Dzisiaj chciałam przybliżyć wiadomości, jakie posiadam o murarce. Nie, nie chodzi tu o machanie kielnią, a podpatrywanie życia pszczoły murarki ogrodowej. Są to niewielkie pszczółki, samotnice. Nie robią miodu, nie mają plastrów, żyją sobie samotnie, ale bardzo nam pomagają - zapylają kwiaty.
Gatunek ten ma niesamowitą zdolność
zakładania gniazd w miejscach bardzo nietypowych, jak otwory w
drewnie, w dachówkach ceramicznych, szczeliny powstałe w pustakach, otwory w cegłach dziurawkach, itp., czyli uwielbiają różne dziurki! O ich życiu przeczytałam
tutaj, ten temat spodobał mi się tak bardzo, że zapragnęłam ściągnąć pszczoły do naszego ogrodu.
|
To właśnie kokony, z których wygryzą się murarki |
Kupiłam 150 kokonów tych owadów, mój M zrobił domek, nawet dach ma blachą kryty! Wymarzony do zamieszkania! Do wewnątrz włożyłam rurki trzcinowe, obok pudełeczko z kokonami i - gdy zrobiło się ciepło - wystawiłam do ogrodu. Było to dwa tygodnie temu, a już kokony są puste! Za to koło domku bzyczą malutkie pszczoły.
Ciekawe w ich biologii jest to, że składanie pokarmu rozpoczyna się od końca rurki i postępuje ku otworowi
wejściowemu. Samiczki zbierają odpowiednią ilość pyłku i składają na nim jajeczko oddzielając go glinianą przegrodą, za którą powstaje następna komórka - pokój. W
zależności od długości pustego kanału murarka buduje w nim od kilku do kilkunastu komórek. Po zamknięciu ostatniej komórki zabezpiecza wejście grubszą przegrodą ziemną chroniącą je przed wrogiem. O całym cyklu rozwojowym tego owada naprawdę warto przeczytać
tutaj, jest to bardzo zajmujący temat.
|
Tu zdjęcie wygryzającej się z kokona pszczoły |
|
Niewielka pszczółka tuż po wygryzieniu się z kokona |
Murarki są bardzo pracowite. Aby wypełnić pyłkiem jedną komórkę muszą oblecieć kilka tysięcy kwiatów, intensywnie zapylając w tym czasie sady. Do zapylenia 3 ha sadu owocowego, potrzeba półtora tysiąca murarek.Te zdolności wykorzystują sadownicy, zakładając murarkom mieszkanka w swoich ogrodach. Moje pszczółki pochodzą z sadu spod Grójca. Te tereny znane są z wielkich plantacji, głównie jabłoniowych.
|
Mój ul ustawiony w sadzie |
Ciekawostką jest też to, że pierwsze loty rozpoczynają w początku kwietnia, a kończą pod koniec czerwca.
Mając taki ul w swoim ogrodzie, wraz z dziećmi możemy podpatrywać te miłe pszczółki. Dzieci uczą się poszanowania życia w przyrodzie. Murarki nie są agresywne, gdyż nie mają żądła i nie są płochliwe, możemy na nie patrzeć do woli.
|
Tu uchwyciłam murarkę jak wchodzi do rurki trzcinowej |
Mam nową pasję, stoję przy ulu i robię zdjęcia pszczołom, jak pracowicie wkładają pyłek do rurki, jak fruwają i nasłuchuję jak bzyczą:)) Uchwyciłam dzięki temu, wspaniały akt kopulacyjny! Oj będą zasiedlały ul, składając jajeczka!
|
Oj będzie się działo! |
Dziś zakwitła u mnie morela! Moje murarki i inne bzygowate pieczołowicie odwiedzały kwiaty. Nareszcie nadeszła prawdziwa WIOSNA!
|
Na grubym pniu moreli zakwitł pojedynczy kwiatek. |
|
|
|
|
Pozdrawiam wszystkich wiosennie!
Pawanna
Witaj możesz mi wysłać adres mam już wszystko tylko czekam na adres
OdpowiedzUsuńbalerinka
Super takie pszczółki, a ta mała po wyjściu z kokonu taka słodka. Trochę się dowiedziałem i jutro może gdzieś zabłysnę z tym tematem hehe.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTy gdybyś zbudował im domek, to dopiero byłby pałac:)
OdpowiedzUsuńCiekawy ten post, bardzo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Ola.
