Koral znany był już w Cesarstwie Rzymskim. Z niego robiono wspaniałe ozdoby dla możnych kobiet. Skupiska koralowców znajdują się między innymi w Morzu Adriatyckim i Śródziemnym, czyli blisko nas. Aby go wydobyć trzeba nurkować. To piękny parzydełkowiec:) Ja nie niszczyłabym tych pokładów. Cóż korale były i są nadal modne. Podobno handluje się już tylko tymi dawniej wydobytymi, ale to rzecz zasłyszana przeze mnie na giełdzie minerałów.
Odziedziczyłam po Babci różne precjoza, między innymi pęk korali, podobno były to korale jeszcze jej mamy. Niestety zniszczone nitki spowodowały rozsypanie się tychże. Są to koraliki w różnych rozmiarach, od dużych do malutkich.
Postanowiłam zrobić z nich coś w moim stylu, coś delikatnego i dziwnego:) Kupiłam do tego różne srebrne dodatki i powstał taki fikuśny komplet.
Kolczyki połączyłam ze srebrem, są dość długie ale ja takie lubię.
Natomiast wisior jest ze skręconego srebrnego drucika. Ot taki pomysł przyszedł mi do głowy:)
Lubię kombinować.
Koral kojarzy mi się z ciepłym morzem, nurkowaniem i palmami przy plaży:) Leżę sobie na leżaczku popijam drinka (koniecznie z parasolką) i rozkoszuję się lekką bryzą. Ma się te marzenia!
Ten dziwny komplecik zrobiłam dawno, dwa lata temu i jakoś nie składało się na publikację. Teraz nadarzyła się okazja gdyż Renia zaznaczyła w swojej czerwcowej zabawie, że dopuszczane są ufoki i kolor czerwony. Tak więc koral jest czerwony i post jest ufokiem:)
W internecie znalazłam piękne zdjęcia pań w koralach.
Piękne prawda? Moje rękodzieło ni jak się ma do tych przecudnych wyrobów. Są to zdjęcia Nigeryjek w strojach ślubnych.
Moje korale posyłam do Reni na zabawę dla rękodzielniczek.


Bardzo wszystkim dziękuję za pozostawione komentarze pod poprzednim postem. Chciałabym aby każdy miał swoją bajkę i był szczęśliwy.
