Zimowy świat ogladamy przez salonowe okna, chociaż oczywiście nie poniechaliśmy spacerów, bo inaczej psy mogłyby się na nas obrazić. Ale i zima oglądana przez okno może przynieść ciekawe odkrycia...
Pewnego dnia mój mąż siedział sobie w fotelu w salonie i zapewne własnie myślał o męczącej zimie, kiedy kątem oka zobaczył ruch na tarasie. Spojrzał i zobaczył coś białego, malutkiego i przepięknego! Chwycił za aparat, który zawsze jest pod ręką i zrobił zdjęcie...
Był to gronostaj w zimowej szacie! Grzebał w śniegu coś wydłubując, może wcześniej upolowaną mysz...
Byliśmy tak zachwyceni, że postanowiliśmy dokarmiać tę pięknotę. Ja od razu pomyślałam sobie o nornicach i kretach, które sen z oczu mi spędzają. Może nasz nowy mieszkaniec ogrodu rozprawi się z nimi? Wszak wchodza w skład gronostajowego menu!
Pięknota dostała od nas drobno posiekane mięsko z kurczaka. Zwierzątko było tak szybkie, że tylko kilka zdjęć można było mu zrobić.
Następnie czym prędzej chwycił kawałek i wycofał się szybko z tarasu za płotek.
Operację chwytania kęsków mięsa powtórzył.
Zastanawialiśmy się, gdzie też on mieszka. Śmignł nam przy oknie jadalni, chowając się w dziurkę przy oknie. Nasz dom jest drewniany, obudowany z zewnątrz cegłą. Między ścianami, a cegłą jest wolna przestrzeń. Tam też nam umknął:) Dziś własnie zobaczyłam, że stamtąd wyszedł. Dostał na obiad świeżą wątróbkę:)
Gronostaj inaczej zwany łasicą gronostajem (Mustela erminea), niewiele różni się od łasicy pospolitej (Mustela niwalis), należą do tej samej rodziny łasicowatych. Gronostaje zimą przybierają całkowicie białą szatę, tylko końce ogonka zostają czarne. Mają świdrujące, czarne oczka i zaokrąglone uszka, przylegające do głowy.
Łasice natomiast nie mają czarnego pędzelka na końcu ogona, a zimą u nas przybierają jasnobeżową barwę. Na północy Europy zimą łasice także mają białe futerko (źródło). Gronostaje sa niewielkimi zwierzątkami, długość ciała samiczki to około 17 - 23 cm. Ogon długi do 10 cm. Samce są większe.
Przeczytałam tutaj, że zwierzątka te moga nosić ciężką zdobycz równą połowy swojej masy ciała. Jeśli niesie wielkie jajo, za duże do uchwycenia pyskiem, przytrzymuje je między podbródkiem, a pyszczkiem:) Sprytne!
Wyobraźcie sobie ile trzeba było takich małych zwierzątek na kołnierz czy futro. Kiedyś takie futra nosili władcy, a obecnie płaszcz rektora wyższej uczelni posiada gronostajowy kołnierz. Mam nadzieję, że już od wielu lat jest to kołnierz ze sztucznego futra. Jak to dobrze, że noszenie naturalnych futer jest obecnie passe...
Strasznie przyjemnie obserwować takie dzikie zwierzątko. Może go udomowię?
Zdjęcia robione są przez okno z salonu, możemy tylko tak je podziwiać.
Przesyłam serdeczne pozdrowienia i życzę przyjemnego tygodnia i jak najwięcej słoneczka!
Wspaniały gość, a może to rzeczywiście już domownik. Nigdy nie widziałam ani gronostaja ani łasicy w środowisku naturalnym. Dobrze że na Was trafił. Mam nadzieję że odwdzięczy się za dokarmianie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aniu:)
Cieszy mnie, że ciągle widzę nowe zwierzęta i cos się dzieje w naszym ogrodzie:)
UsuńPozdrawiam ciepło.