Dziękuję Olu:)
UsuńDziękuję Olu:)
UsuńTo bardzo ciekawe Aniu. Pięknie to opisałaś, i domek śliczny. Teraz w sadzie dopiero będzie mnóstwo owoców. Jak ślicznie zakwitła Twoja morela! A ten pojedynczy kwiatuszek jest wzruszający. Ja moreli nie mam, na razie kwitnie tylko czereśnia. Buziaczki.
OdpowiedzUsuńJuż u Ciebie kwitnie czereśnia! u mnie dopiero nabrzmiały pąki:) Taka różnica w pogodzie!Wschód to zimno:)))
UsuńW tym roku są bardzo duże różnice w różnych rejonach naszego kraju. Obserwuję ogrody w których już dawno rozkwitły różne rośliny a u mnie dopiero w powijakach. Może mój młody sad da w tym roku w końcu trochę owoców. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńAnuś, dziękuję Ci za arcyciekawy tekst na temat kompletnie mi obcy. Przeczytałam z ogromnym zainteresowaniem. Morela pięknie się przystroiła w róż, oby później były z tego piękne korale- owocki.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będą owoce, bo jedno głośne bzyczenie w koło niej słychać:)
Usuńbardzo ciekawe to co piszesz :)))
OdpowiedzUsuńchciałabym być tak pracowita jak one :))))
pozdrawiam serdecznie !
ha ha ha, jesteś pracowita widać to po Twoim blogu:)
UsuńBardzo ciekawe rzeczy piszesz nie wiedziałam, Pozdrawiam cieplutko Zosia.
OdpowiedzUsuńCzasem, właśnie nieświadomie, niszczymy drobne, pożyteczne owady.
Usuńno to już wiem, czemu murarki, to "murarki". Wyjaśniłaś mi to murowanie.
OdpowiedzUsuńMoże jakiś domek uklecę?
Na pewno będzie to super domek:)
UsuńBardzo ciekawy post i dziękuję za wiadomości o tych małych, a pożytecznych pszczółkach. *** O piesku myślę, ale dopiero jesienią to zrealizuję. Muszę ochłonąć. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZyczę pomyślności Gigo i miłego odpoczynku:)
UsuńNo i proszę:)!Człowiek uczy się całe życie:)-bardzo ciekawe informacje przekazałaś nam Aniu:)!U mnie też już drzewa zaczynają kwitnąć i słychać brzęczenie owadów:)Pozdrawiam:) LidiaL P.S.Od czasu do czasu zapominam się podpisać:(((
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mnie odwiedzasz:))
UsuńDobrze że są w przyrodzie takie indywidualistki, bo pszczół coraz mniej. Akurat w mojej wsi nie jest źle bo mamy dwie dość duże pasieki, tak że brzęczy tego dość dużo.I dzięki Bogu. I miód różny można kupić.A takie siedliska dla murarek są ładne i praktyczne, mogą wisieć nawet jako ozdoba.Jak zrobię coś takiego to może pochwalę się. Pozdrawiam ciepło , bo jakoś zimno zrobiło się.
