Do napisania dzisiejszego postu skłoniły mnie róże z foamiranu, które zobaczyłam u Beatki - Rany. Chciałam Wam opowiedzieć o mojej miłości do tych kwiatów.
Od pewnego czasu zaczęłam bardziej niż zwykle kochać te kwiaty:) Dziwne to zdanie, ale tak własnie się stało. Lubiłam roże, ale nie uprawiałam ich w swoim ogrodzie, bałam się ogromu pracy przy ich pielęgnacji. Róże to prześliczne kwiaty, ale bardzo wymagajace. Oprócz użyźniania trzeba je pryskać, aby uchronić przed chorobami i szkodnikami. Dlatego długo broniłam sie przed ich uprawą. Do czasu...
Kilka lat temu moja internetowa koleżanka przysłała mi kilka sadzonek róż ze swojego ogrodu. Jej różany ogród jest niesamowity, po prostu cudowny. Można go zobaczyć tutaj.
Gdy moje róże się rozrosły, pokochałam ich kwiaty całym sercem. Zaczęłam sama dokupować kolejne sadzonki. Postawiłam głównie na róże pnące i parkowe. Mogę sobie pozwolić na takie, gdyż mam duży ogród.
Róże rosną w różnych miejscach (nie mam jako takiej różanej rabaty), rosną między iglakami, innymi kwiatami, pną się po drzewach i ogrodzeniu.
Mój mąż wybudował różne trejaże, drewniane furtki i wieże, po których mogą piąć się róże. Ubiegłej wiosny stworzył drewniane wejście do ogródka warzywnego. Po obu jego stronach posadziłam odmianę róż climber - Symphaty. Sadzonki jeszcze są niewielkie, więc nie kwitły, ale gdy się rozrosną, ich kwiaty będą zdobiły wejście do warzywnika przez cały sezon. To pierwsze w moim ogrodzie róże o krwistoczerwonym kolorze.
Na razie po pergoli pięła się fasola szparagowa i dynie, w pełni sezonu niemal całkiem ją zasłaniając.
Moje róże są głównie różowej barwy, ale mam też herbaciane angielskie i w barwie fioletowoniebieskiej. Nazw odmian nie pamiętam, nie jest to dla mnie ważne. Liczy się zapach i piękno kwiatów:)
Poniżej jedyna w moim ogrodzie żółta róża parkowa. Kwitnie całe lato.
Okazuje się, że uprawa róż nie jest tak uciążliwa, jak się wydaje. Część z moich róż nie wymaga oprysku, nie chorują. Szczególnie te, które pną się po iglakach. Róże zdobią ogród przez cały sezon, mogę zbierać ich kwiaty do wazonu, suszyć do wianków (tutaj) i potpourri.
Już nie mogę doczekać się ich widoku, zapachu i kolorów.
Pozdrawiam ciepło w te mroźne dni.