać.
    Rozstania zawsze są trudne, ale yak sobie myślę że będzie wpadał z wizytą, chociaż może w zimie nawet zawita na dłużej w końcu jesteś dla niego jak mamka . Pozdrawiam serdecznie
    Zdjęcia cudne😚

    OdpowiedzUsuń
  57. Bardzo fajny post, cieszę się że odkryłam twój blog. Przesyłam pozdrowienia :D

    OdpowiedzUsuń
  58. właśnie odchowujemy dwie wiewiórcze sieroty. ich mama mieszkająca na naszym drzewie zginęła pod kołami auta a one po 4 dniach wyszły z gniazda. nie były jeszcze gotowe na samodzielność. miały około miesiąca moja żona znalazła je głodne i zmarznięte pod drzewem na którym jest ich gniazdo. oczywiście zabrała do domu i od 3 tygodni czule się nimi zajmuje. radości wiele bo rosną szybko i zdrowo, ale też smutek bo wkrótce należy je wypuścić na wolność . i nie chodzi tylko o to że nie będą nas bawiły swoimi harcami po całym domu ( są przesympatyczne), ale też o to jak poradzą sobie na wolności. jest wiele zagrożeń. koty , psy, drapieżne ptaki itp. nie jesteśmy pewni czy bez mamy nabyły umiejętności przeżycia w naturze. życzę żeby twój wiewiór i nasza parka dały sobie radę i żebyśmy za rok spotkali ich potomstwo. pozdrawiamy jacek i ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasz wiewiórek dobrze sobie poradził na wolności. Przyszykowaliśmy mu dwie budki do wyboru i trochę podkarmialiśmy orzechami. Obserwowaliśmy go na drzewach czereśni i leszczyny. Obserwacje wiewiórka trwały do późnej jesieni. Pojawił się też wczesną wiosną, teraz go nie widzimy. Pozdrawiam Ania.
      Jest jeszcze post o jego wypuszczaniu https://ogrod-mojekrzakiptakiinnedziwaki.blogspot.com/2018/07/co-piszczy-w-naszych-krzakach.html#comment-form

      Usuń
    2. Witaj Aniu
      Właśnie znalazłam wiewiórkę. Jest mała i nie potrafi wspiąć się na drzewo ale je samodzielnie mieszankę nasion i orzechów. Dzisiaj zrobiliśmy próbę wypuszczenia jej ale wróciła do kontenerka w którym obecnie spi. W którym tygodniu powinna być już na tyle samodzielna żeby ja wypuścić?

      Usuń
  59. Cudowny wiewiór. Nigdy nie widziałam wiewióra z tak bliska. Zawsze mi gdzieś ucieka, czmychnie na drzewo i po zdjęciach. Miałaś szczęście.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za pozostawienie śladu odwiedzin na moim blogu...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Treść i zdjęcia umieszczone na blogu są moją własnością, jeżeli będzie inaczej to zaznaczę pochodzenie, a Ciebie proszę o uszanowanie mojej pracy, jeśli chcesz skopiować , to zapytaj mnie o pozwolenie. Dziękuję