OdpowiedzUsuńAniu, Ty to potrafisz zainteresowac czytelnikow. Bardzo ciekawie opisalas zycie tych pszczolek,z pewnoscia beda dobrymi pomocnikami w ogrodzie:) POzdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńDobrze,że jesteś. Dzieki takim ludziom może pszczółki nie wyginą
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Jak widzę obserwowanie tych sympatycznych owadów to lepsze niż serial. Muszę też pomyśleć o domu dla murarek
OdpowiedzUsuńKoniecznie! fajny taki domek i frajda w podpatrywaniu:)
OdpowiedzUsuńBardzo odważna jesteś, za co Cię bardzo podziwiam. :)
OdpowiedzUsuńIle człowiek może się fajnych rzeczy dowiedzieć po pzeczytaniu Twojego posta i za to dziękuję i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAch, Aniu wspaniały post. Kocham pszczółki i denerwuję się zawsze gdy ktoś nie potrafi rozróżnić pszczoły od osy. A ostatnimi laty bardzo dużo rodzin pszczelich wyginęło z nie do końca jeszcze wiadomych przyczyn. Może to te nasze skażone środowisko i nawozy + środki ochrony roślin. Cieszę się że masz takie pożyteczne, pracowite i bardzo miłe stworzonka tak blisko i możesz je podpatrywać. A i jeszcze serdecznie gratuluję wygranej w konkursie wianuszkowym! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post, a właściwie artykuł. Można się wiele dowiedzieć nowych, ciekawych rzeczy - dziękuję za to, że dzielsz się swoją wiedzą :)
OdpowiedzUsuńI dzięki takim blogom jak Twój można poszerzyć wiedzę o "dzikim" pszczelnictwie, o którym nie miałam pojęcia. Bardzo ciekawy post. Pozdrawiamy AGADO
OdpowiedzUsuńPrzyłączę się do zachwytów. Właściwie nic nie wiedziałam o murarkach. W ubiegłym tygodniu stałyśmy z koleżanką, przed wejściem do pracy i nagle właśnie taka mała pszczółka wleciała do dziurki w murze, pracujemy w starym, ceglanym budynku. Pewnie to była murarka :) Jutro oświecę dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńI ja poocham i acham nad Twoimi pszczołami. Muszę sobie takie sprawić, tylko pewnie już za późno ?
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę mieć domek dla owadów, choćby teraz zrobiony - doczeka się mieszkańców na przyszły rok. Już od końca zimy nosiłam się z zamiarem namówienia mojego M na robótkę, ale przy częstych wyjazdach uleciało mi z głowy.
Takiego ładnego kupionego w sklepie nie chcę - chcę mieć oryginalny własnej produkcji ;)
PS.: Spacerując po ogrodach Londynu oboje zdziwieni jesteśmy, że tutaj nie ma pszczół. Na Wyspach nie mają pszczół ?
Trzeba kupić na początku lutego kokony, zbudować domek i tam je włożyć w kwietniu:) U mnie tak pracują, że część rurek zapełniły, a i kwiaty tez zapyliły, będą owoce:)
OdpowiedzUsuńFajna nazwa, ciekawy gatunek, nie myślałem nigdy że mogą być takie pszczoły, ponoć nie mają żądeł :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
pszczoły są świetne do obserwacji, polecam jeżeli masz ogród:)
UsuńZacząłem już myśleć o murarkach, ich populacja szybko rośnie boję się jednak że mogą nie zapewnić im z czasem wystarczająco dużo miejsca ale pewnie z czasem zaczną same szukać miejsca, prawda Aniu ?
UsuńPozdrawiam :))
Fajnie, że coraz więcej osób hoduje murarki :) Bardzo mi się podoba "ul", który zrobiłaś :) Taka hodowla to pożytek nie tylko dla samej murarki i okolicznych kwiatów (które są zapylane), ale też dla innych gatunków, które mogą zasiedlać takie rurki razem z murarką. Na przykład samotne osy zbierające gąsienice albo pająki dla potomstwa. Są też różne pasożyty murarek, pewnie już je zaobserwowałaś albo zaobserwujesz, niektóre bardzo ładne (np. złotolitki albo chrząszcz barciel pszczołowiec, po prostu takie małe klejnociki :).
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o żądło, to murarki jak najbardziej je mają, podobnie jak wszystkie pszczoły (ale tylko samice), ale używają tylko w przypadku, gdyby się złapało taką pszczołę do ręki albo na nią np. nadepnęło. Z tym że jad jest podobno słabszy od jadu pszczoły miodnej i os, a poza tym żądło nie ma haczyków i nie zostaje w skórze. Natomiast jeśli się nie próbuje łapać w garść murarek, to można stać przed ulikiem do woli i obserwować, nic nie zrobią złego.
Ta pszczółka na pierwszym zdjęciu i chyba ta na palcu też, to samce - są nieco mniejsze, mają jasne "czuprynki" i dłuższe czułki.
Powodzenia z hodowlą :)
Chciałbym Państwa zaprosić na moją stronę o murarce ogrodowej. Można tu nabyć kokony murarki do założenia własnej hodowli
OdpowiedzUsuńBardzo ,bardzo ciekawy post .Wiele ciekawych rzeczy wyniosłem z niego .Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń