W moim letnim warzywniku troszkę się działo. Co prawda nie poświęcałam mu tyle uwagi, co w innych latach, ale mimo wszystko coś zasiałam, posadziłam... a teraz zebrałam.
Właściwie zebrał mój mąż, on to bardzo lubi robić.
Cukinie zbieraliśmy na bieżąco, gdy się o nich zapomniało, wyglądały tak:
Było także dużo ogórków, które zaraz przetwarzałam.
Ogórki kwaszone:
Ogórki z curry:
Co roku na moich grządkach wysiewają się (teraz już same) pomidorki koktajlowe. Nie sposób wszystkich jesienią zebrać. Zawsze gdzieś pomidorek upadnie i tak nasionka sobie zimują, a później wiosną mam miłą niespodziankę:) Małe sadzonki rozdaję znajomym, jest ich tak wiele :)
Główny z nich pożytek, to zjadanie owoców prosto z krzaka. W tym roku jednak zrobiłam je także w zalewie słodko-ostro-kwaśnej z curry. Pozostało mi trochę zalewy z ogórków. Pomidorki okazały się strzałem w dziesiątkę.
Przepis pochodzi z USA. Dostałam go od mojej przyjaciółki. Ostrzegam, zarówno pomidorki jak i ogórki mają bardzo wyrazisty smak!
Ostro-słodka zalewa z curry (po żydowsku):
3 szklanki wody
2 szklanki octu 10%
2 szklanki cukru
kilka ziaren pieprzu i ziela angielskiego
1 łyżeczka curry
1 łyżeczka kurkumy
1 łyżeczka soli
łyżka gorczycy
2 ząbki czosnku
Zalewę gotujemy 10 minut i gorącą zalewamy ogórki, wcześniej pokrojone w plastry (możemy też, co opisałam wyżej, zalać nią pomidorki). Zakręcamy i pasteryzujemy 6 min. Wyjmujemy i odwracamy do góry dnem.
Smacznego!
Mam jeszcze na grządce pomidory malinowe, które wspaniałe zaowocowały, do tej pory nawet zaraza ich nie dopadła :) Może dlatego, że były podlewane gnojowicą z żywokostu?
Są piękne i smaczne.
Z owoców, w tym roku obrodziły maliny jesienne.
Jednak największy urodzaj przyniosła borówka kanadyjska. Musiałam chronić owoce przed ptakami, przykrywając krzaki prześcieradłami:)
To znakomite w smaku owoce, uwielbiam je jeść zarówno w przetworach,
jak i na surowo, na przykład z naleśnikami:)
Były też porzeczki, truskawki...
I jest mnóstwo owoców derenia! Co roku robię z nich nalewkę.
Zabrakło czereśni i wiśni. Wiosenne przymrozki zważyły kwiaty. Nie ma też orzechów i jabłek.
Wszystkie moje przetwory na zimowe dni robiłam na ganku, gdzie mam "letnią kuchnię", tak jak to na wsi być powinno:)
Zapasy przechowuję w ziemnej piwniczce i domowej spiżarni. Na zdjęciu podręczne zapasy z jednego ze spiżarnianych regałów.
Tyle doniesień z moich krzaków.
Dziękuję Wam za wszystkie komentarze, czytam je z przyjemnością:)
Przesyłam jeszcze letnie pozdrowienia.
Aniu jak ja uwielbiam czytac i oglądać te Twoje zdjęcia. Masz tam przepięknie, ja mam wrażenie że żyjesz jak w bajce na tych cudnych terenach. Te kwiaty, rośliny, zwierzęta, jezioro... a jeszcze teraz ta zewnętrzna kuchnia... brak mi słów kochana. Obrodziło Ci w tym roku fantastycznie, tyle wspaniałych przetworów mogłaś sobie zrobić, super potem będa jak znalazł :) ściskam Cię mocno :)
OdpowiedzUsuńLideczko dziękuję:) Tak to jest bajka, ale okupiona bardzo ciężką pracą. Wiesz, ze nawet staw musimy czyścić? Wszędzie tyklo praca, co prawda bardzo te pracę kochamy:)
UsuńCałuje...
Aniu u mnie prawie tak samo, bo mam na myśli zamykanie w słoikach darów natury:)
OdpowiedzUsuńderenia w ogóle nie znam, a borówek brakło, bo moje łasuchy podjadały z krzaczków- na zdrowie mam nadzieje;D
mam w planie jeszcze tylko buraczki i kończę, bo choć lubie to mocno człowiek potrafią zaprawy zmęczyć;D
Reniu lepiej, że borówki podjadały Twoje Łasuchy, bo u mnie podjadały ptaki:)
UsuńBuraczków nie robiłam...a szkoda. Nie pomyślałam o nich. Może lepiej, bo mniej miałam pracy:)
Aniu, uwielbiam zanurzać się w Twoich krzakach. Lato zamknięte w słoiczkach prezentuje się wspaniale i już sobie wyobrażam te wszystkie smaki.
OdpowiedzUsuńKochana, tulę mocno.
Małgosiu, zaproszenie do krzaków nadal obowiązuje:) Może sie zisci nasze spotkanie:) Pozdrawiam ciepło.
UsuńOj móc tam być wtedy z Wami gdy się spotkacie... ale byłoby cudnie :)
UsuńLidziu kochana, to dopiero byłoby spotkanie! Miałybyśmy o czym rozmawiać:) Jeśli tylko przemierzysz te 600 km, przyjmę Cię z otwartymi ramionami!:)
UsuńKochana widzę że nie próżnujesz.Zapasy potrzebne zima długa,wszystko się wyciągnie z piwnicy ,gdy na dworze zrobi się biało i mrożno.Wczoraj robiłąm dzem z soku czarnego bzu,pomocny tutaj jest dżemix.A dziś kupiłam żurawinę od pań zbierających ten dziwny owoc ,ale tu zrobię konfiturę na surowo zachowując witaminy,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŻurawiny robię z gruszkami, na słodko-kwaśno. ten dżem jemy do mięsa, pychotka:) Nigdy nie robiłam dżemu z soku czarnego bzu. To musi być bardzo ciekawy smak. Muszę o tym pomyslec, bo na krzak bzu wiszą jeszcze owoce.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Masz piękny ogród, to i zbiory konkretne. Wzorowa gospodyni z Ciebie.....i bardzo pracowita. Ja kiedyś robiłam różne przetwory, ale produkty kupowałam, bo ogrodu nie mam, ale teraz to tak średnio się opłaca a i nie ma komu robić. Jesteśmy takie "żarłoki" z mężem, że jeden malutki słoiczek konfitur(zrobionych dawno temu) starcza na tydzień, albo i dłużej..........Pozdrawiam gorąco:)
OdpowiedzUsuńWandeczko, u nas też dżemiki tak długo "idą":) Ale większość zjadają wnuki, cieszę się, że mam dla kogo robić:) My raczej lubujemy się w smakach kwaśno-słodkich i takie przetwory szybko zjadamy.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Aniu,napracowałaś się,ale za to zima będzie bardzo przyjemna:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU nas zawsze muszą być zapasy, do miasta daleko:) Pozdrawiam serdecznie Jadziu.
UsuńAniu, zazdroszczę Ci możliwości gotowania na świeżym powietrzu, a także posiadania spiżarni i piwniczki.
OdpowiedzUsuńW tej chwili w kuchni suszą się dzisiejsze grzybki i muszę pamiętać, aby zamykać drzwi, bo całe mieszkanie przeszłoby ich zapachem.
Przetworów już od dawna nie robię, choć kiedyś siedziałam nad nimi całe noce.
Zazdroszczę Ci zapału do pracy przy przetwarzaniu płodów, bo ja już nie mam ochoty.
Borówki amerykańskie, których mieliśmy sporo, jadłam na surowo.
Serdeczności.
Powiem szczerze, że także nie przepadam za ta praca:) Ale przetwory robię dla mojego męża (kocha ogórki) i moich wnuków.Te uwielbiają moje dżemy. Pozdrawiam ciepło.
UsuńAniu, gdy jeszcze pracowałam, zaczynałam weki, dżemy, soki od truskawek, których mieliśmy pół działki. Codziennie zbieraliśmy po 10 kg owoców, które najpierw trzeba było odszypułkować, a to bardzo żmudna robota.
UsuńPracę przy truskawkach kończyłam ze wschodem słońca, a po 2-3 godzinach jechałam do pracy.
Potem były wiśnie, czarna i czerwona porzeczka, śliwki, pomidory, ogórki. Na koniec były grzybki w occie i suszone, a wtedy nie było jeszcze elektrycznych suszarek, więc suszyliśmy w piekarniku.
Więc nie ma się co dziwić, że już sobie odpuściłam. Nawet w tej chwili męczę się jedzeniem malin, choć mogłabym z nich robić soki.
Gorąco pozdrawiam.
Mniam. U mnie była klęska urodzaju ogórków. Lubię w curry na ostro. A powiedz mi czy te serwetki na słoikach to mają jakieś zastosowanie praktycznie czy dla ozdoby bardziej?
OdpowiedzUsuńMają praktyczne zastosowanie:) Chociaż najpierw robiłam tylko dla ozdoby. Ale kładę słoik na słoiku i dzięki szmatkom nie zsuwają się.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Wspaniałe przetwory! Na pewno są przepyszne :-) No i z własnego ogrodu, gratulacje :-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że są pyszne:) Nie powinnam się chwalić, ale...:)
UsuńPozdrawiam Andrzeju serdecznie.
Aniu wspaniałe zbiory.
OdpowiedzUsuńNiezły zapas na zimę.
Pozdrawiam serdecznie 😊
Na wsi zimowe zapasy są niezbędne:)
UsuńPozdrawiam Cię Marzenko serdecznie
mmm... tyle smaków w jednym poście :)
OdpowiedzUsuńA borówki amerykańskie zjadłabym wszystkie :)
Borówki są znakomite:) mmm...
UsuńPozdrawiam.
Wspaniałe zbiory:-) zimą będzie co zajadac i tak pomyśleć, że to lato się kończy, bo zamykamy je w słojach:-) :-) :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzkoda lata... Chociaż takie pozostaną po nim pamiątki:) Pozdrawiam.
UsuńAniu! Ale masz fajne zapasy ,A ilość jaka imponująca, Tylko Ci pozazdrościć :-)Bardzo lubię warzywa i owoce, Dobrze jest mieć swój ogród - Pozdrawiam Cię Gorąco
OdpowiedzUsuńJak ma się własne plony to żal nie przerobić:) Pozdrawiam serdecznie.
UsuńNo proszę, nie wiedziałam, że nasiona pomidorów mogą zimować w gruncie:) Sporo pracy musiałaś włożyć w robienie tych wszystkich przetworów, chylę czoła
OdpowiedzUsuńJa jestem tzw "stara szkoła":) Babcia przetwarzała, mama i ja robię to samo.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Z takimi zapasami zima straszna nie będzie :) Wspaniałe zbiory Anusiu, spiżarnia wygląda smakowicie. Bardzo lubię pomidorki koktajlowe, też mam je co roku a cała przyjemność w podjadaniu prosto z krzaczka. Chętnie wypróbuję Twój przepis na ogórki ale to już w przyszłym roku bo moje ogórki już siedzą w słojach. Robiłam też sałatki, lubię mieszać ogórki z pomidorami. No i buraczki z papryką obowiązkowo robię co roku, to taki nasz rodzinny przebój.
