My blog about my house, garden, flowers, what I think about, animals overall life in peace with nature.

And all my passions.


środa, 9 sierpnia 2017

Skąd on przyleciał?

Witam bardzo serdecznie.
Chciałam Wam opowiedzieć pewną przygodę, jaką dziś przeżyłam. Późnym popołudniem wyszłam do ogrodu podlewać kwiaty. Wiadomo lato, gorąco i rośliny potrzebują wody. Podchodząc do studzienki zauważyłam niecodziennego motyla. Przysiadł sobie na kamieniu i odpoczywał. W ogrodzie zobaczyłam go po raz pierwszy! Okazało się, że jest to motyl z Ameryki Południowej. Nazywa się Morpho cipris, i należy do rusałkowatych.
Skąd się wziął w moim ogrodzie? Czyżby z tak daleka przyleciał? Widać, że bardzo zmęczony wyprostował skrzydełka i odpoczywa...
motyle świata, Butterflies of the world, painting on the rock, rock art, stone art. Morpho ciprismotyle świata, Butterflies of the world, painting on the rock, rock art, stone art. Morpho cipris
motyle świata, Butterflies of the world, painting on the rock, rock art, stone art. Morpho cipris

Pomyślałam o naszych polskich motylach rusałkowatych... jest ich dużo na kwiatach w moim ogrodzie. Są bardzo fotogeniczne.
motyle świata, Butterflies of the world, painting on the rock, rock art, stone art. Morpho cipris

Uchwyciłam także takiego modraszka, który usiadł na paluszku mojej Wnusi.
motyle świata, Butterflies of the world, painting on the rock, rock art, stone art. Morpho cipris

Wracając do motyla z ciepłej krainy, był tak zmęczony, że nie poruszył się gdy podniosłam kamień.
motyle świata, Butterflies of the world, painting on the rock, rock art, stone art. Morpho cipris

Obracałam w dłoni, a on nawet nie drgnął!
motyle świata, Butterflies of the world, painting on the rock, rock art, stone art. Morpho cipris

Pomyślałam sobie, że skoro się nie rusza ze zmęczenia to nie odleci i mogę go zgłosić na zabawę u Danusi, PIEKNO NATURY.
Jak nic jego kolor jest "USKRZYDLONY"! Mam nadzieję, że mój śpiący motyl spełnia wymogi zabawy:)

Motylek jeszcze odpoczywa i razem z moimi  konikami powiększył kamienne zbiory:) Koniki można zobaczyć tutaj.

Jeszcze motylek, jak się obudzi, poleci na całoroczną zabawę do Reni .

Serdecznie Wam dziękuję za wszystkie komentarze, zawsze z przyjemnością je czytam. Dziękuję, że do mnie zaglądacie, że jesteście!
Wakacyjnie pozdrawiam,

piątek, 4 sierpnia 2017

Co piszczy w naszych krzakach

Witam wszystkich serdecznie. Długo mnie nie było, wiadomo: wakacje i czas lenistwa :)
Mimo tego gorąca i wakacyjnego spowolnienia w naszych krzakach zawsze się coś dzieje. Są przyjazne każdemu stworzeniu.
Mamy nowe pokolenie wiewiórek. Uczą się skakać po świerkach i denerwują tym nasze psy. Jedną wesołą zauważyłam na starej studni. Futerko jej jest takie świeże i bardzo rude. 
Z kolei na tarasie zamieszkała ropuszka. Hmmmm,... raczej ropucha :) Jej ciało jest naprawdę pokaźnych rozmiarów! To prawdziwa piękność. Wieczorami wychodzi na polowania. 
Stare osobniki są przywiązane do miejsca. Mają dobrą orientację w przestrzeni i po polowaniu wracają do swojej kryjówki. Nasza ropucha też tak robi :)
Któregoś dnia wyszła na polowanie trochę wcześniej, chyba widziała latające trzmiele. Trzmiele zrobiły sobie gniazdo między cegłami, którymi jest obmurowany dom. Już od czerwca są bardzo pracowite, bzykają i bzykają:) Ropucha właśnie zamierzała posilić się tymi owadami, wyczekiwała na nie, ale.... zmroził ją wzrok naszej suczki Luny. Obie na siebie patrzyły jak wryte i żadna się nie poruszyła.
Lunka wbiła wzrok w ropuchę, a ropucha nawet nie mrugnęła:) Taki bezruch trwał długi czas. Lunka dała spokój:)
Jeszcze dwa słowa o trzmielach, które u nas zamieszkały. Jak pisałam wyżej, są od połowy czerwca. Stale się kręcą i denerwują nasze psy. Tylko Luna ze stoickim spokojem pilnuje tej dziurki i z uwagą obserwuje ich pracę. Mamy z nią spokój, waruje przy gnieździe od rana do wieczora. Trzmiele nic sobie z tego nie robią, wytrwale pracują znosząc pyłek do dziurki. Więcej o bardzo ciekawym życiu trzmieli można przeczytać TUTAJ, polecam Wam ten artykuł.
Z kolei pod jałowcem osiedliła się rodzinka jeży. Więcej o tej rodzince napiszę następnym razem:)
Nad stawem z kwiatka na kwiatek z liścia na liść skaczą kokoszki wodne (inaczej kurki wodne).
Jest także zimorodek, ale tego pięknego ptaka chyba nie sposób dobrze sfotografować bez profesjonalnego, bardzo drogiego sprzętu! I bez niezwykłej cierpliwości.

Wśród wiadomości o zwierzętach zamieszkujących nasze krzaki nie może zabraknąć opowieści o kotku. Mamy małego kotka!
Któregoś dnia znaleźliśmy go siedzącego na czereśni, z przerażeniem spoglądał na nas i na psy. Skąd się wziął, nie wiemy. Nikt w okolicy nie miał ostatnio kociego przychówku, więc to pewnie, jak niestety bywa u nas na wsi, kolejny podrzutek. Przez trzy dni karmiliśmy go mlekiem i karmą dla kocich juniorów, lecz nie udało nam się go złapać. Maluszek był tak płochliwy i szybki, że nie było sposobu. Przy tym jednak bardzo garnął się do ludzi. Gdy siedzieliśmy na tarasie, podbiegał w pobliże. Aż któregoś dnia podczas karmienia, mąż złapał kociątko, wsadził do klatki dla ptaków. Maluch nawet zbyt się nie bronił. Pojechał do domu moich dzieci. Był u weterynarza, okazało się, że to dwumiesięczny, zdrowy chłopiec. 
Zawładnął sercami domowników. Jest uroczym kocim dzidziusiem, upodobał sobie moją wnusię i traktuje ją jak mamę. Zasypia w nią wtulony.
Lemi, tak się nazywa koci chłopiec, jest bardzo czystym i pojętnym zwierzątkiem. Rozkochał w sobie wszystkich!
To tyle doniesień z moich krzaków. Mam nadzieję, że pogoda dopisze do końca wakacji i wszyscy wrócimy wypoczęci do swoich obowiązków.
Pozdrawiam serdecznie,
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Treść i zdjęcia umieszczone na blogu są moją własnością, jeżeli będzie inaczej to zaznaczę pochodzenie, a Ciebie proszę o uszanowanie mojej pracy, jeśli chcesz skopiować , to zapytaj mnie o pozwolenie. Dziękuję