My blog about my house, garden, flowers, what I think about, animals overall life in peace with nature.

And all my passions.


wtorek, 30 maja 2017

Pugilares

Tak moja Babcia mówiła na portfel. I ja właśnie postanowiłam zrobić sobie owy pugilares. Kupiłam metalowe zamknięcie i miałam sobie uszyć malutki, skórzany, na drobne monety (ze starej kurtki - TU).  
Jednak Danusia pokrzyżowała mi plany, ogłaszając na miesiąc maj recyklingową zabawę z krawatem i ognisty kolor dla Artystek Kolorystek!
Ten miesiąc jest bardzo pracowitym okresem dla ogrodnika, brak czasu na blogowe życie i zabawy.
Aby nie wypaść z tych zabaw, postanowiłam uszyć portmonetkę z krawata.
hand made purse, how to make tie, recycle tie, ręcznie szyta portmonetka, pugilares, recykling krawata

Przeszukałam mężowskie krawatowe zapasy i znalazłam cudo! Zabytek z głębokiego PRL-u. Uszyła go łódzka fabryka, która od dawna nie istnieje.
hand made purse, how to make tie, recycle tie, ręcznie szyta portmonetka, pugilares, recykling krawata
Ucieszyłam się z koloru krawata, gdyż wpasował się także w zabawę w ogniste kolory Artystek kolorystek. Bardzo się z tego znaleziska ucieszyłam, za jednym zamachem (mam nadzieję) mogę zaliczyć dwie zabawy.
Narysowałam sobie wzór na papierze i od tego szablonu wycięłam portmonetkę. Wykroiłam także, według tego wzoru, bawełnianą podszewkę. 
hand made purse, how to make tie, recycle tie, ręcznie szyta portmonetka, pugilares, recykling krawata
Całość uszyłam ręcznie.
Na wierzchnich paseczkach wyhaftowałam czarnymi koralikami wzorek, aby było ciekawiej, a do tego czarny musiał się znaleźć w ognistych barwach :)
hand made purse, how to make tie, recycle tie, ręcznie szyta portmonetka, pugilares, recykling krawata
Ręcznie przyszyłam całość do zamknięcia.
hand made purse, how to make tie, recycle tie, ręcznie szyta portmonetka, pugilares, recykling krawata
Ze względu na to, że wycięłam nieco wiekszy rozmiar niż zamierzałam, z portmonetki zrobiła się mała kosmetyczka na drobiazgi, które noszę w torebce.
hand made purse, how to make tie, recycle tie, ręcznie szyta portmonetka, pugilares, recykling krawata
Tył kosmetyczki jest jednolicie czerwony.
hand made purse, how to make tie, recycle tie, ręcznie szyta portmonetka, pugilares, recykling krawata
Jeszcze raz przód 
hand made purse, how to make tie, recycle tie, ręcznie szyta portmonetka, pugilares, recykling krawata
Jak się Wam podoba interpretacja ognistego kololoru razem z recyklingiem krawata?
Ja jestem zadowolona. Taka mała kosmetyczka jak najbardziej się sprawdzi, a poza tym nie lubię robić rzeczy nieprzydatnych. Takich, które leżą na półce i nie są używane.

Sam kolor czerwony jest piękny. jednak obecnie w mojej garderobie nie ma ubrań w tym kolorze, mam tylko biżuterię z korala i czerwone buty:) Kolor ten lubię w kwiatach, szczególnie w pelargoniach i cyniach.
Mam nadzieję, że moja praca zostanie zaakceptowana przez Szefową:)
Banerek do obu zabaw:


Chciałam także moją pracę dodać do całorocznej zabawy u Reni:


Wszystkim czytelnikom mojego bloga życzę dużo słoneczka i miłych dni,

czwartek, 4 maja 2017

Moje uroczysko...