OdpowiedzUsuńSerdecznie przytulam :)
Zaintrygowałaś mnie przepisem buraczków z papryką. Muszą być świetne! Nie robiłam w takim połączeniu buraczków, chętnie wypróbuję.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Przepiękne zbiory :) U mnie też pomidorki koktajlowe same się wysiewają, ale zbiory z nich są bardzo późne...
OdpowiedzUsuńJa do tej pory je zbieram i o dziwo są zdrowe. Trzeba by już je wyrzucić z grządek i poplon wysiać na zielony nawóz. Ale jakoś mi ich żal:)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Napracowałaś się, ale zimą fajnie jest otwierać słoiczki. U mnie robi się dużo ogórków i przecier pomidorowy, bo to zjadamy najchętniej, a borówkę uwielbiam na surowo. Mnniam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Ola.
Nigdy nie robiłam przecieru pomidorowego. Ale wiem jak smakuje własny, prawdziwy:) Po prostu pycha pełna słońca i smaku!
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Same pyszne rzeczy, taki regalik to istny skarbiec :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, w spiżarni same skarby! Pozdrawiam ciepło.
UsuńPodziwiam aranże do zdjęć, podziwiam. U mnie szaleństwo malin i ogórków, reszta w normie. Zalewą do ogórków konserwowych zalewam też buraczki, malutkie, lub w kawałkach oraz - uwaga - brokułowe różyczki. Pycha.
OdpowiedzUsuńBrokułowe różyczki...to mnie zaintrygowałaś. Muszę wypróbować, lubię brokuły, a w ostrej zalewie muszą być pyszne!
UsuńCo do aranżacji zdjęć...lubię tak się bawić, sprawia mi to ogromną przyjemność. Serdecznie pozdrawiam.
Wszystko zjadłabym z przyjemnością. Pięknie tam masz. Przepięknie. Wspaniale jest posiadać swoje warzywa i owoce. Chciałabym też tak kiedyś. :) Zajęcia są wspaniałe. Miłego dnia, miłego weekendu. :)
OdpowiedzUsuńBędziesz tak miała, całe życie przed Tobą:) Agnieszko trzeba marzyć, marzenia się spełniają:)))
UsuńAniu, no to się napracowałaś. Ale za to jesienią i zimą cudowne smaki lata smakują wspaniale :)
OdpowiedzUsuńJa w tym roku tylko jeżynę miałam, porzeczki i agrest zupełnie się nie popisały.
Pozdrawiam gorąco :)
Ewuniu, napracowałam się trochę ale mam satysfakcję, a mój mąż przyjemność w wyjmowaniu przetworów. On uwielbia zapasy. Liczy słoiki i mówi, że trzeba dorobić...np.żurawinę z gruszkami bo się kończy:)
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie!
O Aniu!
OdpowiedzUsuńWidzę, że z przetworami też poszłaś na całość. Ktoś, kto nie robi i nie jadł domowych przetworów nie wyobraża sobie jakie są pyszne.
Pozdrawiam:)
To prawda :)Robienie przetworów to jest frajda :) Szczególnie jak otwierasz słoiczek i wiesz, że w nim jest całe lato:)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Uwielbiam robić przetwory i eksperymentować:)))Parę lat temu mieliśmy klęskę urodzaju w pomidorki nawet nie koraliki tylko takie maleńkie jak żurawina:))wtedy powstała u mnie konfitura z pomidorków i do dziś jest hitem:)właśnie taka słodko -kwaśna do serów rewelka:))gdybyś miała chęć zrobić to:1kg cukru 1 kg pomidorków i 1 litr wody-gotujesz syrop i wrzucasz pomidorki ,gotujesz nie mieszając w garnku tylko ruszając garnkiem inaczej pomidorki się rozpadną a chodzi o to by były całe i tak po troszkę przez trzy dni:)))jak konfitury z owoców:)))
OdpowiedzUsuńNa pewno trochę zrobię pomidorków według Twojego przepisu! Lubię takie smaki:)
UsuńLetnia kuchnia to super wynalazek. Pomidorki w tej zalewie mnie zaintrygowały.