Zwierzątko cudowne. Fajnie tak obserwować rzadkiego gościa:)
OdpowiedzUsuńZ gronostajem mieliśmy w szkole nieprzyjemna sytuację(kilka lat temu). Otóż uczeń znalazł takiego u siebie na strychu. Siedział w kąciku skulony. No, taki biedniutki, trzęsący się, mały gronostajek. Uczeń chyc go do pudełka i do szkoły. I my wszyscy łapki do niego, bo taki malutki, biedniutki, trzęsący, i daje się głaskać. Co z nim zrobić? Telefon do PPN. Przyjechał znajomy leśniczy i tak, jak my - pogłaskał, bo taki malutki, trzęsący. Gronostaj w nocy zdechł. Pan P.(leśniczy) pomyślał, pomyślał i do laboratorium gronostajka.
Miał wściekliznę. Co myśmy przeżyli!!! Całe szczęście nikt z nas nie miał skaleczeń na dłoniach. Przebadali i stwierdzili, że choroba nam nie zagraża. Uff. Wszystko skończyło się dobrze.
Ale Twój Aniu pełen werwy. Nie trzęsie się raczej;) Na wszelki wypadek nie dotykaj. Pozdrawiam cieplutko:)
O jej! To dopiero przygoda! Dobrze, że wszystko skończyło się pomyślnie. Ten przed nami ucieka. Zwierzeta w ostatnim stadium wścieklizny nie boją się ludzi, wręcz zbliżają się do nich.
UsuńNa wszelki wypadek nie będę go głaskała:)
Dzięki za ostrzeżenie.
Aniu, jakie śliczne białe zwierzątko !! Pierwszy raz widzę gronostaja i to w zimowej szacie !! Jest naprawdę piękny !!! Dobrze że do Was trafił, widać że jedzonko mu bardzo smakuje. Nie musi polować aby przeżyć!
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu w moim ogrodzie pokazała się malutka ruda łaska, była strasznie szybka i nie zdążyłam kliknąć fotki...!
Pozdrawiam serdecznie :)
Tak, one są bardzo szybkie:) My przez okno robiliśmy zdjęcie w ukryciu między kwiatkami okiennymi:)
UsuńJest śliczny i nie widziałam jeszcze nigdy gronostaja w naturalnym środowisku. Mam nadzieję, że Was nie opuści i pomoże Ci w ogrodzie :)
OdpowiedzUsuńJa tez mam taką nadzieję:) Pozdrawiam Grażynko.
Usuńśliczne zwierzątko ale niestety stanowczo mówie nie.Białej u nas nie widzieliśmy ale pospolita była podchodziła do jaj,gołąbków i kurczaczków.od lat jej nie widzieliśmy,na wsiach niestety grasują jak nie łasice to inne drapieżniki doprowadzające rolników do łez...taka ot natura,ale na kreta by się nie powiem przydała...odwilż przyszła a ten już mi w sadzie bombarduje...aj
OdpowiedzUsuńWiem, wiem:) Ja także mieszkam na wsi i słyszę o różnych incydentach. Ale takie życie, każde zwierzątko chce jeść aby przeżyć.
UsuńPozdrawiam ciepło.
piękne zdjęcia, choć muszę przyznać że za dzikimi zwierzętami nie przepadam i unikam od czasu niemiłej przygody
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Renatko, masz rację, trzeba uważać przy dzikich zwierzętach. Są dzikie, a czasem bardzo chore i niebezpieczne dla nas.
UsuńPozdrawiam ciepło.
Aniu! Piękny gronostaj, Ale dzikie zwierzęta lubię tylko na obrazku są niebezpieczne, jak będziesz go dokarmiać to na pewno się oswoi a kto wie czy jeszcze całej rodzinki nie przyprowadzi - Pozdrawiam Cię Gorąco
OdpowiedzUsuńTrudno:) Ale raczej tak się nie stanie, u mnie trzy psy śmigają po dworze:)
UsuńPozdrawiam ciepło.