Witam wszystkich serdecznie. Zapraszam Was na długi, wiosenny spacer do mojego ulubionego miejsca w lesie... UROCZYSKA.
Teren tam jest "dziki", leżą spróchniałe drzewa, które kiedyś złamała burza. Nieruszane od lat!
Co to jest uroczysko, można dowiedziec się tutaj.
Moje uroczysko powstało przy złamanej wierzbie, która po 20 latach prawie całkiem spróchniała. Teren wokoł niej jest tak piekny , że własnie to miejsce nazwałam UROCZYSKIEM.
Do mojego tajemniczego miejsca idziemy przez sad, który w tej chwili obsypany jest kwieciem.
Przechodzimy obok jednego z hoteli dla owadów. Ruch jego mieszkańców jest niesamowity. Szczególnie działają pszczoły murarki. Słychać wkoło jeden wielki bzyk!
Wyszło słońce i pszczółki zaczęły mocno pracować. Ta wiosna nie jest dla nich łaskawa, ciągle pada i jest zimno. Murarki latają tylko w ciepłe, słoneczne dni, a na dodatek ich żywot jest krótki... tylko do początku czerwca.
Idąc dalej po lewej stronie mijamy, w znikomej liczbie, kwitnące tulipany. Większość została zjedzona przez nornice.
Po prawej jest także kwiatowy gazon, niestety tu tulipanów w ogóle nie ma. Na nornice nie mam już sposobu, chyba całkowicie zaprzestanę hodowli tulipanów. Sadzenie w koszyczkach nic nie pomaga, wchodza do niego z góry i wyjadają cebulki.
W tej części jest 20-letni krzak róży, który latem obsypuje się pachnącymi różowymi kwiatuszkami. Na szczęście jest wytrzymałym krzewem, zima i choroby nie sa mu straszne.
Tak wygląda gazon z innego ujęcia, zarośnięty przez równie stary jałowiec łuskowaty Blue Carpet.
 Idziemy dalej w dół, w stronę stawu.
Po drodze dochodzimy do miejsca, gdzie stoi stolik z krzesełkiem.
Możemy przysiąść i odpocząć... Ja właśnie tak zrobiłam.
Po małym odpoczynku podążamy dalej... 
Po prawej stronie zaczyna się początek mojego uroczyska.
Rosną tutaj różne leśne kwiaty, które z roku na rok rozrastają się tworząc piękne skupiska.
Poniżej gajowiec żółty, niezapominajki, miodunka pstra, miodunka ćma:)
Pojedyńcze szafirki pojawiły się wśród dzikich roślin.
Są też skupiska pierwiosnka kwitnącego fioletowymi kwiatuszkami. Przywędrowały same, nie wiadomo skad. Nie mam tych pierwiosnków na rabatach. Może nasionka przyleciały z wiatrem?
Jest też fiołek leśny,
miodunka pstra
i miodunka ćma.
A to zdjęcie nieznanej mi miodunki:) Jest dużo podobnych do siebie gatunków.
W tej części lasu rosną też inne roślinki, jak kopytniki, niezapominajki leśne, zawilce, konwalie, paprocie, konwalijki dwulistne i wiele innych drobnych kwiatuszków. Sadziłam tylko konwalie i miodunkę pstrą. Inne rosliny pojawiły się same, chyba z grzybnią zbieranych przez nas grzybów. Tutaj wyrzucam odpadki po ich obieraniu:) 
To pierwsze wiosenne kwiaty, wraz ze zbliżającym się latem kwitną inne roślinki. Mimo, że niektóre z nich zaliczane są do chwastów, ja je hołubię, bo są piekne.
Tu prześliczne  drobniutkie kwiatuszki gwiazdnicy wielkokwiatowej.
 Tak wygląda jej skupisko.  Wyglada prześlicznie! Cieszę się, że ta roślina rozsiewa się w różne leśne miejsca.
Natura sama pięknie rzeźbi...
Do tego leśnego zakątka należą schody "donikąd". Ukryte są pod jasnotą plamistą. Roślina ta rozprzestrzenia się jak burza. W szybkim tempie porasta teren, dobrze go zadarniając. Lubię jasnotę, gdyż pomocna jest mi niezmiernie w naturalnym przykrywaniu cienistych zakątków.
Schodząc schodami widzimi łąkę pokryta żonkilami, które wiele lat temu tu posadziłam własną ręką:)
Poniżej, część uroczyska widziana od strony łąki.
I jak podobał się spacer do tego leśnego zakątka? Czy bardzo zmęczyliście się tą przechadzką?
 Na zakończenie zapraszam do odpoczynku  na tarasie przy domu.
Przygotowałam kawę i roladę z bitą śmietaną i truskawkami. Zapraszam.
 Proszę się pospieszyć, gdyż Lunka może się sama poczęstować tym ciastem:)
Nie, nie ma obawy, to dobrze wychowany piesek!
Dziękuje wszystkim za wspólny i długi spacer. Mam nadzieję, że podobało się moje leśne UROCZYSKO. 
Ono stale ulega zmianom! Zmieniam je ja, budując nastepne schody i zmienia je przyroda. 
Gdyby ktoś był ciekawy, jak to miejsce wyglądało przed dwudziestoma latami zapraszam TUTAJ.

Pozdrawiam wszystkich bardzo ciepło i życzę jak najwięcej słońca. Bardzo nam go tej wiosny brakuje!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Treść i zdjęcia umieszczone na blogu są moją własnością, jeżeli będzie inaczej to zaznaczę pochodzenie, a Ciebie proszę o uszanowanie mojej pracy, jeśli chcesz skopiować , to zapytaj mnie o pozwolenie. Dziękuję