OdpowiedzUsuńLetnia kuchnia to dobrodziejstwo, w domu nie jest gorąco gdy gotuję. Szczególnie podczas upałów się sprawdza:)
UsuńNie mam takiego komfortu:-(
UsuńTO zima może do Ciebie już przychodzić ;) u nas w tym roku owoców praktycznie w ogóle nie było...
OdpowiedzUsuńNie lubię zimy, ale lubię robić zapasy:)
UsuńPozdrawiam.
Aniu, ależ Ty jesteś pracowita !! Podziwiam zapasy w domowej spiżarni !!
OdpowiedzUsuńJa w tym roku popracowałam z ogórkami i truskawkami ! Moje owoce borówki zjadła sympatyczna rodzina kwiczołków :)
Dziękuję za przepis !!
Pozdrawiam
Niech kwiczołom będzie na zdrowie:) U mnie zjadały czerwone porzeczki, ale co tam. Należy się dzielić z braćmi mniejszymi!
UsuńPozdrawiam.
Uwielbiam gromadzić zapasy, jestem typowym chomikiem;) Zaciekawiłaś mnie tym przepisem na pomidorki, muszę spróbować. Zrobiłaś Aniu wspaniałe zapasy. Czekam aż mój dereń zacznie owocować, lubię dereniówkę;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Ja na owoce derenia czekałam kilkanaście lat. Dopóki nie dosadziłam kilku innych krzaków. Po trzech latach mam tak oblepione gałęzie, że mogę się dzielić owocami z ptakami:)
UsuńSerdeczności.
Spiżarnię masz dobrze zaopatrzoną na długą zimą. Ciekawy przepis na pomidorki. U mnie w tym roku krucho z owocami i warzywami, może przyszły rok będzie lepszy?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
To dziwny rok, u mnie fajnie obrodziły warzywa, z owocami troszkę gorzej. Ale i tak było z czego robić zaprawy:)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
pięknie u ciebie
OdpowiedzUsuńja właśnie wywaliłam krzaczki pomidorów objęte zarazą, nie zjadłam ani jednego
a ogórki kiszone będą pyszne i zdrowe
To przykre, że pomidory chore...a u mnie nie ma zarazy. To dziwny rok.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Właśnie napisałam na blogu, że u mnie lata nie było, a Ty mi uświadomiłaś, że to nie do końca prawda. Może i nie było słońca i ciepła, ale przecież moja piwniczka i zamrażarka pełna owoców też pękają w szwach;-) Ciągle mam mnóstwo pomidorków koktajlowych, które już nam się przejadły wiec chyba skorzystam z Twojego przepisu:-) Pozdrawiam cieplutko mimo deszczu:-)
OdpowiedzUsuńOlu, a u mnie lato było, gorące i kolorowe:)
UsuńOkazuje się, że pomidorki koktajlowe prawie na każdej działce owocują, to niezniszczalny owoc:)))
Pozdrawiam serdecznie i słońca życzę!
Aniu, jaki apetyczny post! W tym roku ledwie kilka słoiczków zrobiłam, ale zawsze to coś, zważywszy na lato i moje problemy.Na szczęście mogłam liczyć na mamę :-). A pomidorki uwielbiam, zwłaszcza te malinowe. Przepis na koktajlowe koniecznie zapisuję!
OdpowiedzUsuńRaj, po prostu raj u Ciebie!
Beatko dziękuję:) Jesteś bardzo dzielna, że chociaż kilka słoiczków zrobiłaś. Zdrowia życzę!
UsuńJak tu pięknie u Ciebie i bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńJa też wszystkie owoce i warzywa które zbiorę z działki staram się zagospodarować,robię,drzemy,ogórki w różnych postaciach,przeciery pomidorowe,potem tylko do piwniczki i zupka pomidorowa z własnych pomidorków to jest to :)
Fajnie jest mieć taką letnią kuchnię,u mnie w domu rodzinnym też taka była,a właściwie to jeszcze jest.