Śliczny, śliczny, ale tylko na odległość. Mieszkam na wsi i różne zwierzątka widziałam i ratowałam. U nas kuny i łasice to szkodniki, kiedyś sąsiadka żaliła się że jej jaja podkrada, za jakiś czas jej lis kury pozagryzał, niby moja wieś jest mocno ucywilizowana, ale zwierzęta włącznie z sarnami, łosiami i dzikami podchodzą bardzo blisko .
OdpowiedzUsuńDzięki za śliczne zdjęcia i informacje o gronostaju, mam tylko nadzieję, że dokarmianie nie spowoduje u niego zaniku instynktu łowieckiego :)
Pozdrawiam cieplutko, u nas we dnie temperatury już na + :)
U mnie na wsi też tak się dzieje. Nawt dziki iłośie podchodzą pod dom. Cóż, przyroda...
UsuńAniu piekne zdjęcia udało Wam się zrobić . U Ciebie wszystkim zwierzątkom jest dobrze więc może i ten gronostaj zostanie a Ty pozbędziesz się nornic.
OdpowiedzUsuńBuziaczki
Bardzo bym chciała:) Nornice wygryzają korzenie host i liliowców. Byłabym szczęśliwa z pozostania u nas tego maleństwa. Ale myślę, że psy je wypłoszą. Pozdrawiam ciepło.
Usuńwitam zwierzątko prześliczne /przydało by si mi stadko takich zwierzaków na działke bo tak mam zryty ogród przez krety . jesli na nie polują a zwierzakiem nic tylko się zachwycać
UsuńJa się nie mogę napatrzeć na to małe śliczne stworzonko. A już zdjęcie z tym kawałkiem mięska w pyszczku totalnie mnie rozczuliło :) Ale Aniu macie ta u siebie wspaniałych "gości",a kto wie może i już domownika :)
OdpowiedzUsuńLidziu kochana, chciałabym mieć takie własne, oswojone zwierzątko. Myślę jednak, że jak zrobi się cieplej...pójdzie sobie:)
UsuńJest śliczny. Pewnie polubił Was i będzie przychodził. Czuje, że jest tu mile widziany.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ciekawe, czy zostanie z Wami na dłużej, jak zrobi się ciepło...u mnie też kret buszuje...a koty sąsiadów nie dają sobie z nim rady :(
OdpowiedzUsuńOch krety to utrapienie ogrodów! nie ma na nie rady, może ten słodziak je wypędzi:) Pozdrawiam serdecznie.
UsuńWasza okolica musi być ogromnie bogata w faunę. Gronostaj... Niesamowite spotkanie! Nigdy go nie widziałam i nie wydaje mi się, żebym zobaczyła. Naprawdę zazdroszczę takiego zwierzaka na podwórku!
OdpowiedzUsuńAle Ty za to widzisz ptaki takie, których u mnie nie ma:)
UsuńWitam ja wlasnie dzisiaj pod oknem w pokoju zobaczylam takie cale biale zwierzatko myslalam ze to szczurek komus uciekl potem poszukalam w necie i juz wiem co to za zwierzatko u mnie pies goni po ogrodzie mam nadzieje ze go nie zlapie. A 2 dni wczesniej znalazlam duzego zagryzionego szczura .Moze to robota tego zwierzatka.
UsuńStanął mi przed oczyma obraz " Damy z łasiczką". Wasza łasiczka cudna, biała jak zima. Pogratuluj Mężowi szybkiego refleksu bo zrobić zdjęcia takiem ruchliwemu zwierzaczkowi to ogromne osiągnięcie.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny gość do Ciebie zawitał,jest przepiękny, aż miło popatrzeć:-)
OdpowiedzUsuńJa w mieście mieszkam i ogródek mam od niedawna, i tu dzikich zwierzaków wiele nie zagląda, ale jak się jakiś trafi to mamy dużo radochy:-D Mielismy ropuchę, jaszczurkę, jeża, a teraz bażant co kilka dni odwiedza nasz ogród, piękny ptak. Pozdrawiam serdecznie:-)
W każdym ogrodzie znajdziemy dzikiego gościa. Dobrze, że masz ropuchy, będzie mniej ślimaków!
