To ja!
Lubię kiedy leży świeży śnieg i jest lekki mrozik. Wtedy wychodzę z domu na badanie... śladów i tropów na śniegu. Na tej podstawie dowiaduję się, jakich mam zimowych gości w ogrodzie. A jest ich wielu, mimo ogrodzenia naszego terenu.
Gdy wypuściłam się już do lasu, pierwsze co zobaczyłam, to ślady wiewiórki. Myślę, że to moja wiewióreczka, mój Wiewiórek!
Ślady są nieco niewyraźne, gdyż śnieg był mokry i łapki wiewiórki zapadały się. Przy suchym śniegu podczas mrozu, ślady są wyraźniejsze. Ale i tak na zdjęciu widać przednie nóżki (mniejsze ślady) i tylne nóżki (grubsze ślady).
Poniżej także widok odciśniętych łapek skaczącego Wiewiórka. Odbicia nieco przysypał padający śnieg. Na pewno szukał swoich orzechów, które ukrył na zimę. Ciekawe czy odnalazł? Bo wiewiórki mają to w sobie, że zapominają gdzie schowały łup. W tym tym przypadku są bardzo
podobne do mnie, gdyż ja też zawsze wszystkiego szukam :)

Znalazłam także trop kuny biegnący na wyspę. Wróciła stamtąd ze znalezionym kaczym jajkiem. Niestety, z cuchnącym dość mocno:) Trop kuny w skokach zostawia dwa ślady.
Natomiast w galopie są cztery odciski łapek.
Na naszej posesji gościem był także lis. Ślady prowadziły od płotu, od strony rzeczki, do stawu i wyspy. Lis szedł nie spiesząc się, zostawił tropy w jednym rzędzie.
Psy, koty i lisy idąc, stawiają nogi jedna za drugą. Stąd takie odciski. Jest to tak zwane sznurowanie.
Idąc dalej na spacer wzdłuż rzeki, zawsze patrzę na złamane drzewo. Jest to magiczny widok, jak w krainie baśni. Jeszcze do tego cudnie zamarzła nasza rzeczka. Nasza rzeczka ma wpadającą w ucho nazwę - Ciemięga!
A na tym drzewie pełno tropów różnych zwierząt. Ścisk jak na rynku:) Nasza zwalona olcha stała się świetnym miejscem do przejścia na drugą stronę rzeki.
Na zamarzniętym i przysypanym stawie można także zauważyć wiele ważnych śladów. W tę i z powrotem, od dziurki do dziurki, biegają myszki i szczurki wodne. Tropów tych zwierzątek jest całkiem dużo.
Większe odciski to biegających szczurków, mniejsze zrobiły myszy lub nornice. Ruch w przyrodzie ogromny:)
Czy ktoś odgadnie czyje to są ślady? To wylądowała na stawie czapla. Skierowała się do miejsca, gdzie staw jest niezamarznięty. Myślę, że chciała złowić rybę. Żal mi tych ptaków. Co mają biedne jeść gdy wszystkie zbiorniki wodne zamarzną?
Częstymi gośćmi są kaczki. Przylatują do nas na posiłek z pszenicy. Pamiętamy o nich i nie tylko o nich.
Jeszcze jedna niespodzianka. Któż to odwiedził nasz ogród?
To ślady dzików. Dziki staranowały siatkę ogrodzeniową i weszły na posesję, aby sobie trochę poryć w poszyciu. To zrycie było dość pokaźnych rozmiarów:) Były też obdarte z kory sosny, bo dziki lubią się o nie ocierać. Pozostawiły też brudne ślady leżakowania. Krótka drzemka po napełnieniu brzuchów:)
Ślady racic były różnej wielkości, podejrzewam, że mogła to być cała rodzina z dziećmi. Dziki mają charakterystyczny odcisk. Racice układają się w literę V, a po bokach są mniejsze odciski, tzw. szpic.
Dziki wydeptały ścieżkę. Na poniższym zdjęciu widać pełno śladów prowadzących w różnych kierunkach.
To dopiero niespodzianka! Dziki zajrzały do nas po raz pierwszy odkąd tu zamieszkaliśmy. Musiały byś głodne, skoro przeszły na ogrodzony teren. Zrobiły wielką dziurę w siatce, jakby rozrywał ją taran :) Mieliśmy sporo roboty z naprawą.
Znalazłam także takie ślady...
Te posyłam Wam, i życzę aby każdy Wasz dzień obfitował w uśmiechy i był radosny.
Moje rozpoznawanie tropów jest amatorskie ale myślę, że dobrze opisałam. Jeśli ktoś jednak zauważy inaczej to bardzo proszę dać mi znać.
Serdecznie pozdrawiam.