Przesyłam gorące pozdrowienia i życzę miłego tygodnia.
Tyle zapasów ?! Najbardziej podobają mi się regały z uporządkowanymi słoikami ! Cudo !!! Przyznaję, ja też robiłam przetwory na zimę, bo bardzo lubię to robić. W tym roku pierwszy raz zrobiłam keczup z cukinii. Mogę jeszcze coś zrobić z buraczków. Aktualnie marynuję grzybki. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tych weków i tej letniej kuchni..super sprawa...ja kobieta miastowa idę i kupuję:):):Choć staram się kupować na targu tzw.domowe wyroby
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cudowne zbiory i przetwory!
OdpowiedzUsuńI pięknie wszystko obfotografowałaś :-)
Też bardzo lubię zamykać letnie i jesienne pyszności w słojach i delektować się nimi zimą... pycha. Właśnie pierwsze powidełka się smażą, ale czekam ciągle na pomarszczone węgierki...
Pozdrawiam serdecznie :-)
Pracowita z Ciebie pszczółka.
OdpowiedzUsuńEch nie ma to jak jesienią, zimą wyjąć za słoiczka lato :)))
Owoce w ogrodzie to fantastyczna rzecz. Wciąż się zastanawiam na jakie postawić. Moglibyście mi coś doradzić?
OdpowiedzUsuńWspaniała fotorelacja. Smakowita i kolorowa...
OdpowiedzUsuńJa w tym roku mniej przetwarzam, gdyż ogród został dotknięty przymrozkami i niewiele owoców nam w tym roku podarował. Ale ogórki nam też obrodziły...
Pozdrawiam Aniu.
Warzywa i owoce wyglądają bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńZapasy jak dla półku wojska :D
OdpowiedzUsuńO mamusiu,jak ja bym chciała mieć taką podręczną spiżarkę,a w niej takie smakowitości.
OdpowiedzUsuńAniu faktycznie zamknęłaś lato w słojach,ja jakoś nie mogłam się w tym roku zabrać za przetwory,ale może powinnam...
Wiśni w tym roku też nie miałam,na dwa drzewka były 4 wisienki :( przykre,może w przyszłym roku będzie lepiej ,czego sobie i Tobie życzę :)
Dzięki za przepis,spiszę go sobie i może w końcu coś zrobię jak nie w tym to w przyszłym roku.
Serdeczności najmilsze zostawiam dla Ciebie Aniu :) :*
Wspaniałe zbiory i cudne przetwory! Z wielką przyjemnością obejrzałam Twoją fotorelację.Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńI to lato będzie z tobą całą zimę, a moze i do wiosny przetrzyma. Pięknie je zapakowałaś. Same pyszności w sloikach. U mnie ani lata, ani ogródka, ani spiżarki☹️
OdpowiedzUsuńNiezwykle apetyczny post! Przepis chętnie wypróbuję :)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPodziwiam piękne zdjęcia i apetyczne przetwory - to naprawdę zatrzymane smaki i kolory lata. Serdecznie pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńWitaj Aniu, jak miło popatrzeć na Twoje plony i zapasy. Może i ja spróbuję zrobić za rok małe pomidorki w ostrej zalewie i różyczki brokuła, jak poleca Gaja.
OdpowiedzUsuńNapisałaś, ze przykrywasz krzaki borówki prześcieradłem, czy to wystarczy?? Nie wchodzą pod nie ptaki? U mnie nawet pod siatkę się wdzierają.
zaszyłabym sie w takiej piwniczce na całą zimę!
OdpowiedzUsuńtylko ciepłą kołderkę bym ze sobą wzięla i to wszystko co by mi było potrzebne do szczęścia.
A letnią kuchnię masz czaderską! ale zazdraszam! ;D