UsuńJaki cudny mały gość :)
OdpowiedzUsuńFajnego lokatora macie :) Ja też dokarmiam zwierzaki i to taka transakcja wiązana...np ptaki się przyzwyczajają, że tu mają swoją jadłodajnię i nawet latem wracają z przyzwyczajenia. Tylko wtedy wyjadają muchy robactwo i inne takie. Rodzina sikorek, czyli rodzice i dwa mioty młodych ( średnio 3 -4 2 miocie) za sezon wiosenno - jesienny wyjadają w swoim otoczeniu ponad 70 kg robactwa. A więc warto pomagać.
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam niewielki tunel foliowy, mieszkał w nim zaskroniec....i póki tam sobie mieszkał, nie miałam problemu z kretami. Pozdrawiam :)
Nigdy nie widziałam! A o futrach mam podobne zdanie.
OdpowiedzUsuńJa nie mogę Aniu:)))znowu macie fajne zwierzątko koło domku:))jak pięknie obserwować dziką przyrodę:)))u mojej córki czasem są sarny a raz zabłąkał się zając:)))też został obfotografowany:)))
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że u nas można spotkać gronostaja!
OdpowiedzUsuńJakież piękne to maleństwo! Myślę,ze chyba nie da rady go udomowić ale po świeże mięsko będzie przychodził. Bo po cóz się męczyć,kiedy tu pieczone gołąbki same wpadają do gąbki!
OdpowiedzUsuńBeautiful images of the Ermine.
OdpowiedzUsuńŚliczny biały futrzak. Ciekawe czy choć trochę się udomowi :-)
OdpowiedzUsuńWiem, że trudno przepadać za łasicami czy kunami, gdyż potrafią narozrabiać. Ale zwierzątka są tak piękne, że chętnie sama bym zapolowała na nie z aparatem :-).
Piękny zwierzaczek, macie szczęście zobaczyć je na żywo i to z bliska.
OdpowiedzUsuńTylko pozazdrościć takiego widoku. Dobrze ze masz ciągle pod reka aparat, dzieki temu i my możemy poidziwiać tego cudnego futrzaka. Co tu dużo m9wić jest śliczny a że łobuziak? Taka ich uroda. Pozdrawiam i życze ciepełka i wielu adosnych chwil z gronostajem.
OdpowiedzUsuńJakie cudeńko! :-)
OdpowiedzUsuńo ja cię, ale fajowy futrzaczek!
OdpowiedzUsuńSuper lokator Wam się trafił:))Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI znów dowiedziałam się czegoś nowego :) Ciekawe jakie zwierzęta jeszcze jedzą.
OdpowiedzUsuńWszystkie drobne zwierzeta, łącznie z żabami, a nawet polują na dzikie króliki:)
UsuńAniu, w Twoim tajemniczym ogrodzie wszyscy dobrze się czują, więc nic dziwnego, że i taki piękny gość tam zawitał.
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie jak można zabijać zwierzęta na futro...
Serdeczne uściski, kochana.
Nigdy nie widziałam gronostaja z bliska, jest taki bielutki! Prawdopodobnie oswoić się nie da ale systematycznie dokarmiany na pewno będzie wracał na taras. To prawdziwa ciekawostka Aniu!
OdpowiedzUsuńPrzesyłam buziaki.
Myślę, że nie da się oswoic. Wiosna przegonią go psy. Teraz więcej siedzą w domu bo im zimno:) Moje pieski to piecuchy!
UsuńMiły gość Cię odwiedza! Pozdrawiam!:)
OdpowiedzUsuńxxBasia
Śliczne zwierzątko...
OdpowiedzUsuńTwoja menażeria faktycznie uroczo się powiększa.
Pozdrawiam Cię Aniu.
Ale masz lokatora! ;)
OdpowiedzUsuńWow, jakie piękne stworzonko. Ciekawe, czy będzie z niego więcej korzyści niż szkód? Oby to pierwsze.
OdpowiedzUsuńNa pewno to pierwsze:) Już sporo dzikich zwierząt było mieszkańcami naszego strychu i jakoś jest bez zmian:) Pozdrawiam.
UsuńAż sobie wyobraziłam takie futro władcy lub rektora i przypominam sobie, że mają zazwyczaj czarne punkty lub frędzle, to pewnie właśnie te końcówki ogonków... Fajnego macie gościa, niech się odwdzięczy za dokarmianie i pozbędzie się myszorów i kreciorów z ogrodu :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziekuję, bardzo bym sobie tego życzyła. Nornice daja mi się we znaki:)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Och jejku!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Jaki słodziak !
OdpowiedzUsuńCudny! Tylko żeby wam nic z dachem czy ścianami nie zrobił, bo ponoć ich mocz jest zabójczy dla domów. Nie mówiąc o innych zniszczeniach, ponoć to małe szkodniki, które wszystko gryzą.
OdpowiedzUsuńMyślę, że nic złego nam nie zrobi:) Mieliśmy juz kune na strychu, wiewiórki no i masę myszy:) Teraz myszy znikneły, może dzieki temu słodziakowi:) Mieszkanie na wsi ma takie "mankamenty". Ja jestem zadowolona. Pozdrawiam ciepło.
UsuńZwierzątko śliczne, a że do Was dotarło, to mnie nie dziwi, bo Twój cudowny ogród przyciąga jak magnes. Buziaki:)
OdpowiedzUsuńJa też tak myslę Wandeczko. Wszystkim stworzeniom jest u nas dobrze:)
UsuńBuziaki.
Słodziak!! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Śliczne zwierzątko. Jego beżowi bracia sprawili sporo problemów moim sąsiadom, u których zadomowiły się w przestrzeni pod dachem.
OdpowiedzUsuńU nas w ogrodzie pieczę nad wszystkim trzyma pani jeżowa. ;) Dzięki niej zapomniałam na przykład o ślimakowym problemie. Ślimaczki, chrząszcze i inne robaczki znikają na jej kolacyjnym stole. :)
Pozdrawiam serdecznie :)
⚶ Palmette ⚶
Pani jezowa jest dobra na takie stworki. Dobrze, że u Ciebie zamieszkała, masz z głowy robaczki. Fajnie:)
UsuńAż trudno uwierzyć, że to słodkie zwierzątko jest drapieżnikiem.
OdpowiedzUsuńJak widać pozory mylą:)
Pozdrawiam:)
Masz rację, taki słodziak a poluje na inne zwierzaczki. Takie są realia w przyrodzie. Dziekuję za miła wizytę.
UsuńAniu, wracam już po raz kolejny do zdjęć Twojej białej piękności ! Próbuję znaleźć podobieństwo do mojej rudej łasiczki (widzianej w moim ogrodzie) Ta moja ruda była dużo mniejsza i miała bardziej puszysty ogon !! Nabrałam wątpliwości czy to w ogóle była łasiczka...i już sama nie wiem......! Jeżeli to nie była łasiczka to kto to był....? Przepraszam że zanudzam Ciebie moimi wątpliwościami ale już taka jestem lubię wiedzieć kto nawiedza moje włości !!
OdpowiedzUsuńElu moje zwierzątko też jest malutkie i długie, może 23cm? + ogon:) Ten ogon też jest puszysty w realu, na zdjęciach tego nie widać. Łasiczki mają brązowe futerko z wierzchu i biały brzuszek, czasem na nim ma kropeczki beżowe. Ale to tak szybkie zwierzatko, że trudno dokładnie zobaczyć. Jesli jest długie i podobne do mojego z kształtu to na pewno łasiczka. Samiczki sa mniejsze od samców:)
UsuńPozdrawiam Elu.
Wspaniałe ujęcia milusiego zwierzątka. Tylko pozazdrościć. Wyobrażam sobie, co przeżywałaś Aniu wraz z mężem, przyglądając się jej urodzie. Takie widoki to rzadkość i dobrze, że aparat cały czas na czuwaniu. Latem przychodzą do nas łasiczki. Są bardzo pożyteczne. Pozdrawiam cieplutko i życzę kolejnych gości
OdpowiedzUsuńJestes jedną z niewielu osób, które uwazaja łasiczki za pożyteczne. Jest mi od razu cieplej na sercu:)
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Śliczne zwierzątko. Pozdrawiam serdecznie Aniu.
OdpowiedzUsuńUrocze zwierzątko!!! Serdecznie pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńJakie słodkie zwierzątko. Nawet nie chcę myśleć o tym, że może być zabite.
OdpowiedzUsuńAniu, może pomoże zwalczyć nornice. Byłoby fajnie.
Serdecznie pozdrawiam:)
Niezwykłego masz gościa, Aniu, jak przystało na niezwykły ogród z nutką tajemniczości :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSłodziak taki!
OdpowiedzUsuńMy, choć nie dokarmiamy, gościliśmy ostatnio lisa. Nie byloby to nic dziwnego, bo lisy lubia sie przechadzac zamieszkalymi uliczkami brytyjskich miast, ale ten upodobał sobie dach garażu! No, takie to 'wild life' nie takie juz 'wild' ;)
Pozdrowienia!
Jakie piękne zwierzątko. :-) Słodziaczek !!! :-)
OdpowiedzUsuńWyjątkowy gość taki inny ,przyroda potrafi nas zaskoczyć,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńzwierzątko na zdjęciach to łasica.Znaczna część populacji łasic ze wschodniej i północnej Polski również całkowicie bieleje na zimę. Od gronostaja odróżnia je brak czarnego zakończenia ogona, co dokładnie widać na drugim zdjęciu ;)
Pozdrawiam
Kamil
Cieszę się, że Pan do mnie zajrzał:) To zwierzatko miało mały pędzelek czarnego futerka. Na drugim zdjęciu widac małą, czarna końcówke. Ale jesli nawet to łasiczka, tez się ciesze:))))
UsuńAle mam inny dylemat, który tylko Pan może rozwiązać. Chciałabym wiosną kupić kaczki bieguski, nie wiem jak je zatrzymać aby nie odfrunęły dalej i jak je przyzwyczaić do nocnego spania w komórce nad stawem. Nie chciałabym aby zjadł je lis. Jednocześnie chcę aby były wolne:) Do tego nasze zimy, najlepiej zimować kaczki w komóreczce i wypuszczac na dzień (?) Proszę o parę słów, lub jakiś link na ten temat. Bardzo tęsknię za Ziutkiem(ą)... Serdecznie pozdrawiam i z góry dziekuję.
I jeszcze coś do poczytania http://wyborcza.pl/1,145452,19567073,to-zwierze-mnie-bierze-lasice-bieleja-w-ciemnosciach.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kamil
Proszę o kontakt w sprawie kaczek na e-maila: oriolus1@tlen.pl
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kamil
Anusia zwierzęta wiedzą gdzie przezimować,a jak jeszcze dostaną małe co nieco to tylko się cieszyć.Piękna łasiczka- gronostaj ,nie ma znaczenia jak dla mnie,ciekawa jestem czy się zadomowi w Twoim gościnnym ogrodzie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
jaka ślicznota!
OdpowiedzUsuńno nie dziwię się , że je na futra przerabiano...
czyli to ten co latem jest rudy??? O_0
:)
Tak:)
UsuńDama z łasiczką czy z gronostajem, grunt, że życzliwa zwierzakom. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo kochana super kompan słodki do tego.
OdpowiedzUsuńJa tam mogłabym takiego udomowić mam tyle kretów, że już mnie głowa boli na samą myśl o wiośnie.
buziaki niedzielne.
Jaki piękny!
OdpowiedzUsuńJest piękny:)
OdpowiedzUsuńPiekna biała freteczka, przypomina mi mojego słodkiego kotełła! ;))
OdpowiedzUsuń